Premier Donald Tusk powiedział we wtorek, że wniosek o Trybunał Stanu dla prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego jest gotowy i że zostanie złożony w najbliższych dniach.
Złożenie wniosku o postawienie obecnego prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego było jednym z elementów programu "100 konkretów na 100 dni", który został ogłoszony przez Koalicję Obywatelską przed wyborami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ciężko na to zapracował"
- Ciężko na to zapracował. Z postulatu politycznego stała się to sprawa merytorycznie uzasadniona. Rynki nie wydają się przerażone perspektywą odsunięcia takiego fachowca od kierownicy polityki pieniężnej, więc główny argument banku w tej kwestii trudno uznać za wystarczający. Mam nadzieję, że ostatecznie wyniknie z tego unormowanie sytuacji w banku - mówi w rozmowie z money.pl osoba z NBP, znająca kulisy sprawy.
- Niestety, z każdym tygodniem mam wrażenie, że wizerunku banku coraz trudniej bronić. Można co najwyżej swój - mówi nam z kolei jeden z byłych pracowników NBP.
W obronie prezesa stanęła niedawno Rada Polityki Pieniężnej, choć nie wszyscy członkowie podpisali się pod wydanym oświadczeniem.
"Postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, a tym samym zawieszenie go w czynnościach, to naruszenie niezależności banku centralnego i podważenie zaufania do stabilności systemu finansowego" - stwierdziła Rada Polityki Pieniężnej w opublikowanym na początku marca stanowisku.
"W naszej ocenie naruszyłoby to niezależność personalną banku centralnego, a w efekcie wywołałoby negatywne skutki dla Polaków i polskiej gospodarki, w szczególności za sprawą podważania zaufania do stabilności systemu finansowego oraz postrzegania polskiego banku centralnego jako elementu Europejskiego Systemu Banków Centralnych i innych międzynarodowych instytucji finansowych" - stwierdziła RPP w piśmie. Dokument podpisało 6 członków spośród 9-osobowego składu Rady.
Gigantyczna strata NBP
Wstępnie 20 800 024 000 zł, czyli blisko 21 mld zł - taką stratę miał zanotować Narodowy Bank Polski w 2023 r. - wynika z informacji money.pl. Wokół tej liczby ogniskują się m.in. zarzuty rządu Donalda Tuska wobec prof. Adama Glapińskiego.
Przypomnijmy, że jeszcze w sierpniu zeszłego roku prof. Adam Glapiński informował rząd PiS o 6 mld zł zysku, które bank ma zamiar wpłacić do budżetu państwa.
NBP tak znaczącą różnicę tłumaczył tym, że "w następnych miesiącach szacunek ten uległ gwałtownej zmianie związanej przede wszystkim z bardzo szybkim wzrostem kursu złotego do głównych walut".
Ostateczną kwotę straty NBP poznamy po audycie w banku zapewne w kwietniu tego roku.
Zdaniem koalicji rządzącej za takie działanie może jednak grozić prezesowi banku centralnego bądź nawet całemu zarządowi NBP zarzut przekroczenia uprawnień z artykułu 231. Kodeksu karnego.
Money.pl widział opracowanie prawne koalicji rządzącej w sprawie prezesa NBP i jego działań. W dokumencie przygotowanym przez prawników wypunktowane są możliwe przekroczenia prawa przez prof. Adama Glapińskiego, jak i cały zarząd NBP.
"Według planu finansowego NBP miał w roku 2023 nie mieć zysku. Mimo to Prezes przesłał do MF pismo z informacją, że do budżetu przekaże 5 mld zł (później 6 mld zł). Ta kwota znalazła się w projekcie ustawy budżetowej. O ile wynik finansowy NBP w danym momencie w czasie się zmienia i może zależeć od wartości kursu walutowego oraz stóp procentowych w Polsce i w innych krajach - o tyle w sierpniu i wrześniu 2023 r. nie było żadnych przesłanek, by ocenić, że NBP może mieć w ogóle zysk, nie wspominając o 7 mld zł (żeby móc przekazać 6 mld zł do budżetu)" - czytamy w dokumencie koalicji rządzącej.
Potężna kłótnia w RPP. Ujawniamy kulisy posiedzenia
Samo postawienie przed Trybunałem Stanu musi być poparte większością bezwzględną w Sejmie (więcej posłów za niż przeciw i wstrzymujących się). Jednak ten przepis zakwestionował Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej.
Zgodnie z ustawą prezes NBP w momencie postawienia w stan oskarżenia jest zawieszony i toczy się postępowanie przed Trybunałem Stanu.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl