Choć hotele i pensjonaty są zamknięte od początku listopada (część przyjmowała do 28 grudnia klientów biznesowych, ale obłożenie i tak było znacznie mniejsze niż zwykle), ich właściciele muszą regulować abonament radiowo-telewizyjny. To nie są małe koszty. "Gazeta Wyborcza" rozmawiała z właścicielom obiektu z Podbeskidzia, który miesięcznie uiszcza z tego tytułu 8 tys. zł. A przypomnijmy: hotel nie obsługuje gości.
Wsparcie dla górskich gmin. Rząd przyjął uchwałę
Abonament RTV płacony jest na utrzymanie mediów publicznych, więc dziwi, że partia rządząca nie przyjęła żadnego rozwiązania, które na czas zamknięcia obiektów noclegowych zwalniałoby je z konieczności łożenia na państwowe media.
Hotelarze nie mogą pracować, a cały koszt utrzymania biznesu jest przerzucony na nich. Wprawdzie rząd wprowadza różnego rodzaju formy pomocy, dopłaty i tarcze, ale właściciele obiektów przekonują, że nie pokrywa to wszystkich kosztów: wynagrodzeń pracowników, kosztów ogrzewania, rat kredytów, jeśli istnieje takie zobowiązanie. Jak widać na przykładzie abonamentu, hotelarze musza ponosić różnorodne opłaty, o których klienci nie myślą, gdy zamawiają nocleg i zastanawiają się, "dlaczego tak drogo?".
Państwo nie jest jednak statystycznym konsumentem i powinno reagować, a więc zwolnić obiekty z płacenia za usługę, z której nikt obecnie nie korzysta, a jedynym wzbogaconym są media publiczne.