Zmiany w ustawie Prawo o ruchu drogowym zakładają m.in. weryfikację kierowców przed nawiązaniem współpracy, monitoring realizowanych kursów, wymóg zaświadczenia o niekaralności i sprawdzenie prawa jazdy w Centralnej Ewidencji Kierowców.
- Nasze zmiany rozwiązują problem, a co za tym idzie, nie będzie tak łatwe popełnienie przestępstw, które mogliśmy w ubiegłym roku zaobserwować - powiedział Janusz Cieszyński, nowy minister cyfryzacji.
Sejmowa komisja infrastruktury zajmowała się we wtorek rządowym projektem nowelizacji prawa o ruchu drogowym. Impulsem do procedowanych zmian są nagłośnione w ubiegłym roku przypadki molestowania i gwałtów, jakich dopuszczali się kierowcy realizujący przewozy na aplikacje Bolta i Ubera.
Z ustaleń wynika, że osoby, które tych przestępstw się dopuściły, posługiwały się fałszywą tożsamością. Czyli za kierownicą siedziała inna osoba, niż ta, na którą aplikacja była zarejestrowana - mówił Cieszyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Mechanizmy rynkowe wystarczą". Sośnierz chce odrzucenia ustawy
Odrzucenia nowelizacji ustawy chciał poseł Dobromir Sośnierz z partii Wolnościowcy. Przekonywał, że rozwiązaniem dyskutowanych problemów jest... odinstalowanie na smartfonie aplikacji Ubera i Bolta.
Jeśli tak zrobicie, firmy będą musiały dostosować swoje procedury. Albo polegać na tym, że tylko silni i niebojący się mężczyźni, będą z nich korzystać - mówił.
Jego zdaniem pożądanym kierunkiem jest zniesienie licencji taxi w ogóle. A równocześnie egzekwowanie przepisów prawa karnego w sytuacji popełnienia przestępstwa.
Zwykłe mechanizmy rynkowe wystarczą do tego, by zapewnić bezpieczeństwo. Jeśli problem jest istotny, to sytuacja zmusi te firmy do wprowadzania rozwiązań oczekiwanych przez klientów. Nie róbmy tego metodami politycznymi - apelował poseł.
Za odrzuceniem ustawy w całości oddano tylko jeden głos. 26 członków komisji było przeciw.
"Ten rynek nie ureguluje się sam"
- W świecie bez reguł, który pan proponuje, nawet pan jako mężczyzna nie może czuć się bezpieczny. Po to jest regulacja. Ten rynek nie ureguluje się sam. Jak widać tutaj potrzebne są mądre regulacje - odpowiedziała mu posłanka niezrzeszona Hanna Gill-Piątek.
Aleksandra Gajewska z PO przypomniała, że w 2016 r. i kilku kolejnych latach liczba zgłoszeń przestępstw popełnianych w przewozach na aplikację wynosiła jedno do dwóch. - W 2021 r. było ich już 16, a w 2022 r. aż 35. Bardzo niepokojące jest to, że prawie połowa zgłaszanych spraw jest umarzana - podkreśliła podczas posiedzenia komisji.
Dodała, że nie jest to problem wyłącznie Warszawy, ale też innych miast - Krakowa, Łodzi, Wrocławia, Lublina czy Katowic. - Kierowcy dopuszczają się rażącego naruszenia prawa, przede wszystkim braku wymaganych dokumentów, fałszowania dokumentów - wyliczała.
Zwróciła uwagę, że weryfikacja prowadzona przez same platformy Bolt i Uber to za mało. Zaznaczyła, że finansowane przez samorządy doraźne kontrole, zwłaszcza w weekendy, dowodzą, że "kierowcy tych dokumentów nie posiadają". Problemem jest też niewłaściwe oznakowanie samochodów do przewozu osób.
Jak napisała kilka dni temu "Rzeczpospolita", samorząd Warszawy przeznaczył dotychczas 1,5 mln zł na takie kontrole. W 2022 r. zanotowano spadek stwierdzonych nieprawidłowości u kontrolowanych kierowców o 6,2 proc. (w 2021 r. 380 nieprawidłowości na 1065 kontroli, a w 2022 roku 460 nieprawidłowości na 1560 kontroli).
Taksówkarze: to się zaczęło od "lex Uber"
- To się zaczęło od "lex Uber". Nie było zgody naszej izby na tę ustawę, ale minister Adamczyk nie słuchał naszych wytycznych, zrobił to pod lobbing Ubera i Bolta, wówczas Taxify - mówił Dariusz Góralczyk z Krajowej Izby Gospodarczej Taksówkarzy.
Przepisy liberalizujące rynek, nazywane Lex Uber, weszły w życie jesienią 2020 r. Wówczas zniesiono m.in. wymóg egzaminu z topografii miasta. Według Góralczyka wcześniej właśnie egzamin eliminował cudzoziemców z legalnego przewozu osób. - Był w języku polskim, więc nawet obcokrajowiec, który nauczył się topografii miasta, by go nie zdał. Chodziło tylko o otwarcie całkowite rynku. Mówiliśmy, że takie tragedie będą, nie chcieliście nas słuchać - przekonywał.
Ogólnopolska licencja taxi rozwiąże problem?
Plaftorma Freenow przekonuje, że pożądanym rozwiązaniem jest ogólnopolski, elektroniczny rejestr licencji taksówkarskich.
"W naszej opinii jest on niezbędny, aby osiągnąć odpowiednią efektywność i trwałość proponowanych zmian. Taki rejestr spowodowałby szybszą i pełniejszą wymianę informacji pomiędzy podmiotami potrzebującymi takich informacji, możliwość dostępu do zintegrowanych danych dla służb porządkowych, ale także dla platform podejmujących współpracę z danym kierowcą na etapie weryfikacji jego dokumentów" - czytamy w oficjalnym stanowisku firmy, przesłanym redakcji money.pl.
Freenow postuluje też, aby kolejnym krokiem było rozszerzenie zasięgu geograficznego licencji taksówkarskich na poziom ogólnopolski. "Aktualnie, nawet jeśli w jednej gminie dany kierowca zostanie pozbawiony możliwości wykonywania pracy taksówkarza, może przenieść się do innej gminy, zatem istniejące rozwiązania są nieefektywne od strony nadzoru samorządów. Nasza propozycja w połączeniu z ogólnopolskim rejestrem licencji taxi, mogłaby wręcz poprawić skuteczność tego nadzoru" - napisano dalej.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl