Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Kamil Fejfer
Kamil Fejfer
|
aktualizacja

Ile chcieliby zarabiać Polacy? Intrygujące badanie wiele o nas mówi [OPINIA]

156
Podziel się:

Jako społeczeństwo bogacimy się od lat, a tempo wzrostu naszych płac wyprzedza inflację. Młodzi Polacy bogacą się szybciej niż przeciętna osoba w gospodarce. Część z nich ma jednak "przestrzelone" ambicje. Jest tylko jedna profesja, w której zarobki mogłyby ich zadowolić - pisze dla money.pl Kamil Fejfer.

Ile chcieliby zarabiać Polacy? Intrygujące badanie wiele o nas mówi [OPINIA]
Pokolenie dopiero wchodzące na rynek pracy ma największe finansowe aspiracje (Getty, Ezra Bailey)

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Pod koniec lutego pojawił się sondaż, z którego wynika, że pokolenie dopiero wchodzące na rynek pracy ma największe finansowe aspiracje. Prawie 15 proc. osób w wieku 18-24 lata twierdzi, że najbardziej satysfakcjonującą pensją byłoby dla nich ponad 15 tys. zł na rękę.

Widać jednak, że z wiekiem pułap finansowych marzeń się nieco obniża. A ile naprawdę zarabiają młodzi w swoich pierwszych pracach? I jak wyglądają finansowe aspiracje reszty społeczeństwa?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Škoda Superb Combi PHEV na trasach Beskidu Śląskiego

Serwis Business Insider Polska w badaniu opinii publicznej zadał pytanie: "Jaka pensja netto (na rękę) za wykonywanie pracy zawodowej byłaby dla Pana/Pani obecnie najbardziej satysfakcjonująca?".

Wymarzone zarobki. Wcale nie wygórowane

Ankietowani mogli zaznaczyć jeden z 15 przedziałów: poniżej 2 tys., 2-3 tys., 3-4 tys., i tak dalej aż do przedziału powyżej 15 tys. zł na rękę.

Wśród ogółu pytanych najczęściej zaznaczaną propozycją było 5-6 tys. zł.

Około połowie badanych wystarczyłaby pensja w wysokości do 9 tys. zł na rękę. Wśród wszystkich ankietowanych jedynie około 6 proc. powiedziało, że preferowałoby wypłaty większe niż 15 tys. zł.

Co jest w pewien sposób zaskakujące, bo przecież ankieterzy nie byli przecież szefami respondentów. Badani nie musieli się więc krygować w rzucaniu możliwie wysokimi stawkami.

Jak często w takich badaniach, tak i tym razem, okazało się, że kobiety mają nieco niższe aspiracje finansowe niż mężczyźni. W ich przypadku wykres preferowanych pensji jest nieco przesunięty "w lewą stronę", w kierunku niższych stawek.

I tak niemal 16 proc. pań za satysfakcjonującą wypłatę uznało 5-6 tys. zł na rękę. Jednocześnie jedynie 12 proc. mężczyzn zadowoliłoby się takimi zarobkami.

Z drugiej strony 10 proc. kobiet uważało, że ich optymalna płaca mieści się między 9 a 10 tys. zł na rękę. Taką samą kwotę wskazało już 15 proc. panów. Warto dodać, że owe nieco niższe oczekiwania płacowe są jednym z wielu powodów luki płacowej.

"Zetki" vs. "millenialsi"

A jak wyglądała sytuacja jeśli weźmiemy pod uwagę grupy wiekowe? Jak wspomniałem, wśród "zetek" (18-24 lata) około 15 proc. respondentów oczekuje pensji powyżej 15 tys. zł.

Ale jeśli przesuniemy się już w stronę "millenialsów", to widać spadek aspiracji. Jedynie 6 proc. grupy wiekowej 25-34 lata chciałoby zarabiać w tym najwyższym przedziale. A im badani starsi tym - z grubsza - mniejsza z nich część marzy o największych zarobkach. Dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedź nasuwa się sama - osoby, które już zetknęły się z rynkiem pracy wiedzą, że pieniądze w wysokości 15 tys. na rękę dla przytłaczającej większości z nas są obecnie absolutnie niedostępne.

To nie znaczy, że nie będą dostępne nigdy. Jako społeczeństwo się bogacimy od lat, a tempo wzrostu naszych płac wyprzedza inflację. Oznacza to, że za swoje wypłaty możemy kupować coraz więcej. Podkreślam ten wątek, ponieważ część osób mogłaby pomyśleć, że być może co prawda będziemy zarabiać więcej, ale co z tego, skoro wszystko - analogicznie - zdrożeje. A od tego, że na naszych kontach przybędzie zer nie zmieni się nasza sytuacja materialna.

Jeżeli będziemy podążać trendem widocznym od trzech dekad będziemy widzieć i wyższe wypłaty, i będziemy za nie mogli więcej kupić.

Jest jeszcze jedno wyjaśnienie.

Według danych GUS osoby aktywne zawodowo stanowią około 58 proc. społeczeństwa. A Business Insider Polska twierdzi, że badanie zostało przeprowadzone na reprezentatywnej grupie ponad 1000 osób. To z kolei oznacza, że wśród ankietowanych znajdują się nie tylko pracownicy, ale również emeryci, renciści i bezrobotni. Jeśli więc sondaż był reprezentatywny, to mniej więcej 40 proc. pytanych otrzymywało emerytury, renty albo nie zarabiało prawie nic.

Stąd też być może wśród roczników starszych tak niewiele osób pragnęło dochodu powyżej 15 tys. zł. Dla emerytów, czy bezrobotnych było to po prostu poza ich sferą marzeń.

Tymczasem ogromna większość reprezentantów pokolenia Z ma jeszcze przed sobą całe życie zawodowe. I jak to z młodymi ludźmi bywa - część z nich jest na tyle buńczuczna, żeby mieć "przestrzelone" ambicje.

Ile zarabiają Polacy?

Ile Polacy zarabiają naprawdę? Odpowiedź na to pytanie jest znacznie trudniejsza niż się wydaje. Mamy osławioną medialnie średnią krajową, czyli - jak to technicznie nazywa GUS - przeciętne miesięczne wynagrodzenie. W 2023 r. dla całej gospodarki wyniosło około 7150 zł brutto, czyli 5200 zł na rękę.

Problemów ze średnim wynagrodzeniem jest jednak kilka. Po pierwsze w górę ciągną je pracownicy, którzy otrzymują najwyższe wypłaty. Kwoty mniejsze niż wskazana, przynajmniej oficjalnie, zarabia około 3/4 pracujących. GUS - obliczając przeciętne wynagrodzenie - jest również ślepy na inne niż umowa o pracę formy zatrudnienia: umowy o dzieło czy umowy zlecenia.

W tym przypadku mamy do czynienia jednak z niewielką częścią rynku pracy. Urząd szacuje, że osób zatrudnionych na zleceniach w 2022 było około 2,5 proc., a pracujących na umowach o dzieło było mniej niż 1 proc.

Z drugiej strony, GUS - badając średnie wynagrodzenie - "nie widzi" również pracujących na własny rachunek. A tych jest ponad 3 mln, około 20 proc. wszystkich pracujących. Ta grupa z kolei zarabia zauważalnie lepiej niż pracownicy etatowi.

GUS nie ma również możliwości badania wysokości pieniędzy branych pod stołem. A według Polskiego Instytutu Ekonomicznego w 2021 r. proceder dotyczył ok. 8 proc. pracowników. Większość z nich otrzymywała oficjalnie płacę minimalną. Możemy więc założyć, że realne płace sporej części osób, które oficjalnie otrzymują najniższą krajową, są wyższe.

Tak naprawdę w przypadku prób szacowania zarobków poruszamy się więc we mgle. To, co możemy zauważyć, to trendy. A te są jasne - od wielu lat się bogacimy.

Chociaż i tutaj należy dokonać pewnego zastrzeżenia. O ile od połowy lat 90. płaca realna, czyli ta z korektą na inflację, rosła z roku na rok, tak w 2022 r. z powodu wysokiej inflacji mieliśmy do czynienia z krótkotrwałym załamaniem trendu. Mówiąc wprost - zbiednieliśmy.

Z drugiej strony, mamy pewne dane, które wskazują na to, jak mają się zarobki najmłodszych pracowników w stosunku do średniej. Płace pracowników do 24. roku życia stanowią od 60 do 70 proc. średniej krajowej. Są to dane za lata 2004-2022. Z czasem wysokość płac młodych rośnie w porównaniu do średniej. Bogacą się szybciej niż przeciętna osoba w gospodarce.

Zarabiać jak marynarze

Mało tego, od 2004 do 2022 r. ich realne pensje (czyli już z inflacyjną poprawką) wzrosły niemal dwukrotnie. W 2022 r. zarabiali niemal 5 tys. zł, czyli około 4 tys. zł do ręki przy pracy na pełen etat.

I teraz dochodzimy do ich aspiracji. 15 proc. zoomerów (przedstawicieli pokolenia Z) chciałoby zarabiać na rękę cztery razy więcej, niż wynosi średnia płaca w ich wieku.

Jeśli nie są to przestrzelone oczekiwania płacowe, to nie wiadomo co miałoby nimi być. GUS podaje średnie pensje dla określonych grup wiekowych z podziałem na ponad 160 profesji. Istnieje tylko jeden zawód, w którym średnie pensje dla tej grupy wiekowej mieszczą się w przedziale 15 tys. zł na rękę lub więcej.

Jest nim marynarz. Średnia płaca miesięczna marynarzy w wieku do 24 lat to ponad 22 tys. brutto. Żadna inna profesja nawet się do tego poziomu nie zbliża.

Czy czeka nas więc rewolucja sfrustrowanych "zetek", które po zetknięciu się z rynkiem pracy zechcą wywrócić stolik? Mało prawdopodobne. Będziemy mieli do czynienia raczej z dostosowaniem się aspiracji do rzeczywistości. Tak jak to też miało miejsce w przeszłości. Nie jest to przecież pierwsze badanie wskazujące, że najmłodsi mają zawyżone aspiracje wobec tego, co może im zaoferować rynek.

Czy to oznacza, że młodzi powinni godzić się na niskie pensje? Oczywiście, że nie. Jednak skala ich wymagań jest funkcją naoliwienia całego rynku pracy - im lepiej on działa dla pracowników, tym aspiracje są większe.

Kamil Fejfer, dziennikarz, analityk rynku pracy i nierówności społecznych

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Opinie
KOMENTARZE
(156)
WYRÓŻNIONE
ask
9 miesięcy temu
Ten artykuł nic nowego nie wnosi. Od lat wiadomo, że większość pracuje za pensje niższą od średniej. W ogóle pojęcie średniego wynagrodzenia powinno zniknąć z naszego słownika, cóż... jest ono wygodne dla GUS i rządzących. Zdecydowanie lepszy obraz daje mediana.
IcoZtegoIcoZt...
9 miesięcy temu
Przez 7 lat od założenia firmy bardzo ciężko pracowałem, pełen marzeń, ambicji itd. Dziś zarabiam więcej niż oczekiwałem wtedy, gdzie cieszyłem się ze zleceń na 2000 zł, nic stałego, wpadało to było. Teraz mam 20 000 zł na czysto i powiem tak: kiedyś byłem szczęśliwszy. Zakres obowiązków jakie mam i odpowiedzialności tak bardzo przytłacza, że w tym momencie nie wiem co z tym zrobić i co dalej, jak dam radę psychicznie. I powiem tak: gdy mnie kiedyś jakiś Pan wszechświata zapytał: wciśniesz guzik a cały system finansowy zniknie, będziecie chodzili przepasani szmatą, wszyscy jak dzicy ale szczęśliwi, bez tego syfu i gonitwy - to powiem tak: nacisnąłbym bez mrugnięcia okiem. Niestety to utopia, ludzkość jest taka, że cóż, pieniądz to uśrednienie wszystkiego czym była do tej pory, jest fundamentem, wynalazkiem niczym koło. Rzekłbym: nie dajcie się zajechać goniąc za pieniędzmi ale to słowa na wiatr, każdy musi posmakować, że na wysokich dochodach nic ciekawego nie ma. Liczą się relacje, chwile pozytywne i wzajemny szacunek.
nnn
9 miesięcy temu
Tuż pod Warszawą większość ogłoszeń o pracę zawiera propozycję rzędu 3500-4500 zł netto - od magazyniera po księgową. W jednej z bogatszych gmin powiatu warszawskiego zachodniego jest dosłownie kilka restauracji. Wkrótce wiosna - zamiast kisić się bańce informacyjnej kilku dużych miast pojedźcie to miasteczek położonych w odległości do 70 km. Najlepiej w weekend i zobaczcie tę straszną pustkę, brak młodych ludzi, reszta siedząca w domach, czynna 1 pizzeria, parę kebabów i sklepów z alkoholem. To świadczy o "zamożności" społeczeństwa a nie pełne kosze w marketach. Bogate społeczeństwo stać na zakupy w lokalnych sklepikach a biedne czyta gazetki promocyjne i śmiga po marketach. Jeszcze nam bardzo daleko do Europy Zachodniej. Bardzo daleko. Gonimy, ale jeszcze co najmniej kilka dekad...
NAJNOWSZE KOMENTARZE (156)
Realista
7 miesięcy temu
wynajem mieszkania w Poznaniu z opłatami, sieciówka na komunikację miejską to koszt +/- minimalnej krajowej. Firmy korpo i nie tylko płacą od najniższej do 4,5 tys netto, rzadko powyżej 5 k netto. tyle zarabiało się 3-4 lata temu. Korpo wymagają znajomości 2 obcych języków na poziomie min b2 + doświadczenie i masa innych kosmicznych wymagań. na jeden wakat przypadają setki kandydatów, w rezultacie biorą taniego studenta lub absolwenta. po drodze wieloetapowe rekrutacje ciągnące się ponad miesiąc. wiele firm tylko się reklamuje , nie zatrudniając nikogo. utopia i lepiej nie będzie. władze tego kraju nie widzą co się dzieje? za taki hajs nie da się żyć, w kosztach życia dogoniliśmy Niemcy. W Berlinie taniej można wynająć mieszkanie niż w Poznaniu., przy czym niemiec za mniej niż 2500 Euro netto nie pójdzie do pracy,
kozioł
8 miesięcy temu
ja bym chciał tyle żeby normalnie żyć. ale niestety się nie da, jest ciężko. nawet sięgnąłem po pożyczkę i na co mi to było.. niestety wpadłem w długi i teraz spłacam. fajnie, że w kruku zgodzili się na raty, to jakoś ciągnę.
Bogdan
8 miesięcy temu
Roszczeniowość i potępianie ludzi zamożnych (że kradną lub ``kombinują na lewo``) są tym wyższe im niższy jest poziom wykształcenia wypowiadającego się w ten sposób oraz (lub) podlejsza praca, którą ten ktoś stale wykonuje. Najbardziej drą ryje i są roszczeniowi bezrobotni i mało pracujący doraźnie ``prawdziwi Polacy`` ...
emeryci pijaw...
8 miesięcy temu
ale po co pracować w polsce kiedy się okazuje że jakiś staruszek który "pracował" za komuny ma większą emeryture niż chłop który sobie wypruwa flaki na taśmie :) już lepiej wyjechać do holandii/niemiec i tam na pomidorach zarobić tyle ile ma programista w polsce
Z-ka
8 miesięcy temu
Ja nie wstajem z łuszka do roboty za mniej niż 20 tysiaków na renkie
...
Następna strona