Tajemnica handlowa, nie ujawniamy szczegółów, mamy umowę o poufności – tak najczęściej brzmią odpowiedzi na pytania dotyczące tego, ile można zarobić na automacie do wydawania paczek. Money.pl dotarł jednak do kilku osób prywatnych i przedsiębiorców, którzy wynajęli swój grunt pod taką maszynę.
Kokosów zbić się na tym nie da. Ale wszystko zależy od kilku czynników.
- Powodów jest kilka. Po pierwsze, rzadko są to grunty cenne. W inny sposób trudno byłoby coś na nich w ogóle zarobić. Lepsze więc nawet kilkaset złotych miesięcznie niż nic. Po drugie, automaty są dobrem pożądanym przez mieszkańców i właścicieli sklepów, więc konkurencja też jest spora – mówi money.pl Bartłomiej Słupski, ekspert od e-handlu.
Mieszkańcy wielu miast i osiedli wręcz biją się o automaty. Dość powiedzieć, że maszyny lidera ryku – InPostu stoją już w kilkunastu tysiącach miejsc. W tym roku Rafał Brzoska, szef spółki, chce instalować 100 nowych tygodniowo. Tempo rozwoju jest olbrzymie, w tym roku liczba maszyn ma przekroczyć 15,5 tysiąca.
– A InPost nie stawia paczkomatów na siłę, więc nie musi walczyć ceną za grunt. Jeśli wierzyć przedstawicielom firmy, zidentyfikowali ponad 30 tysięcy punktów, w których opłacałoby im się postawić maszynę – dodaje Słupski.
Ile płaci InPost?
Z informacji, które udało nam się zebrać, wynika, że kwoty czynszu za grunt pod paczkomatem są niebywale zróżnicowane – od ok. 100 zł do nieco ponad 1000 zł miesięcznie. Wszystko zależy od tego, jak bardzo zdeterminowani są operator oraz właściciel powierzchni.
- Są miejsca w centrach niewielkich miast czy na osiedlach, gdzie firma płaci ponad 1000 zł za teren. W tych przypadkach to firmie zależy na postawieniu paczkomatu. I nie da się ukryć, że jest wspomagana przez mieszkańców, którzy niejednokrotnie naciskają na władze, by się zgodziły. To po prostu nowoczesne i wygodne rozwiązanie, nie trzeba liczyć na pocztę albo czekać pół dnia na kuriera – tłumaczy Słupski.
W innej sytuacji są właściciele sklepów – marketów czy dyskontów, którym zależy na postawieniu paczkomatu obok swojej placówki. To przyciąga klientów, którzy skłonni są zrobić zakupy przy okazji wizyty w paczkomacie. W takich przypadkach InPost płaci o wiele mniej – często nawet symboliczne 100-200 złotych. Właścicielowi sklepu i tak się to opłaci.
- My sami zgłosiliśmy się do InPostu z ofertą wynajęcia części parkingu pod paczkomat. Nie spodziewaliśmy się wielkiego zarobku i nie dostaliśmy też dużej oferty. Mogę powiedzieć tyle, że nie wystarczy na zatankowanie samochodu, ale zauważyliśmy zwiększoną liczbę klientów – mówi money.pl właścicielka niewielkiego sieciowego marketu spożywczego w Gdańsku. Dodaje, że firma zajęła się wszelkimi formalnościami, sama doprowadziła prąd.
InPost przejął Mondial Relay za 513 mln euro
InPost niedawno uruchomił program dla partnerów, w którym deklaruje płacenie 500 zł czynszu za grunt pod paczkomatem. Oczywiście pod warunkiem, że lokalizacja będzie firmie pasować.
Ile płacą inni?
Na polskim rynku działa też kilka innych firm stawiających automaty do odbioru przesyłek. Ponad 200 maszyn ma Swipbox, ale są one ustawiane w sklepach Biedronki i Carrefoura, na dodatek obsługują paczki od konkretnych operatorów – DPD, DHL, a przede wszystkim Poczty Polskiej. Firma zresztą instaluje je również w placówkach narodowego operatora pocztowego. Nie ma więc oferty dla właścicieli gruntów.
Swoje automaty chce też stawiać Orlen. Może to bez problemu robić na stacjach, ale spora część z nich jest położona poza miastami, przy trasach. Stawianie tam urządzeń na paczki byłoby mało sensowne.
Orlen uruchomił więc program zachęcający właścicieli gruntów do wynajmowania swoich powierzchni. Firma nie odpowiedziała jednak na pytanie money.pl, jakie stawki chce oferować. Wiadomo tyle, że wycena będzie indywidualna.
Na razie trudno mówić też, ile można zarobić na wynajęciu gruntu pod przesyłkomat Allegro czy AliExpress – polski i chiński gigant dopiero stawiają swoje pierwsze maszyny. Na razie jedyną opcją pozwalającą na zarobek jest więc InPost.