Aktualizacja: Główny Urząd Statystyczny o 10.00 opublikował szacunkowe dane na temat inflacji w październiku. Więcej piszemy o nich TUTAJ
GUS ok. godz. 10 poda wstępne dane o inflacji (CPI) w październiku 2022 r. We wrześniu ceny towarów i usług były o 17,2 proc. wyższe niż przed rokiem. Pisaliśmy wówczas, że takiego wzrostu cen nie było w Polsce od ćwierćwiecza. W poniedziałek niemal na pewno ten rekord zostanie pobity.
Analitycy i ekonomiści są zgodni co do tego, że inflacja w październiku 2022 r. okaże się jeszcze wyższa. Przewidują, że dane GUS pokażą, że ceny wzrosły o co najmniej 18 proc. rok do roku. To by oznaczało, że takiej drożyzny w Polsce nie było od grudnia 1996 r.
Inflacja za październik 2022. Będzie kolejny rekord?
"Nasza prognoza CPI to 18,3 proc. rok do roku" - podali analitycy Santandera w swoim Tygodniku ekonomicznym. Prognozują też, że inflacja wzrośnie o 2 proc. miesiąc do miesiąca, czyli najmocniej od kwietnia.
Jeśli mamy rację, to by oznaczało ponowny mocny
wzrost rozpędu inflacji, tylko w części wynikający z podwyżek cen żywności i energii, ale
coraz bardziej rozlanej na pozostałe kategorie - czytamy w komentarzu Santandera.
Jego analitycy szacują, że żywność w październiku była o 2 proc. droższa niż we wrześniu. Ceny wzrosły "wyraźnie powyżej wzorca sezonowego". Jeszcze gorzej było w przypadku paliw, których ceny - według wyliczeń Santandera - wzrosły o 9 proc. miesiąc do miesiąca.
Na tym nie koniec. "Jednak inne towary i usługi prawdopodobnie również szybko szły w górę. Według nas inflacja bazowa po wyłączeniu żywności i energii przyspieszyła do 11,3 proc. rok do roku (to nowy rekord, we wrześniu wynosił 10,7 proc.), co oznacza wzrost cen bazowych o 1,2 proc. miesiąc do miesiąca (nadal bardzo wysoko)".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inflacja w październiku - prognozy ekspertów
Podobnych opinii jest więcej. - Wydaje się, że inflacja w październiku może znaleźć się w okolicy 18 proc. i nie widzę na razie szans, żeby w najbliższych miesiącach wskaźnik cen mógł zejść na niższe poziomy. Raczej utrzyma się na poziomie 18+ do końca roku - stwierdziła w rozmowie z PAP Monika Kurtek, ekonomistka Banku Pocztowego.
Specjaliści Banku Ochrony Środowiska zwracają natomiast uwagę, że w październiku 2021 r. zaczął się mocno wzrost inflacji w Polsce. Wpłynie to na tegoroczny odczyt. I niejako zakamufluje problem drożyzny, który zaczął się potęgować przed wybuchem wojny w Ukrainie.
Co z przyszłym rokiem? Eksperci BOŚ wskazują co prawda, że m.in. zamrożenie cen energii, ograniczenie cen węgla oraz podwyżek za ciepło oznaczają "spadek ryzyka istotnego impulsu wzrostowego dla inflacji z początkiem przyszłego roku (...) i sprzyja wygładzeniu ścieżki inflacji w pierwszym kwartale 2023 r.". Monika Kurtek jednak sądzi, że drożyzna wyniesie wówczas ok. 20 proc.
Podobnie uważają również przedstawiciele administracji publicznej. - Przez większą część 2023 r. inflacje będzie jeszcze podwyższona, natomiast w końcówce roku powinniśmy schodzić z inflacją, powinno być widać efekty działań NBP - oceniła w czwartek w Radiu ZET minister finansów Magdalena Rzeczkowska.
Październikowa inflacja a wzrost rat kredytów
- To, co będzie dziać się z inflacją w dłuższym horyzoncie, w dużej mierze zależy także od tarcz antyinflacyjnych. Zakładam, że zostaną one utrzymane do końca 2023 r., ale jeśli do stycznia 2024 r. rząd zacznie "odwracać" tarcze - nawet jeśli będzie to stopniowe "odwracanie" - to inflacja znowu będzie podbijana ze względu na podwyżki podatków. To jednak bardzo odległa perspektywa, więc trudno w tym momencie prognozować - stwierdziła natomiast Monika Kurtek z Banku Pocztowego.
Niebanalny wpływ na drożynę będą miały także dalsze decyzje Rady Polityki Pieniężnej. Podstawowym narzędziem RPP do obniżenia inflacji jest podniesienie stóp procentowych. Jeśli jednak Rada się na to zdecyduje, w górę pójdą także raty kredytów.
Kurs złotego w dół. "Ignorancka postawa RPP"
We wrześniu RPP z przewodniczącym prof. Adamem Glapińskim na czele zdecydowała się zostawić główną stopę na niezmienionym poziomie 6,75 proc., a to oznacza, że realne stopy (stopa minus inflacja) wynoszą ponad 10 proc. na minusie.
Glapiński na konferencji prasowej wyjaśniał, że przerwano cykl jedenastu podwyżek z rzędu, ponieważ Narodowy Bank Polski nie chce doprowadzić m.in. do masowego bezrobocia. Zaznaczmy, że w RPP jest rozłam w kwestii tego, czy to dobre posunięcie.
Rozłam w Radzie Polityki Pieniężnej
Za zdecydowaną podwyżką stóp opowiada się m.in. prof. Joanna Tyrowicz oraz Ludwik Kotecki. - Kiedyś RPP i tak będzie musiała stanąć w prawdzie i przyznać, że się myliła, że źle rozumiała dynamikę sytuacji i nie doceniła czynników popytowych, kanału kursowego oraz skali odkotwiczenia oczekiwań inflacyjnych. Musimy przyznać, że inflacja rozlała się bardzo szeroko i nawet jeśli w 2023 r. zacznie się obniżać, to pozostanie zdecydowanie zbyt daleko od celu.
Ekonomistka w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" dodała: - Koszty błędów polityki gospodarczej obciążają gospodarstwa domowe, bo nie ma nikogo innego poza obywatelami. A koszty zaniechania walki z inflacją byłyby dla gospodarstw domowych znacznie większe niż koszty tej walki.
W odpowiedzi głos w mediach zabrali też inni członkowie RPP, którzy poparli oficjalne stanowisko Adama Glapińskiego w kwestii stóp. Przeciwko podwyżkom opowiedziała się m.in. Gabriela Masłowska w artykule, który napisała dla serwisu Radia Maryja.
Aktualizacja: Główny Urząd Statystyczny o 10.00 opublikował szacunkowe dane na temat inflacji w październiku. Więcej piszemy o nich TUTAJ