Prezes NBP Adam Glapiński kilkukrotnie w ostatnim czasie wyrażał opinię, że Polskę pod względem inflacji powinno się porównywać do innych krajów regionu.
Inflacja w Czechach niższa niż w Polsce
W przypadku Czechów to porównanie zdaje się obecnie wypadać na korzyść naszych południowych sąsiadów:
- inflacja w Czechach w czerwcu 2023 r. wyniosła 9,7 proc. (spadek w porównaniu z 11,1 proc. w maju), co jest w tym kraju pierwszym jednocyfrowym odczytem od lutego 2022 r.;
- u nas w czerwcu inflacja wyniosła 11,5 proc. po 13 proc. odnotowanych w maju. Jednocyfrową inflację mamy mieć dopiero na jesieni – we wrześniu lub w październiku;
- Czesi wcześniej odnotowali też niższy inflacyjny szczyt (18 proc. we wrześniu 2022 r.), gdy my najwyższy wynik odnotowaliśmy w lutym 2023 r. (18,4 proc.);
- jeszcze w styczniu Czesi odnotowali 17,5 proc. inflacji, jednak od tego czasu inflacja u naszych południowych sąsiadów idzie w dół.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes NBP zapowiada obniżkę stóp
Prezes NBP jest skłonny uznać za sukces jednocyfrową inflację we wrześniu w Polsce.
Ostatnią, lipcową konferencję rozpoczynał od słów, że ma dla zgromadzonych dziennikarzy "same dobre wiadomości". Glapiński stwierdził także, że to już koniec cyklu podwyżek, a nawet, że już wkrótce będzie obniżka.
Jeśli inflacja we wrześniu będzie jednocyfrowa, a prognozy będą podawać spadki inflacji w następnych kwartałach, to obniżka stóp we wrześniu jest możliwa. Ale to obniżka na poziomie 0,25 punktów bazowych – powiedział Glapiński.
Dla prezesa CNB stabilność cen najważniejsza
Mniej skłonny do ogłaszania podobnych sukcesów jest prezes Czeskiego Banku Narodowego Aleš Michl. W rozmowie z novinky.cz z początku lipca, gdy – w jego ocenie – inflacja w Czechach miała być jednocyfrowa w perspektywie dwóch miesięcy, prezes CBN podkreślał, że choć sam ten fakt cieszy, to "nie wygraliśmy jeszcze wojny z inflacją".
Celem jest inflacja blisko 2 proc. Dlatego mamy najostrzejszą politykę monetarną od 25 lat – najwyższe stopy procentowe od 1999 r. w połączeniu z mocną koroną. I nawet nie myślimy teraz o obniżce stóp czy zaprzestaniu walki z inflacją – stwierdził Michl w pierwszych zdaniach wywiadu.
W trakcie wywiadu dziennikarz zapytał Michla, czy utrzymywanie mocnej korony (czeski bank centralny w tym celu interweniował na rynku walutowym), które nie sprzyja eksportowi, w rzeczywistości nie ma więcej minusów niż plusów.
Michl odparł, że to niska inflacja jest fundamentem w zdrowy sposób funkcjonującej gospodarki oraz wzajemnego zaufania między ludźmi i firmami. – Nic tego nie przebije, a naszym celem jest stabilność cen – podkreślił.
Prezes NBP ma nieco inne priorytety
NBP ma nieco wyżej ustalony cel inflacyjny (2,5 proc. z odchyleniem 1 pp. w górę lub w dół), jednak ustawa o NBP nie pozostawia wątpliwości, że ogólny cel ma podobny.
Podstawowym celem działalności NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej Rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP – zapisano w ustawie o NBP.
Jak rozumie ten zapis prezes Glapiński? Jak wielokrotnie powtarzał, RPP będzie obniżać inflację, ale tak, żeby nie wywołać gwałtownego wzrostu bezrobocia. Jak sugeruje prezes NBP do tego by doszło, gdyby realizować politykę monetarną zgodnie ze stanowiskiem będących w mniejszości kilku członków RPP głosujących na ostatnich posiedzeniach za podwyżkami stóp.
Prezes CBN: zeszłoroczna inflacja z importu. Teraz to inna historia
Michl bardziej od Glapińskiego skłonny jest też przyznawać, że inflacja w jego kraju ma też swoje źródła w polityce wewnętrznej.
Gdy NBP zrealizowało kampanię reklamową, która głosi, że "główne przyczyny inflacji w Polsce to pandemia i inwazja Rosji na Ukrainę", Michl stwierdził w rozmowie z novinky.cz:
Dwie trzecie zeszłorocznej inflacji pochodziło z importu. (...) Teraz to już jest inna historia. Celem jest uniknięcie wlewania nadmiernych ilości gotówki w gospodarkę – podkreślił Michl.
Prezes Czeskiego Banku Narodowego stwierdził też, że walka z inflacją wymaga działań ze strony rządu.
– Odpowiedzialność za inflację leży po naszej stronie (banku centralnego – przyp. red.). Jesteśmy jednak w tym wszystkim razem z rządem i potrzebujemy wsparcia ze strony polityki fiskalnej. By zwalczyć inflację, trzeba przestać tak szybko zwiększać ilość pieniędzy krążących w gospodarce, co dzieje się z powodu ciągłego wzrostu zadłużenia – podkreślił Michl.
Jak podkreślił prezes Czeskiego Banku Narodowego, poziom zadłużenia gospodarstw domowych i firm już w Czechach zmalał. – Jeśli chcemy jednak zabezpieczyć powrót inflacji do niskich poziomów w dłuższym terminie, kluczowe jest, aby zaostrzenie polityki monetarnej zostało wsparte redukcją krajowego długu. Potrzebujemy mniej się zadłużać, a więcej oszczędzać. Wtedy inflacja będzie się obniżać szybciej – stwierdził.
Takich słów raczej ze strony prezesa Glapińskiego nie usłyszymy. Jeśli prezes NBP już mówił o zadłużeniu, to raczej, że obecna sytuacja polskich finansów publicznych jest najlepsza w historii.
Tymczasem Czechy wedle majowej prognozy KE będą miały 43,1 proc. poziomu zadłużenia do PKB w 2024 r. (spadek z 44,1 proc. w 2022 r.) i inflację na poziomie 3,4 proc. Polska wedle tej samej prognozy w 2024 r. będzie miała 53 proc. długu do PKB (wzrost z 49,1 proc.) i 6 proc. inflacji.
Mateusz Lubiński, dziennikarz money.pl