Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Mateusz Lubiński
|
aktualizacja

NBP wyjaśnia powody inflacji na banerze. "To niedorzeczne i szokujące"

26
Podziel się:

Na budynku centrali NBP trwa montaż banera, na którym widnieje napis, że "obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację wpisuje się w narrację Kremla". Jak twierdzi Daniel Kostecki z CMC Markets Polska, samo wydarzenie jest "niedorzeczne i szokujące", a NBP wykazał się też złym timingiem.

NBP wyjaśnia powody inflacji na banerze. "To niedorzeczne i szokujące"
Główne przyczyny inflacji według NBP (East News, Piotr Molecki)

NBP na banerze montowanym na swojej siedzibie wskazuje, że główne przyczyny inflacji to:

  1. Agresja rosyjska w Ukrainie
  2. Pandemia i jej skutki

Napis obok stwierdza, że "obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację wpisuje się w narrację Kremla".

Bardzo trudno jest sobie wyobrazić tego typu banery wywieszone na budynkach Europejskiego Banku Centralnego czy Rezerwy Federalnej w Stanach Zjednoczonych (a przecież tam też odczuwano skutki pandemii i wojny).To już samo w sobie jest niedorzeczne i szokującego, nie mówiąc już o rozdzielności banku centralnego od rządu – podkreśla w komentarzu dla money.pl Kostecki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

Putininflacja już się skończyła

Tezy NBP o inflacji wziął z kolei pod lupę na swoim Twitterze. "Timing punkt 1. idealny" – ironizuje Kostecki.

Dlaczego? Jak zauważa ekspert, w maju 2023 r. doszliśmy do momentu, w którym pszenica, gaz czy ropa są tańsze niż przed inwazją Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r. Równocześnie także polski złoty odzyskał siły.

Zamiast wieszać wielkie transparenty, wystarczyłoby powiedzieć, że za inflację odpowiada stymulus monetarny i fiskalny w odpowiedzi na skutki pandemii w celu ochrony gospodarki przy dodatkowych szokach podażowych i energetycznych spowodowanych wojną – zauważa Kostecki.

Na zaprezentowanym przez niego wykresie widać, jak w trakcie pandemii gwałtownie rosła suma bilansowa NBP:

Luzowanie ilościowe na niespotykaną wcześniej skalę stosowały banki centralne na całym świecie, jak jednak podkreślają zgodnie eksperci, wiąże się to z ryzykiem inflacyjnym, z którym boryka się teraz także Polska.

Jak zauważa ekspert, obecna inflacja "jest kosztem tej ochrony, bo nie ma nic za darmo, i też by występowała, gdyby nie wojna". Wojna "przejściowo dorzuciła szok energetyczny, ale już go nie ma".

Nie można powiedzieć, że to były działania złe, one musiały nastąpić i były dobre, tylko niepotrzebnie jest się od tego teraz odcinać i tworzyć inną narrację – ocenia Kostecki.

Jeszcze przed wojną i pandemią mieliśmy 5 proc. inflacji cen usług

NBP rozpoczął zacieśnianie polityki monetarnej pod koniec 2021 r. Cykl podwyżek stóp został zatrzymany rok później. Od posiedzenia we wrześniu 2022 r. stopy procentowe są w Polsce na niezmienionym poziomie, równocześnie wielu ekspertów wskazuje, że w zacieśnianiu nie pomaga NBP luźna – w ich ocenie – polityka fiskalna rządu PiS.

Ekonomiści już wcześniej zresztą, przed pandemią i wojną w Ukrainie, przestrzegali rząd i NBP przed nadmiernym rozgrzewaniem gospodarki w sytuacji, gdy inflacja zaczynała drogę ponad inflacyjny cel NBP (2,5 proc. z 1 pp. odchylenia w średnim okresie). Oto na przykład wykres pokazujący, jak na jesieni 2019 r. ceny usług szły w górę w tempie 5 proc. rok do roku:

Wojciech Stępień, ekonomista BNP Paribas, określił wówczas ten wykres jako być może "najważniejszy wykres z polskiej gospodarki". Wtedy nikt jeszcze nie słyszał ani o pandemii koronawirusa, ani o wojnie w Ukrainie.

Spirala wyborczych obietnic też może mieć proinflacyjny efekt

W 2023 r. mamy do czynienia z innym zjawiskiem niepokojącym ekonomistów. Chodzi o ostatnie obietnice wyborcze. Sama waloryzacja 500 plus (propozycja PiS) czy podniesienia kwoty wolnej do 60 tys. zł (propozycja PO) będą kosztować budżet dodatkowo odpowiednio około 25 mld zł i 35 mld zł rocznie. To prawdopodobnie nie koniec tego typu propozycji.

Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, policzył, że zwiększą one poziom polskiego deficytu do 5,7 proc. PKB w 2024 r., co da nam pod tym względem pierwsze miejsce w UE.

Z kolei Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, zauważa w swoim komentarzu do najnowszych danych o inflacji bazowej w Polsce (12,2 proc. w kwietniu), że w związku z "zapowiadanym bodźcem fiskalnym odpowiadający wartością 1 proc. PKB istnieje zagrożenie utrzymywania się na tym polu szczególnie uporczywej presji inflacyjnej".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(26)
WYRÓŻNIONE
Iwona
rok temu
Jeśli nie mają na nic wpływu,to po co tam siedzą i za co biorą tak wysokie pensje?
Prawda taka
rok temu
Winna jest koncepcja rozwiązywania małego kryzysu za pomocą większego kryzysu...
Jan
rok temu
W czasach słusznie minionych też wszędzie było mnóstwo haseł i plakatów że za wszystkie nieszczęścia w Polsce ludowej winni byli imperialisci, nawet stronkę nam USA zarzucili. Powrót do przeszłości.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (26)
POLAK6791
rok temu
PiS - największa przyczyna inflacji
KoneserPiękna
rok temu
Czy Wy nawet nie potraficie przepisać z baneru wszystkich słów dokładnie? Do tego ubieracie to cudzysłów jako cytat, a ja nie widzę tam słów WPISUJE SIĘ.
Kato
rok temu
A ja proponuje inny sposób aby przekonać Polaków. Niech członkowie Rady Polityki Pieniężnej, z Glapińskim na czele, poddadzą się badaniu na wariografie, odpowiadając na pytanie "Czy podejmowałeś decyzje o których wiedziałeś że zwiększą inflację". Chyba że mają jakieś powody aby odmówić takiego badania...
rezun-one
rok temu
NBP to Rosyjski bank? Glapiński lecz się.
`RP
rok temu
Polacy zaopatrzcie się w gotówkę !! zwłaszcza w dewizy ,nadchodzą straszne czasy jakich nie zafundował nawet Kiszczak
...
Następna strona