- Przepisy, które przeforsowała Solidarność są dziurawe jak szwajcarski ser – mówi wprost Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.
Żabka, Stokrotka, Lewiatan, Intermarche, Topaz, Delikatesy Centrum, ABC, Prim, POLOmarket, a teraz jeszcze Kaufland przeistaczają się w punkty pocztowe po to, by móc obejść zakaz handlu w niedzielę.
- Naszym zdaniem (ustawa o zakazie handlu w niedzielę – red.) jest na tyle skompromitowana, że powinna zostać wyrzucona do kosza i zastąpiona nowymi regulacjami – uważa związkowiec.
Szumlewicz przypomina, że zgodnie z obowiązującym prawem większość sklepów w niedzielę może być otwarta. Dotyczy to szczególnie małych placówek, gdzie nie ma związków zawodowych, prawa pracownicze są najczęściej łamane, pensje są najniższe, czas pracy najdłuższy, a towary najdroższe i najniższej jakości.
- Zamknięte są jedynie największe placówki, czyli segment handlu, gdzie Kodeks pracy jest łamany znacznie rzadziej niż w małych sklepach – podkreśla szef Związkowej Alternatywy.
Dodaje, że obecnie obowiązująca ustawa nie sprzyja nikomu – ani pracownikom, ani pracodawcom, ani klientom.
Mimo że ustawę faktycznie można bardzo łatwo obejść, sieci handlujące w niedzielę i udające poczty sporo ryzykują. Państwowa Inspekcja Pracy ma bowiem do dyspozycji ostrą broń i może jej skutecznie przeciwko nim użyć.
Chodzi o wykładnię przepisów, jaką przyjął Sąd Najwyższy. Jak przypomina portal prawo.pl, co prawda nie podjął on uchwały w sprawie interpretacji przepisów ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta, ale dlatego, że według Sądu są one jasne i nie wymagają żadnych dopowiedzeń.
Jak wskazali sędziowie Izby Karnej Sądu Najwyższego w uzasadnieniu, o karze i winie przedsiębiorcy decyduje wpis we wniosku do krajowego rejestru urzędowego podmiotów gospodarki narodowej.
Ważne przy tym, że dla ustalenia przeważającej działalności nie wystarczy sam numer CEIG lub PKD, ale faktyczna działalność i wielkość przychodów ze sprzedaży danego towaru.
Zatem można ukarać właściciela sieci za prowadzenie handlu w niedziele i święta mimo zakazu, jeśli zadeklarował on przeważającą działalność inaczej niż w rzeczywistości ją wykonuje.
Związkowcy są jednak zdania, że zamiast pracodawców karać, zakaz handlu w niedzielę należy całkowicie znieść, ale pod warunkiem znaczącego podniesienia pracownikom wynagrodzeń za pracę w święta.
- Nasza propozycja to 2,5 razy wyższe stawki za pracę w niedziele niż za pracę w dni powszednie. Innymi słowy, minimalna płaca godzinowa za pracę w niedziele wynosiłaby 45,75 zł, a minimalna płaca za ośmiogodzinny dzień pracy w niedziele wynosiłaby 366 zł – wylicza Szumlewicz.
Dzięki takiemu rozwiązaniu w niedziele pozostałyby otwarte tylko te sklepy, które byłyby gotowe godnie płacić pracownikom.