Badanie przeprowadzone przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa (PZPB) i Ogólnopolską Izbę Budownictwa Drogowego (OIGD), które zostało ujawnione przez "Rzeczpospolitą", wykazało, że ponad jedna trzecia z 35 analizowanych kontraktów przynosi wykonawcom znaczne straty. Przedstawiciele sektora drogowego ostrzegają, że sytuacja ta wkrótce dotknie wszystkich.
Inwestycje drogowe z zadyszką. Oto powody
Damian Kaźmierczak, wiceprezes PZPB, alarmuje, że obecnie całkowity wzrost kosztów ponad obowiązujący limit waloryzacji, który jest w pełni pokrywany przez wykonawców i w konsekwencji przez podwykonawców, wynosi co najmniej 1 miliard złotych netto.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Organizacje branżowe, w rozmowie z dziennikiem, wskazują, że na koniec pierwszego kwartału 2023 roku, w zależności od momentu zawarcia umów w latach 2020-2022, wzrost kosztów osiągnął nawet kilkadziesiąt procent.
Głównymi czynnikami przyczyniającymi się do tego wzrostu były rosnące ceny paliw i energii, a także koszty pracy i finansowania. Budimex, największa firma budowlana na polskim rynku, szacuje, że obecny wzrost kosztów na kontraktach podpisanych przed wybuchem wojny w Ukrainie przekracza 40 procent.
W grupie Mirbud limit waloryzacji 10 procent już został lub wkrótce zostanie wyczerpany na sześciu kontraktach zawartych w latach 2019-2020. Przedstawiciele sektora drogowego podkreślają, że mimo iż tempo wzrostu cen wyhamowało, to ceny materiałów i usług pozostają na drastycznie wysokim poziomie.
PZPB i OIGD zwróciły się do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka z prośbą o podniesienie limitu waloryzacji z 10 do 20 procent. W liście do ministra ostrzegają, że niepodjęcie działań w tym zakresie doprowadzi do znacznego osłabienia rynku wykonawczego, a w skrajnych przypadkach - do upadłości przedsiębiorstw budowlanych i zatrzymania budów - informuje "Rzeczypospolita".
Dziennik dodaje, że na razie minister nie zareagował na te apele.