Standardem jest, że umowy na nowe drogi, zwłaszcza te szybkiego ruchu, opiewają na kilkaset milionów złotych, a nierzadko na ponad miliard. W związku z tym firmy, których oferty nie zyskują uznania GDDKiA, łapią się ostatniej deski ratunku, czyli odwołań do sądu od rozstrzygnięć przetargów.
Problem nasila się w trudnych dla budowlanki czasach, co - jak pisaliśmy w money.pl - ma obecnie miejsce. Działa w tym momencie efekt domina. Chodzi np. o to, że deweloperzy, zamiast stawiać na budynki mieszkalne, biją się o mniej lukratywne zamówienia publiczne na remonty szkół czy żłobków. Walczą tym samym o pracę "na przetrwanie", potęgując kłopoty mniejszych firm, które wielkich inwestycji się nie podejmują.
Ostrą rywalizację widać także w przetargach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. "Bardzo często w ostatnim czasie wykonawcy korzystają ze środków ochrony prawnej, jakimi są odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) i skargi do sądu" - przyznaje GDDKiA, pisząc, na jakim etapie jest realizacja planu przetargowego na ten rok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowe drogi ekspresowe w Polsce czekają na budowę
W 2024 r. ogłoszonych zostanie zdecydowanie mniej postępowań niż w ubiegłych latach. GDDKiA według planu na trwający rok ma ogłosić przetargi na łącznie 215 km dróg, podczas gdy w 2023 r. było to 560 km, w 2022 r. - blisko 475 km, w 2021 r. - ok. 350 km, w 2020 r. - 353 km, a w 2019 r. - 435 km.
Ogłosić postępowanie, a je rozstrzygnąć to dwie różne kwestie. Pokazuje to m.in. przykład odcinka drogi ekspresowej S16 Olsztyn Wschód - Barczewo. Poszukiwania wykonawcy ruszyły 21 grudnia 2022 r. Otwarcie ofert nastąpiło w czerwcu 2023 r., a najkorzystniejszą GDDKiA wybrała cztery miesiące później.
W lutym 2024 r. decyzją KIO podtrzymaną później przez Sąd Okręgowy w Warszawie, GDDKiA musiała przystąpić do ponownego rozpatrzenia propozycji wykonawców. Co więcej, drogowcom nakazano wzięcie pod uwagę najniższej oferty, którą wcześniej odrzucili. Sprawa wciąż jest w toku.
Analogicznych przykładów jest więcej. Mowa m.in. o odcinkach drogi ekspresowej S17: Piaski Wschód - Łopiennik oraz Krasnystaw Północ - Izbica, na których projekty i budowy GDDKiA także ogłosiła przetargi w grudniu 2022 r. Wyborów najkorzystniejszych ofert dokonano w styczniu 2024 r., ale w lutym zostały sądownie unieważnione. Podobnie sprawy się mają w przypadku odcinków S11 Siemianice - Gotartów oraz S19 Jawornik - Lutcza. Ale i to nie koniec.
"W trzech postępowaniach dot. budowy S17 Izbica - Zamość Sitaniec, obwodnic Stargardu w ciągu DK20 oraz Poręby i Zawiercia w ciągu DK78 odcinek w m. Zawiercie (Kromołów - Żerkowice) mamy aktualnie do czynienia z postępowaniami odwoławczymi do KIO, wniesionymi po wyborze najkorzystniejszej oferty, zaś w przetargu na realizację obwodnicy Głogowa w ciągu DK12 po oddaleniu odwołania do KIO na wybór najkorzystniejszej oferty została wniesiona skarga do sądu" - informuje GDDKiA.
Wojna cenowa o inwestycje GDDKiA
"Bardzo częste", jak pisze GDDKiA, kierowanie rozstrzygnięć przetargów do sądów może być kolejnym przejawem tzw. wojny cenowej budowlańców. Na problem ten w rozmowie z money.pl już w marcu zwracała uwagę Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Szefowa OIGD wskazała, że wśród przyczyn ostrej walki o kontrakty wymieniła m.in. ofensywę zagranicznych firm - także spoza UE - na polski rynek, a także niepewność co do realizacji zaplanowanych programów inwestycyjnych po zmianie ekipy rządzącej w Polsce.