Samorządowiec został zatrzymany w czwartek (14 listopada) rano. - Prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi zostaną postawione zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w dawnej uczelni Collegium Humanum - przekazał prok. Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej. O godz. 19.00 w rozmowie z Polskim Radiem przekazał, że zarzuty zostały postawione, ale nie zdradził ich treści.
W skrócie (więcej szczegółów w dalszej części tekstu) - śledztwo związane z prywatną uczelnią dotyczy nielegalnego handlu dyplomami MBA, będącymi przepustką do rad nadzorczych oraz zarządów spółek Skarbu Państwa. Takie świadectwo ma także Jacek Sutryk, o co był pytany w trakcie ostatniej kampanii wyborczej.
"Mówiłem o tym wielokrotnie w mediach i nie mam z tym żadnego problemu. Tak wygląda mój prywatny przelew, z prywatnego konta bankowego, za moje studia podyplomowe. Za studia zapłaciłem z własnej kieszeni, zdałem również egzamin" - napisał Jacek Sutryk na Facebooku. Cała afera wokół Collegium Humanum zaczęła się natomiast od dziennikarskiego śledztwa "Newsweeka" w 2023 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na Sutryku czwartkowa operacja we Wrocławiu się nie zakończyła. W czwartek po godz. 17 poinformowano o kolejnym zatrzymaniu.
Dzisiaj po południu do sprawy nieprawidłowości w Collegium Humanum na polecenie prokuratora agenci CBA na terenie wrocławskiego lotniska zatrzymali kolejną osobę. Mężczyzna niebawem zostanie przewieziony do wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Katowicach" – podał w czwartek Dobrzyński na Platformie X. W rozmowie z PAP dodał, że o czasie i miejscu zatrzymań za każdym razem decyduje prokurator prowadzący sprawę.
Prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej potwierdziła, że chodzi o Mariana Dymalskiego, przewodniczącego rady nadzorczej portu lotniczego we Wrocławiu.
Funkcjonariusze CBA weszli do siedziby Polsatu
Śledztwo dot. Collegium Humanum - czego dotyczy?
Collegium Humanum to prywatna uczelnia założona w 2018 r. przez Pawła C., będącego jednocześnie jej rektorem. Niedługo wcześniej zmieniły się przepisy, które pozwoliły zastąpić dyplomem MBA państwowy egzamin dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa.
"Newsweek" w 2023 r. opublikował wyniki dziennikarskiego śledztwa, które wykazało, że w Collegium Humanum dyplom MBA można było uzyskać w dwa-trzy miesiące, gdy tymczasem program takich studiów powinien trwać trzy semestry.
Istnieją zewnętrzne procedury kontrolne, choć nie wykluczam, że jednostkowe przypadki kumoterstwa mogą się zdarzyć. Tak samo, jak przypadki zaniżania standardów na korzyść płacących studentów. Nie sądzę jednak, aby w Polsce istniała jeszcze taka "drukarnia" - mówił natomiast Rafał Adamus, profesor Uniwersytetu Opolskiego i radca prawny, w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
"Newsweek" jeszcze za rządów PiS opublikował listę kilkudziesięciu osób powiązanych z władzą, które chwaliły się dyplomem z Collegium Humanum. Okazało się, że dyplomy MBA tej uczelni uzyskiwali także samorządowcy, menedżerowie i politycy związani również z innymi partiami, w tym również Koalicją Obywatelską.
W lutym 2024 r. - jak wspomnieliśmy - zatrzymany został rektor Collegium Humanum Paweł C. Prokuratura postawiła mu 30 zarzutów, w tym działania w zorganizowanej grupie przestępczej oraz molestowania seksualnego.
"Rzeczpospolita" i serwis tvn24.pl podały, że mężczyzna zdecydował się na współpracę z prokuraturą i "szczegółowo opisuje trwający latami proceder wydawania dyplomów za łapówki". - Mówi się o kilkuset dyplomach - poinformowała prokurator Anna Adamiak, rzeczniczka Prokuratora Generalnego.
40 tys. dolarów za dyplomy
Śledztwo ws. Collegium Humanum jest rozwoje, a co jakiś czas służby zatrzymują kolejne osoby. W ubiegłym tygodniu informowano o siódmej akcji funkcjonariuszy Delegatury CBA w Rzeszowie.
Trzy kobiety, będące pracownikami naukowymi uniwersytetu w Odessie, przyjechały do Polski, ponieważ nie mogły się skontaktować z Pawłem C., byłym rektorem Collegium Humanum. Pojawiły się w siedzibie szkoły wyższej, która obecnie nosi nazwę Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych Varsovia.
CBA podało, że kobiety nakłaniały nowe władze uczelni do wystawienia fałszywych dokumentów, w tym dyplomów ukończenia studiów wyższych oraz zaświadczeń o odbyciu studiów. W zamian oferowały łapówkę w wysokości 40 tys. dolarów.
Z ustaleń wynika, że chodziło o dokumenty dla ponad 60 'zagranicznych studentów', którzy nigdy nie studiowali na Collegium Humanum. W trakcie czynności funkcjonariusze zabezpieczyli elektroniczne nośniki danych oraz walutę przywiezioną do Polski" - przekazał zespół prasowy CBA.
Wobec każdej z podejrzanych prokurator zastosował środki zapobiegawcze tj. poręczenie majątkowe w kwocie 150 tys. złotych. Ponadto — zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu do czasu wpłacenia poręczenia majątkowego.
Studenci mają problem
W tle dzieją się natomiast dramaty tych, którzy faktycznie uczęszczali na uczelnie. Sytuacja studentów byłego Collegium Humanum wciąż jest niepewna. Skarżą się oni na brak kontaktu z uczelnią, brak możliwości logowania do platformy e-learningowej, nie wiedzą, co z ich dyplomami i pieniędzmi.
- Trzeba rozliczyć tych, którzy robili wałki, ale obarczanie winą studentów, którzy płacili za studia grube pieniądze, zaciągali kredyty, jest nie w porządku - powiedziała jedna z nich w rozmowie z Onetem.
Studenci wskazywali też na drugi aspekt. Nawet jeśli uzyskają dyplomy z Collegium Humanum, na rynku pracy mogą być już niewiele warte i zamiast przepustką do kariery, stać się obciążeniem.
Część zdecydowała się na pozew zbiorowy - przekazała niedawno TVN Warszawa. "Nie ma dnia, żeby studenci Varsovii nie myśleli o swojej trudnej sytuacji. (...) Nowy rok akademicki oznacza dla nich ciąg dalszy niekończącego się serialu o walce o swoje prawa: do obrony prac dyplomowych, otrzymania zaległych ocen, czy możliwości przeniesienia się na inną uczelnię. Niektórzy mają już dość. Zdecydowali się wejść na drogę prawną" - podali dziennikarze stacji.