Linia kolejowa 358 to ważna linia dla okolicznych mieszkańców. Branżowy "Rynek Kolejowy" pisze, że to "okno na świat" Zielonej Góry. Po tej linii kursują pociągi regionalne do Gorzowa Wielkopolskiego czy Poznania, a także dalekobieżne w kierunku Warszawy, Olsztyna czy Gdańska.
Modernizacja już teraz jest bardzo poważnie opóźniona. A poślizg będzie jeszcze dłuższy. Na początku roku PKP PLK rozwiązał umowę z wykonawcą, którego na pożegnanie obarczył karą wysokości 12 mln zł.
Umowę z wykonawcą rozwiązano, bo - jak wyjaśnia PKP PLK - "nie wykazywał wystarczającego zaangażowania w toczące się prace". Co wynikało z jego problemów finansowych. Polskie Linie Kolejowe zostały zmuszone do poszukiwania firmy, która dokończy prace. Ale w dobie wysokiej inflacji nie ma na to pieniędzy.
Kolejowa studnia bez dna
PKP PLK, jak podaje rynek-kolejowy.pl, wnioskują do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubuskiego o zwiększenie dofinansowanie dla inwestycji. Ponownie. Inwestycja startowała z dotacją w wysokości ok. 59,3 mln zł z puli unijnych środków dostępnych UMWL. Później ta kwota wzrosła do 90,4 mln zł. W marcu br. ponownie ją podniesiono na życzenie PKP PLK - do przeszło 111 mln zł.
- PKP PLK otrzymał zwiększenie dofinansowania w kwocie prawie dwukrotnie większej od pierwotnie przyznanej! - zaznacza rzecznik Zarządu Województwa Lubuskiego, Paweł Kozłowski.
Jak się okazuje, kilkukrotnie zwiększenie dofinansowania nie wystarczy. - Określenie terminu wznowienia ruchu kolejowego, bez zastępczej komunikacji autobusowej, jest uzależnione od decyzji UMWL w zakresie dodatkowego finansowania, co umożliwi podpisanie umowy z nowym wykonawcą - informuje Radosław Śledziński z biura prasowego PKP PLK.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak nie problemy wykonawcy, to złodzieje trakcji
Zerwanie umowy z pierwotnym wykonawcą i wybór nowego to ostateczność dla inwestora. Money.pl przedstawił to na przykładzie autostrady A1. W przypadku modernizacji linii 358 dodatkowe koszty generuje też kulejący nadzór nad robotami.
Jak się okazuje, podczas modernizacji 44-kilometrowej trasy skradziono aż 23 km sieci trakcyjnej. Rzecznik UMWL nazwał tę sytuację jako "karygodne zaniechania w nadzorze nad inwestycją".
Inwestor zapewnia, że prace uda się dokończyć w 80 dni od momentu podpisania umowy z wykonawcą zastępczym. Wszystko wskazuje na to, że opóźnienie wobec pierwotnego terminu będzie dłuższe niż rok.