Wybuchła kolejna afera wokół alkoholowego biznesu Janusza Palikota. Tym razem za sprawą pracowników sklepów Piwo Świeże Dziś z Browaru Tenczynek, którzy nie dostali pensji. Sklepy należą do grupy kapitałowej Manufaktura Piwa, Wódki i Wina (w skrócie MPWiW).
Według pracowników Palikota firma kolejny miesiąc spóźnia się z wypłatą wynagrodzeń. Obawiają się, że zostaną z niczym, bo biznesmen planuje zamknięcie niemal wszystkich z 27 sklepów zlokalizowanych w Warszawie, Krakowie, we Wrocławiu i okolicach, a także w Będzinie oraz Tenczynku.
Dostaliśmy informację, że prawie wszystkie sklepy zostaną zamknięte z początkiem lipca. Wszystkich sklepów jest 27 i w każdym pracują dwie-trzy osoby. Oprócz tego są też dostawcy i kierownicy regionalni – mówi w rozmowie z money.pl pracownica ze Śląska, która zastrzega sobie anonimowość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Palikot zabrał głos
Były polityk i biznesmen w nagraniu wideo zamieszczonym we wtorek na Instagramie zaprzecza, by jego biznes plajtował. Przekonuje, że likwidacja własnych sklepów to zaplanowane działanie, które ma poprawić rentowność firmy. Mówi, że Tenczynek dogadał się z jedną z największych sieci handlowych w Polsce co do sprzedaży piwa z Browaru w 250 sklepach na południu Polski. Nie ujawnia jednak, o jakich sklepach mowa.
Nasza rozmówczyni w sklepie Piwo Świeże dziś z Browaru Tenczynek pracuje od kilku miesięcy. Twierdzi, że problem z płaceniem pracownikom na czas nie jest nowy. Gdy miesiąc temu sprawa wyciekła do mediów, a nagłośnić ją pomógł aktywista Jan Śpiewak, firma zaprzeczyła tym informacjom. Przekonywała, że pracownikom wypłacono wszystkie należne pensje.
– Do marca płacili regularnie, w kwietniu było pierwsze opóźnienie, natomiast pieniędzy za maj do dziś nie dostałam. Z tego, co mi wiadomo, na zaległe pensje czekają wszyscy sprzedawcy, kierownicy regionalni, dostawcy, a także ci w browarze. Jedyny kontakt, jaki mamy, to z kierownikiem regionalnym, który przekazuje nam informacje "od góry" – mówi pracownica Palikota.
Według kobiety w piątek 9 czerwca pracownicy sklepów otrzymali informacje, że przelewy wyjdą z firmy jeszcze tego samego dnia wieczorem, ale tak się nie stało. W poniedziałek 12 czerwca zapewniano ich, że pensje zostaną zapłacone we wtorek, a we wtorek, że w piątek. Następnie 19 czerwca dostali informację, że przelewy wyjdą wieczorem, ale i tym razem – jak słyszymy od naszej rozmówczyni – to znów okazało się kłamstwem.
Nikt z szefostwa nie skontaktował się z nami bezpośrednio, by wyjaśnić, z czego wynikają te opóźnienia. Sami desperacko szukamy kontaktu z 'górą', pisząc komentarze pod postami pana Palikota w mediach społecznościowych, ale na bieżąco są one usuwane. Chcemy się dowiedzieć, dlaczego nie otrzymaliśmy pieniędzy. Nie mamy siły przebicia, jesteśmy szare płotki przy takiej grubej rybie – żali się kobieta.
Sprzedawczyni jest zatrudniona na umowie zleceniu, w której nie ma informacji, do którego dnia miesiąca będzie otrzymywała wynagrodzenie. Do marca płacili jej "do dziesiątego". Pracownicy sklepów mają stawki godzinowe 22,80 brutto/h, czyli minimalne.
Za chwilę kończy się czerwiec i prawdopodobnie pieniędzy nie dostaniemy. Zalegają też z wypłatą odsetek inwestorom, nie mają pieniędzy, by zaopatrzyć sklepy w towar. Kierownicy i dostawcy nie mają za co zatankować samochodów, więc nie spodziewam się cudów – mówi kobieta.
Gdy biznes Palikota chwieje się posadach, on sporo podróżuje i chwali się tym w swoich kanałach społecznościowych. Wytyka mu to na Twitterze Jan Śpiewak:
"@Palikot_Janusz jak to jest, że na luksusowe wakacje masz hajs, a pieniędzy dla inwestorów i pracowników nie masz? Typowy januszex."
Pracownica: poinformowano nas, że kończą projekt
Pracownica Palikota twierdzi, że w Browarze w Tenczynku jest przestój w produkcji, bo pracownicy strajkują z powodu braku pensji.
Dostawy towaru do sklepów były raz w tygodniu, a ostatnimi czasy raz na dwa tygodnie – mówi.
To samo usłyszeliśmy od innej pracownicy sklepu Piwo Świeże Dziś z Browaru Tenczynek. Kobieta również czeka na pensję za maj.
– Gdy zaczęłam pracę, pensję otrzymywałam "do dziesiątego". Od jakiegoś czasu firma płaci z poślizgiem. Od dwóch tygodni zwodzą nas, że otrzymamy zaległe pensje za maj, ale wątpimy, czy to nastąpi – relacjonuje pracownica i dodaje:
Mamy kontakt wyłącznie z kierownikiem regionalnym. Niektórzy pracownicy pisali prywatne wiadomości do Janusza Palikota oraz komentarze pod jego postami na Instagramie, ale on im nie odpisuje na nie.
– Dwa tygodnie temu zamknęli sklep w Zabrzu, a tydzień temu – dwa inne sklepy. Zapewniali, że inne sklepy na Śląsku są bezpieczne, że nie stracimy pracy, a wczoraj poinformowano nas, że kończą projekt, zostawiają tylko dwa sklepy w Krakowie i jeden w Gliwicach – mówi kobieta, która pilnie szuka nowej pracy.
".@Palikot_Janusz zamyka sklepy i nie płaci pracownikom. Janusz: ludzie nie mają, z czego czynszu i rachunków opłacić. Przekonujesz, że twoja firma to nie piramida finansowa, a ty jesteś wielkim biznesmenem. Może zacznij od zapłaty ludziom?” - napisał do Palikota Śpiewak, aktywista z dużymi zasięgami w internecie.
Problemy finansowe Palikota
Z prośbą o komentarz w sprawie zwróciliśmy się do biura prasowego Tenczynka Dystrybucji, flagowej spółki z "rodziny" MWPiW.
"Powstałe zaległości w wypłacie wynagrodzeń dla pracowników sklepów mają związek z zawirowaniami rynkowymi skutkującymi koniecznością zmian w zarządzaniu płynnością grupy MPWiW" – wyjaśnia Justyna Komorek z Browaru Tenczynek i zapewnia:
Do końca tygodnia zostaną wypłacone zaliczki, do końca miesiąca całość wynagrodzeń. Każdy z pracowników otrzyma także gratyfikację należną w okresie wypowiedzenia.
Na pytanie o przestój w produkcji wprost nie odpowiada, ale zapewnia, że w magazynach znajduje się towar przygotowany do sprzedaży o wartości ok. 11 mln zł.
O tym, że MPWiW ma problemy finansowe, wiadomo nie od dziś. W marcu jako pierwsi informowaliśmy, że spółkami Palikota interesuje się Komisja Nadzoru Finansowego w związku z ofertą inwestycyjną "Bunt Finansowy", polegającą na pożyczaniu na wysoki procent pieniędzy od Kowalskich.
Sam Palikot powiedział wówczas w rozmowie z money.pl, że banki nie chcą finansować jego biznesu, a Giełda Papierów Wartościowych nie wpuściła go na parkiet, co utrudniło pozyskanie kapitału na rozwój biznesu i bieżącą działalność. Biznesmenowi zostali tylko ludzie, którzy byli skłonni pożyczyć pieniądze jego spółce Tenczynek Dystrybucja w ramach tzw. finansowania społecznościowego.
Sprawa jeszcze bardziej skomplikowała się w maju, gdy okazało się, że biznesmen zalega z wypłatą odsetek inwestorom "Buntu Finansowego". Palikot wystartował z nową zbiórką pieniędzy – tym razem prowadzoną przez spółkę Polskie Destylarnie, niepowiązaną kapitałowo z MPWiW.
"Skarbiec Palikota", bo o nim mowa, szybko trafił pod lupę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznika Finansowego, o czym również informowaliśmy jako pierwsi. W tym przypadku Palikot zachęcał inwestorów do pożyczenia mu pieniędzy na 10 lat wysokimi odsetkami oraz drogimi nagrodami.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl