7,3 mln zł oszczędności Karola Karskiego z PiS, równowartość ponad 5 mln zł oszczędności Danuty Huebner z PO czy około 1,6 mln zł Adama Gierka z SLD - te kwoty z oświadczeń majątkowych robią wrażenie. Także na partyjnych kolegach, którzy mogą tylko z zazdrością patrzeć na pieniądze, które zarabiają eurodeputowani w Brukseli.
Europoseł może liczyć na miesięczną pensję w wysokości wysokości 8757,7 euro brutto. Netto daje to 6824,85 euro, czyli ponad 29 278 zł (przeliczenie po dzisiejszym kursie euro - red.). Rocznie 351 343 zł. W ciągu pięciu lat kadencji przelewy z "gołą" pensją dadzą łącznie około 1 mln 756 tys. zł. Dla porównania, cztery lata posłowania w Warszawie to łączne pensje na poziomie 270 tys. zł. Ponad sześciokrotnie mniej.
Ponadto każdy eurodeputowany ma prawo do diety w wysokości 320 euro za dzień pracy w Brukseli lub Strasburgu 100 dni pracy pozwoli zatem na zarobienie 32 tys. euro (około 140 tys. zł). Żeby te pieniądze otrzymać, trzeba jednak podpisywać specjalną listę, co było niejednokrotnie powodem skandali - ujawniono bowiem, że politycy "wpadali" do Parlamentu tylko po to, by złożyć podpis i pędzili na samolot do kraju pochodzenia. Robił tak choćby obceniy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro czy prezes TVP Jacek Kurski.
Do tego każdy europoseł dostaje 4,5 tys. euro miesięcznie na utrzymanie biura poselskiego. Tych pieniędzy nie musi w żaden sposób rozliczać. Członek Parlamentu Europejskiego nie musi także martwić się o koszty podróży służbowych - Bruksela zwraca koszty przelotów i przejazdów pociągami. Także lotów klasą biznes i przejazdów I klasą. Ewentualnie 53 eurocenty za każdy kilometr przejechany własnym autem na trasach do 1 tys. km oraz maksymalnie 4454 euro za wyjazdy służbowe poza Unię Europejską.
Ewentualna porażka wyborcza i powrót do kraju pochodzenia może być zatem szokiem dla polityka, który przyzwyczaił się do brukselskiego poziomu życia. By ułatwić taki powrót, europosłowie mogą liczyć na odprawę równą wysokości miesięcznej pensji za każdy rok sprawowania mandatu.
Bruksela zapewnia także politykom opiekę "na starość" - byłym europosłom po ukończeniu przez nich 63. roku życia wypłaca emeryturę.
Wysokość emerytury zależy od stażu w Brukseli - rok "posłowania" zmienia się w świadczenie w wysokości 3,5 proc. rocznego wynagrodzenia. Szybka kalkulacja pokazuje, że pięć lat kadencji przy zachowaniu obecnej wysokości pensji, daje emeryturę na poziomie niemal 79 tys. zł rocznie. Ponad 6,5 tys. zł miesięcznie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl