Nowa większość w Sejmie, która najprawdopodobniej przejmie władzę od Zjednoczonej Prawicy, poważnie naraziła się wyborcom. Do noweli ustawy dot. wsparcia odbiorców energii, przedłużający zamrożenie cen prądy do końca czerwca 2024 r. Przy okazji posłowie Trzeciej Drogi i KO niespodziewanie zaproponowali w dokumencie liberalizację prawa o lokalizacji elektrowni wiatrowych.
Projekt - przypomnijmy - ma umożliwić budowę cichych wiatraków w odległości od 300 m od zabudowań. Autorzy projektu zaproponowali także rozszerzenie katalogu inwestycji strategicznych o elektrownie wiatrowe, co oznacza, że nie trzeba będzie analizować zgodności ich lokalizacji z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.
- Przyjdzie do mnie ta ustawa, będzie uchwalona przez parlament, znajdzie się na biurku prezydenta, będzie w tej sprawie podejmowana decyzja, już na temat tych ostatecznych przepisów, które wyjdą z parlamentu - skomentował sprawę prezydent Andrzej Duda w Dubaju. Ale na tym nie koniec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera wiatrakowa - o co chodzi?
Posłowie PiS biją na alarm, że nowe przepisy pozwolą na wywłaszczenia pod budowę elektrowni wiatrowych, bo zostaną zaliczone do inwestycji strategicznych. Prawo i Sprawiedliwość zgodnie z przyjętą w kampanii wyborczej narracją twierdzi, że ustawa była pisana pod dyktando niemieckich producentów urządzeń, wytwarzających prąd z Odnawialnych Źródeł Energii (OZE). Sprawę zgłosili do prokuratury.
Obecna większość sejmowa z Donaldem Tuskiem (PO) i Waldemarem Kosiniakiem-Kamyszem (PSL) na czele przekonuje, że ustawa zostanie poprawiona, by nie powodowała obaw. Jednocześnie politycy uspokajają, że ryzyko wywłaszczeń został wydumany przez PiS.
- Przy każdym elemencie transformacji trzeba uwzględniać element sprawiedliwości - powiedział w Dubaju prezydent Duda. - Czyli dbania o poziom życia, o bezpieczeństwo zdrowotne także obywateli. I z tego punktu widzenia każde takie rozwiązanie również powinno być oceniane - podkreślił.
Po co nam elektrownie wiatrakowe?
Rozwój OZE był jedną z obietnic tzw. opozycji demokratycznej przed wyborami. Politycy podkreślali, że należy przyśpieszyć transformację energetyczną. Z kilku powodów, z których główne to m.in. odejście od surowców z Rosji, a także zmiany klimatyczne, wymuszające porzucenie energii wytwarzanej np. z węgla.
Dotąd obowiązują rygorystyczne przepisy dot. lokalizacji elektrowni wiatrowych, o czym pisaliśmy w money.pl. Ustalona w przepisach odległość od domostw powoduje, że wręcz brak miejsc, gdzie takie elektrownie mogłyby powstać.