Wielu z nas ma naturalną skłonność do zawyżania oceny swoich zdolności i osiągnięć w różnych sferach życia, od tego, jak dobrze wykonujemy swoją pracę, aż po umiejętności, które prezentujemy "za kółkiem". Co ciekawe, naukowcy zauważają, że prawie nigdy nie dzieje się tak wtedy, gdy mamy dokonać samooceny swoich interakcji społecznych i umiejętności komunikacyjnych.
Liking gap. Ludzie lubią nas bardziej, niż myślimy
Grupa naukowców ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wykazała w badaniu z 2018 r., że istnieje wyraźna dysproporcja między tym, jak sami oceniamy efektywność swoich interakcji z ludźmi a tym, w jaki sposób postrzegają nas inni. Ta dysproporcja to tzw. liking gap (w języku polskim zjawisko to określa się czasem wyrażeniem "luka sympatii") i można ją opisać jako "niedocenianie tego, jak bardzo nasi rozmówcy lubią z nami rozmawiać i przebywać".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ludzie często mają wrażenie, że w trakcie pierwszej rozmowy lub spotkania nie wypadli najlepiej. Dzieje się tak, ponieważ są wobec siebie zbyt surowi lub, co równie powszechne, nadmiernie koncentrują się na własnych niedoskonałościach, a nie na pozytywnych sygnałach wysyłanych przez drugiego rozmówcę – wskazują naukowcy w swoim artykule na temat opisywanego zjawiska. Jak przekonują amerykańscy i brytyjscy badacze, z naszymi umiejętnościami prowadzenia rozmowy jest jednak zdecydowanie lepiej, niż myślimy.
Inni ludzie nie zauważają tak bardzo naszych wad
Aby wyjaśnić zjawisko liking gap, Erica J. Boothby, Gus Cooney, Gillian M. Sandstrom i Margaret S. Clark przyjrzeli się trzem różnym sytuacjom, w których ludzie dopiero się poznawali: gdy spotykali się w placówce naukowej w ramach ich badań, gdy studenci pierwszego roku poznawali swoich współlokatorów, oraz gdy obcy sobie ludzie brali udział we wspólnych warsztatach. W każdej z tych sytuacji pytano uczestników o to, jak bardzo polubili osobę, z którą rozmawiali i jak bardzo ich zdaniem rozmówca polubił ich. Okazało się, że ludzie bardzo często nie potrafili poprawnie oszacować tego, jak dobrze postrzegali ich inni – myśleli, że wypadli gorzej, niż w rzeczywistości było.
Ludzie potrafią być swoimi największymi krytykami. Trudno jest im zrozumieć, że inni tak naprawdę nie zauważają ich wad. Ta różnica w perspektywach sprawia, że ludzie niepoprawnie uważają, że podczas interakcji społecznych są oceniani surowo – czytamy w artykule opublikowanym w "Psychological Science".
Osoby pewne siebie nie mają kłopotów z tzw. liking gap
Ocena interakcji społecznych jest problematyczna dla sporej części ludzi, ale nie dla wszystkich. W czasie trwania eksperymentu naukowcy odkryli, że jedynymi osobami, które zdają się nie mieć z tym kłopotu, są ludzie, którzy uważają się za pewnych siebie.
Uczestnicy o niskim poziomie nieśmiałości nie wykazywali liking gap, podczas gdy uczestnicy o wysokim poziomie nieśmiałości wykazywali znaczącą obecność tego zjawiska – czytamy.
Co ciekawe, liking gap wśród studentów, którzy byli swoimi nawzajem współlokatorami, utrzymywała się nawet przez kilka miesięcy i w przypadku wielu zniknęła dopiero na końcowym etapie badania. Im dłużej koledzy z akademika rozwijali swoje nowe relacje, tym lepiej szacowali, jak dużą sympatią darzy ich druga osoba. Jednym z czynników, który niweluje "przepaść lubienia", jest więc po prostu odpowiednia ilość czasu na poznanie się.