- Są oczywiście abnegaci życiowi, jak siedzący przed wami, ale ja się biznesem nie zajmowałem - dodał prezes PiS w rozmowie z Piotrem Witwickim i Marcinem Fijołkiem z Interii.
Prowadzący rozmowę zwracali też uwagę, że dla wyborcy PiS liczba nieruchomości prezesa Orlenu robi wrażenie. - Rzecz w tym, że nikt - choć wielu się starało - nie jest w stanie mu udowodnić, że nie był w stanie tego kupić - odparł prezes PiS.
- Za czasów poprzedników bywali tacy ludzie, przy których Obajtek to mała waga. Może nie wszyscy, ale większość - powiedział Kaczyński, odpowiadając na sugestię, że gdyby sprawa dotyczyła prezesa Orlenu za poprzedniej władzy, to pewnie mówiłby inaczej.
Prezes PiS został też zapytany m.in. o to, czy fuzja Orlenu i Lotosu nie będzie groźna dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, ponieważ warunki Komisji Europejskiej są takie, że może to otworzyć furtki dla "innych szatanów, którzy mogą być czynni". - Ze Wschodu... W mojej ocenie nie ma takiego niebezpieczeństwa - odpowiedział Kaczyński.
- Taka fuzja umożliwi nam stworzenie takiej korporacji, która w zasadzie zablokuje możliwość wrogiego przejęcia, ale przede wszystkim utworzyć koncern na poziomie europejskim. To bardzo duża szansa umacniania jedności Międzymorza - otwarcie się na Rumunię, Litwę, ale i na Niemcy. Krótko mówiąc, to szansa na to, by w Polsce istniało coś naprawdę dużego - mówił w rozmowie z Interią.
Na uwagę, że te kolejne części infrastruktury, których będzie musiał pozbyć się Lotos, Kaczyński odpowiedział, że są tam przewidziane odpowiednie zabezpieczenia.
- Lotos bez takiej fuzji z czasem musiałby iść na bankructwo, bo na czystej ropie się dziś daleko nie zajedzie. A my chcemy, by był to koncern petrochemiczny, a z drugiej strony energetyczny, stąd też PGNiG w tym pakiecie. Tylko wtedy to może być duża siła. A jednocześnie odegrać dużą rolę w budowie Międzymorza na poziomie ekonomicznym i infrastrukturalnym. Kampanie przeciwko panu (Danielowi) Obajtkowi widzę właśnie jako część ataku na te inicjatywy - ocenił.
Następca Jagiełły? "Człowiek, który jest w zarządzie"
Jarosław Kaczyński został też zapytany o dymisję prezesa PKO BP Zbigniewa Jagiełły, bliskiego współpracownika premiera Morawieckiego i głosy, które interpretują odejście Jagiełły jako osłabienie szefa rządu.
- To nie miało niczego wspólnego z pozycją premiera. Jestem zobowiązany do pewnej dyskrecji, nie będę wchodził w szczegóły, choć zaznaczam, że nie chodziło o żadne zarzuty wobec prezesa Zbigniewa Jagiełły. Ani te dotyczące fachowości, ani innych spraw - zapewnił prezes PiS.
Jak dodał, "po prostu, w polityce trzeba się liczyć z eliminacją pewnych napięć". - Napięcia trzeba umieć łagodzić, jeśli się tego nie łagodzi, to jest bieda - powiedział Kaczyński.
- Co do PKO BP, to następcą zostanie człowiek, który jest w zarządzie, fachowiec, który nie jest związany z partią. Nie chcę jednak mówić o nazwiskach. I nie chodzi na pewno o jakieś wielkie zmiany - ten bank dobrze działa, jak sprawna maszyna. Poza tym prezes Jagiełło jest stosunkowo młodym człowiekiem - podkreślił wicepremier.
Na pytanie, czy ma pomysł na Jagiełłę w ramach obozu, odparł, że to premier Morawiecki zna lepiej ten świat bankowości niż on. - Nie jestem na nic zamknięty, nie chodzi o żadną moją osobistą niechęć do prezesa Jagiełły - zapewnił Kaczyński.
Kogo mógł mieć na myśli Kaczyński, mówiąc o następcy Jagiełły? W giełdzie nazwisk do fotela prezesa PKO BP wymieniany jest Jan Emeryk Rościszewski, obecny wiceprezes banku.
W zarządzie banku zasiadają jeszcze Rafał Antczak, Rafał Kozłowski, Maks Kraczkowski, Mieczysław Król, Adam Marciniak, Piotr Mazur i Jakub Papierski.