Dostawy sprzętu bojowego będą teraz przechodzić pod ścisłą kontrolę Ministerstwa Przemysłu i Handlu, które na wykonawcę tego zadania wyznaczyło koncern Kałasznikowa - podaje dziennik "Kommersant", powołując się na źródła "RIA Novosti".
Jak wojna w Ukrainie zmienia rynek pracy w Polsce?
Kałasznikow będzie koordynował wszelkie dane i cały system dostaw z przedsiębiorstw uczestniczących w dostawach elementów sprzętu bojowego dla personelu wojskowego, a więc dziesiątek rosyjskich firm publicznych i prywatnych, a nawet indywidualnych przedsiębiorców.
Będą one musiały regularnie informować "Kałasznikowa" o dostawach kamizelek kuloodpornych, hełmów i innych elementów wyposażenia Sił Zbrojnych FR - tłumaczy rosyjski dziennik.
Źródło, na które powołuje się RIA Novosti, przypomina, że obecnie cały system zamówień obronnych państwa staje przed "bezprecedensowymi wyzwaniami związanymi ze specjalną operacją wojskową i zapewnia wszystko, co niezbędne dla zmobilizowanych".
Jak dodaje skala jest ogromna, dla porównania w ostatnich pięciu latach do armii rosyjskiej dostarczono 300 tysięcy kompletów sprzętu bojowego, a teraz w ramach częściowej mobilizacji w ciągu zaledwie jednego miesiąca zmobilizowano ponad 300 tys. nowych żołnierzy.
Według wiceminister obrony Ukrainy, Hanny Maliar, Rosja wciąż prowadzi rekrutację. Według doniesień ukraińskiego wywiadu, mobilizacja nie zapewniła 300 tys. żołnierzy, ale 270 tys. - donosi "Rzeczpospolita".