Posłowie z Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej (GMZ) oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa rozmawiają o katastrofie ekologicznej na Odrze. - Konstytucja daje prawo do informacji o środowisku, przede wszystkim obywatelom, dlatego zwołaliśmy to posiedzenie połączonych komisji - powiedziała przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska Urszula Pasławska, otwierając posiedzenie.
W posiedzeniu nie biorą jednak udziału ani premier Mateusz Morawiecki, ani minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, ani minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, mimo że zostali zaproszeni.
- Czy Wody Polskie, które wydają pozwolenia wodno-prawne na zrzuty, monitorowały te zrzuty? Czy prace pogłębiające, jakie były wykonywane na Odrze, odbywały się zgodnie ze sztuką przy tak niskim poziomie wody? Na podstawie konstytucji obywatele mają pełne prawo do informacji o ochronie środowiska, a rząd ma obowiązek takich informacji udzielać - dodał Marek Sawicki, przewodniczący Komisji Gospodarki Morskiej.
Kiedy rozpoczęto badania próbek wody z Odry? GIOŚ odpowiada
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przedstawił informacje na temat badań próbek wody. Te były wykonywane, według zapewnień, w każdym powiecie wzdłuż długości Odry. - Pobrano blisko 300 próbek wody i wykonano blisko 5 tys. analiz, m.in. nasycenia tlenem, przewodności elektrycznej, zawartości siarczanów, fosforu, związków azotu - wyliczała Magda Gosk, zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska.
Przewodnicząca Pasławska wielokrotnie apelowała o konkretne i precyzyjne informacje, w tym daty poboru próbek wody, zwłaszcza pierwszych. Bowiem informacje o zaobserwowaniu śniętych ryb w Odrze zgłaszano już pod koniec lipca.
- Inspekcja ochrony środowiska przystąpiła niezwłocznie... - próbowała odpowiedzieć Gosk, jednak przerwała jej salwa śmiechu na sali. - Pobory prób rozpoczęliśmy 28 lipca - dodała po ponownym udzieleniu głosu.
Gróbarczyk: jeśli nastąpił zrzut nielegalnych substancji, dokumenty to wykażą
O działania, które podjęły Wody Polskie, pytany był minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, któremu podlega ta instytucja.
- Wody Polskie nie mają kompetencji w zakresie pobierania i badania próbek w tym zakresie, chcę to wyjaśnić. Zajmujemy się kwestią utrzymaniową i inwestycyjną. Nasze działania teraz skupiają się na odławianiu martwych ryb, wspólnie z PZW, na prowadzeniu kontroli terenowych wzdłuż Odry oraz ustawiania zapór na rzece, tj. w okolicy mostu w Krajniku Dolnym oraz w Widuchowej, a także wydawanie komunikatów dla żeglugi - wyliczał minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk.
Wyjaśnił, że już w marcu zaobserwowano pojedyncze przypadki śniętych ryb oraz zanieczyszczenia ropopochodnego w rejonie Kanału Gliwickiego. O sprawie był powiadomiony Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Kolejne zdarzenia miały miejsce w kwietniu i w lipcu. - Te ilości ryb nie były znaczące, nie zostały ogłoszone alerty, z czego wynika, że WIOŚ nie traktowały tego jako zagrożenie - mówił Gróbarczyk.
- Cały obszar rzeki Odry jest o podwyższonej wrażliwości, w związku z tym monitoring przebiega w sposób ciągły. Dlatego 27 lipca w Oławie zaobserwowaliśmy dużą ilość śniętych ryb, co spowodowało powiadomienie do WIOŚ-ów, a ryby zostały odłowione. Na początku sierpnia zaobserwowano w okolicy Głogowa i sprawę zgłoszono na policję. I oczywiście 11 sierpnia mieliśmy dużą ilość ryb, tę sytuację państwo znacie. Wody Polskie informują tylko, jakie incydenty nastąpiły na rzece Odrze - wyjaśniał chronologię zdarzeń szef resortu gospodarki morskiej.
- Jeśli to nie były warunki naturalne, to były to po prostu działania wynikające z tytułu oczyszczalni ścieków, które po prostu spuściły substancje niebezpieczne, nieoczyszczone (...), i to spowodowało zatrucie — zaznaczył minister.
Prokuratura prowadzi postępowanie, nie my, my służymy jej wszelkimi dokumentami. Jeśli okaże się, że nastąpił zrzut nielegalnych substancji, to zostanie dowiedzione, bo dokumenty będą na to wskazywać - zaznaczył Gróbarczyk.
Inspekcja weterynaryjna bada próbki śniętych ryb
Inspekcja weterynaryjna pobrała dotychczas 229 próbek śniętych ryb. Poddawane są badaniom w laboratoriach inspekcji, ale też wysyłane do Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach.
- Do godz. 13 zostało tam przesłanych ponad 90 próbek. Dodatkowo, jeśli chodzi o badania, wykonujemy we współpracy z uniwersytetami przyrodniczymi w Polsce, dodatkowe badania, pogłębione badania sekcyjne, histopatologiczne oraz mikrobiologiczne i w kierunku grzybów. Próbki już znajdują się w ośrodkach naukowych, na te wyniki badań musimy poczekać od dwóch do trzech tygodni - wyjaśniał z kolei lek. wet. Krzysztof Jażdżewski, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.
Dodał, że w próbkach przebadanych do 14 sierpnia nie stwierdzono podwyższonej zawartości metali ciężkich. - Z wyjątkiem dwóch przypadków, ale ta rtęć nie była przyczyną śmierci tych ryb - zapewnił.
Samorządy chcą przeprosin
Podczas posiedzenia komisji Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich zaprotestował przecowko obciążaniu samorządów kastrofą na Odrze. - Padały oskarżenia o to, że gminy spuszczają ścieki do Odry. Apelujemy o to, aby nie oskrażać bezpodstawnie samorządów - zaznaczył Marek Wójcik.
Adrian Pokrywczyński ze Związku Powiatów Polskich uważa, że samorządom należą się przeprosiny za niesłuszne oskarżenia. Dopytywał także, dlaczego tak późno mieszkańcy otrzymali alerty RCB. Chce wiedzieć także, czy rząd planuje wprowadzić stan klęski żywiołowej?
Wędkarze będą walczyć o odszkodowania
Beata Olejarz z Polskiego Związku Wędkarskiego zadała pytania do ministra Gróbarczyka, m.in. o to, jakie zadania zostaną podjęte w związku z katastrofą ekologiczną, ponieważ wędkarze nadal nie zostali poinformowani, co jest jej przyczyną.
Wiemy, że są badania, że zostały przekroczone parametry, ale nie wiemy, czy możemy ryby wpuścić do rzeki — powiedziała.
W imieniu wędkarzy prezes zapytała, czy zostały już rozpoczęte prace nad zawieszeniem nałożonego obowiązku jesiennego zarybiania Odry, oraz, czy wędkarze muszą obawiać się sankcji, jeśli nie wywiążą się z tego obowiązku.
Opozycja o Odrze: to powódź niekompetencji i zaniechań
Posłanka Zielonych Urszula Zielińska przypomniała, że pierwszy sygnał o śniętych rybach w Odrze napłynął co najmniej 5 miesięcy temu.
- Dlaczego nie połączono tych wydarzeń, kto jest odpowiedzialny za zarządzanie kryzysowe, dlaczego uruchomiono je dopiero po 5 miesiącach od pierwszego sygnału, ile podmiotów zrzuca do Odry ścieki przemysłowe — dopytywała przewodnicząca Zielonych.
Posłanka PiS Anna Paluch przypomniała awarię oczyszczalni "Czajka" w Warszawie, kiedy do Wisły wpływały ścieki. Według niej wtedy o sprawie, choć powinno, nie było tak głośno, jak teraz.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Marchewka nie szczędził gorzkich słów pod adresem rządu.
Mamy do czynienia z powodzią niekompetencji i zaniechań. Zamiast ratować Odrę, zamknęliście się w głębinach swoich gabinetów — mówił poseł Marchewka.
Parlamentarzysta dodał, że władze zwlekały, kiedy Odrą płynęła toksyczna substancja.
Na to ostro zareagował wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba. - Przestańcie kłamać — mówił głośno na posiedzeniu komisji.
Małgorzata Tracz z Zielonych zaapelowała do wiceministra Ozdoby o wycofanie się z planów kanalizacji Odry.
Poseł Jarosław Rzepa z PSL zaapelował do rządu, aby ten nie ukrywał przyczyn katastrofy. Według posła być może wciąż nie znamy winnych tej sytuacji, ponieważ mogą za tym stać spółki skarbu państwa.
Posłanka Joanna Mucha z Polski 2050 mówiła w podobnym tonie, co poseł Rzepa.
Można odnieść wrażenie, że celem nie jest odkrycie prawdy, tylko ukrycie prawdy. Mamy do czynienia z nieudolnością w ponadstandardowych rozmiarach. Mam wrażenie, że państwo PiS jest po prostu na urlopie — mówiła posłanka Mucha.
Poseł klubu Koalicji Polskiej Jacek Protasiewicz dopytywał rządzących, czy biorą pod uwagę wypłatę odszkodowań przedsiębiorcom, którzy tracą na obecnej sytuacji.
Co z prezesem Wód Polskich?
Poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba na komisji zwrócił uwagę, że premier Mateusz Morawiecki kilka dni temu ogłosił natychmiastową dymisję m.in. prezesa Wód Polskich.
Dziś wspólnie z posłem Dariuszem Jońskim był na kontroli poselskiej w Wodach Polskich. - Usłyszeliśmy w siedzibie Wód Polskich, że Prezes Daca jest na urlopie. Dlaczego Pan znowu okłamał Polaków? - dopytuje się parlamentarzysta.
Posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic zwracała się do rządu: kłamać trzeba umieć, a wam się ta narracja nie spina.
- Dlaczego wody polskie mówią 14 sierpnia, że zrzutów nie było, ale publikują raporty o zrzutach. GIOŚ nie potrafi odpowiedzieć, od kiedy robi badania. Mamy 100 ton czy 140 ton martwej ryby. Prezes Przemysław Daca 9 sierpnia przedstawiał teorię "wielkiej kupy", czyli wycieku z szamba — wyliczała posłanka
W ciągu dwóch miesięcy powstanie specustawa dotycząca budowy systemu monitoringu wód, dodatkowych inwestycji, w tym w oczyszczalnie ścieków, odszkodowań dla rybaków i rewitalizacji Odry — zapowiedział w środę wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.