- Jestem zaskoczony. Nie będę komentował, to sprawa polityczna - tak na wiadomość o zatrzymaniu byłego prezesa PKN Orlen zareagował jeden z ważniejszych urzędników w ekipie Platformy Obywatelskiej. Jacek K. - co nie jest tajemnicą - zawsze był kojarzony z ekipą PO i Donaldem Tuskiem. I zresztą dlatego na liście "prezesów do wymiany" zawsze zajmował wysokie miejsce. Przez blisko 7 lat, czyli dwie kadencje, był prezesem największej polskiej spółki paliwowej - PKN Orlen.
Jacek K. dał się zresztą nagrać w restauracji "Sowa i Przyjaciele" podczas rozmów z politykami PO. Z Radosławem Sikorskim rozmawiał o Grzegorzu Schetynie (określali go per "delfin"), Sławomirze Nowaku ("Fatalnie rozegrał sprawę zegarka") oraz wyborach, które "mogą przynieść kocioł, gdy przegra Platforma". Cytat? "My naprawdę, k...a, jesteśmy w tej chwili przezroczyści. Jak spojrzysz na standardy europejskie…".
Co ciekawe, K. jest bratem Małgorzaty Bochenek, czyli wieloletniej pracowniczki kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Przed laty media określały ją jako "szarą eminencję" pałacu i jedną z najbliższych osób dla nieżyjącego już prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Z KPRP odeszła wraz z nadejściem Bronisława Komorowskiego. Przed laty - w okresie pierwszego rządu PiS - mąż Bochenek z kolei pracował w Telewizji Polskiej.
Jacek K. karierę zaczynał w branży finansowej - konkretnie w bankowości i doradztwie. Pierwsze kroki zawodowe w latach 90. stawiał w banku Pekao, później trafił do Ernst&Young (dziś EY) i Price Waterhouse (dziś Pwc). Pracę w tych firmach zaczął zaraz po studiach ekonomicznych na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu.
Zajmował też stanowisko prezesa w Impexmetalu, firmie z branży metalowej. Zaliczył ponadto fotel prezesa Elektrim oraz Action. Do tego Jacek K. zasiadał przez lata w licznych radach nadzorczych: był w Hucie Aluminium "Konin", PTC, Elektrim, PTE AIG.
Prezes Orlenu
Do Orlenu trafił w maju 2008 roku, gdy do władzy doszła Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe. K. zgłosił się do konkursu na fotel szefa i… go przegrał. Został jednak wiceprezesem spółki. Już wtedy analitycy mówili, że dwóch kandydatów na stanowisko prezesa w jednej spółce to zbyt wiele. Konkurent K. był prezesem, K. był wiceprezesem. Odpowiadał za obszary wydobycia i handlu ropą oraz administracji. I tak tylko przez pół roku.
Zatrzymanie Jacka K. Jest komentarz Orlenu
We wrześniu 2008 r. K. został już prezesem spółki. Powód wymiany był oczywisty. Nie było porozumienia między nim a prezesem Wojciechem Haydelem. To K. od dawna był typowany przez Skarb Państwa na stanowisko prezesa.
Do spółki trafił w nie najlepszym okresie. W 2008 roku Orlen był mocno zadłużony, jednocześnie na świecie rozkręcał się kryzys finansowy. Spółka miała na koncie inwestycje w Czechach i na Litwie, a na koncie dług w wysokości 12 mld zł. I nie umknęło to uwadze agencji ratingowych, które natychmiast ucięły jej rating.
Efekty pracy
K. przez pierwsze lata skupiał się właśnie na redukcji długu, który ostatecznie spadł o blisko połowę. K. brał udział również w jednej z największych transakcji na polskim rynku komórkowym. Jeden z najbogatszych Polaków Zygmunt Solorz-Żak kupił 100 proc. akcji Polkomtela, operatora sieci Plus. Właściciel Polsatu zapłacił za telefonię komórkową aż 18,1 miliarda złotych. Co czwarta sprzedana akcja w 2011 roku należała właśnie do PKN Orlen. Do kasy spółki trafiło wtedy blisko 3,7 mld zł.
W grudniu 2015 roku K. został odwołany - na chwilę po objęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Odchodzący prezes Orlenu zajmował to stanowisko ponad siedem lat. W tym czasie PKN stał się największą polską spółką o rocznych obrotach przekraczających 100 mld zł.
Jacek K. we wtorek został zatrzymany związku z podejrzeniem dopuszczenia się przestępstwa niegospodarności w wielkich rozmiarach na szkodę PKN Orlen. W sumie na polecenie prokuratury regionalnej w Łodzi zatrzymane zostały trzy osoby z kierownictwa spółki.
"Zatrzymania to efekt wielowątkowego śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Łodzi dotyczącego przestępstw przeciwko obrotowi gospodarczemu oraz przestępstw karno-skarbowych" - informuje Prokuratura Krajowa w specjalnym komunikacie.
Jak podkreśla prokuratura, postępowanie zostało zainicjowane działaniami Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zaczęło się od kontroli procedur podejmowania i realizacji decyzji dotyczących rozporządzania mieniem. Pod lupę trafiły np. umowy podpisywane przez spółkę paliwową.