Głównym powodem, dla którego lekarze zdecydowali się na strajk, jest, jak sami twierdzą, poczucie ignorowania ich głosu przez władzę, niska jakość kształcenia medycznego i brak zaufania w rozmowach z Ministerstwem Zdrowia - czytamy w dzienniku.
Resort zdrowia widzi to jednak inaczej. Uważa, że środowisko medyczne walczy z nieprawidłowościami we własnych szeregach, takimi m.in. jak zarabianie na wypisywaniu e-recept bez badania pacjenta, a planowany strajk to próba odwrócenia uwagi społeczeństwa od tych problemów - czytamy w "DGP".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według informacji dziennika, lekarze rozważają różne formy protestu. Od marszów i rozstawianie białych miasteczek pod rządowymi budynkami po strajk głodowy, czasowe odchodzenie od łóżek pacjentów oraz "protest receptowy", polegający na wystawianiu recept tylko w formie papierowej.
Szczegóły mają być omówione w najbliższych dniach. Jak mówią rozmówcy "Dziennika. Gazety Prawnej", celem jest przeprowadzenie skutecznego protestu, który zdobędzie poparcie społeczne.
Kluczowym elementem jest również data rozpoczęcia akcji. Na razie wiadomo jedynie, że protest odbędzie się we wrześniu i rozpocznie się po 23 września, kiedy odbywa się egzamin lekarski.
Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (PR OZZL), w rozmowie z "DGP" zapewnia, że decyzja o strajku zapadła już wcześniej. Ostatnie wydarzenia, takie jak ujawnienie przez ministra zdrowia danych lekarza i tego, co przepisał, tylko przyspieszyły działania.
Związek może liczyć na poparcie Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL) - informuje gazeta.
Burza po wpisie ministra. Lekarze mają dość
Od kilku dni środowisko lekarskie żyje tematem wpisu Adama Niedzielskiego, ministra zdrowia, który na Twitterze ujawnił, jaki lek wystawił na siebie jeden z poznańskich lekarzy.
W piątek minister zdrowia zamieścił na Twitterze dwa wpisy, w których odniósł się do informacji medialnych ws problemach z wystawianiem recept. Dowodząc, że w materiale TVN-u przekazano nieprawdziwą informację, ujawnił, jakie leki przepisał sobie dr Piotr Pisula.
"Kłamstwa @FaktyTVN. We wczorajszym wydaniu usłyszeliśmy, że pacjenci po operacjach ortopedycznych w Poznaniu nie dostali przez ostatnie 2 dni recept na leki przeciwbólowe. Sprawdziliśmy w Poznaniu. I co? Pacjenci po operacjach ortopedycznych otrzymywali recepty na wskazane leki!!" - napisał minister.
Na tę wypowiedź zareagowała na Twitterze m.in. Naczelna Rada Lekarska, zarzucając szefowi resortu zdrowia złamanie tajemnicy lekarskiej poprzez ujawnienie, jakie leki i komu wystawia lekarz.
W sobotę NIL zapowiedziała złożenie zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie. W odpowiedzi rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz poinformował, że "nikt nie ingerował w konto lekarza i nie weryfikował zapisanych na nim informacji". W poniedziałek dr Piotr Pisula powiedział, że domaga się od ministra zdrowia przeprosin i przekazania wysokiej kwoty na rzecz hospicjum.