Do Wałbrzycha ściągają fani ceramiki, ale także ci, którzy dopiero usłyszeli o zamykanej fabryce porcelany Krzysztof. Pracownicy sklepu przyznają, że odkąd podjęto decyzję o likwidacji firmy, przed sklepem ustawiają się długie kolejki chętnych, którzy chcą kupić "wałbrzyskie białe złoto" - bo tak nazywana jest tutejsza porcelana - w okazyjnych cenach.
Zainteresowani przyjeżdżają nie tylko z okolic Wałbrzycha, ale nawet oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów Kłodzka i Wrocławia. Klientów kuszą ceny, które w sklepie stacjonarnym są atrakcyjniejsze niż w ofercie internetowej - donosi "Gazeta Wyborcza".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fabryka porcelany Krzysztof wyprzedaje asortyment
"Chantal", "Fryderyka", "Alaska" - to komplety ceramiki, które kiedyś były obiektem pożądania wielu miłośników porcelany. Teraz to ostatnie chwile, by je kupić. Klientów nie odstraszają wysokie ceny, które przekraczają kilkaset złotych. Przykład? "Alaska" ze złotem kosztuje 799 zł. Oczywiście można zaopatrzyć się również w pojedyncze elementy w internecie, ale wtedy wychodzi dużo drożej.
Wysokie ceny nie odstraszają klientów, nawet gdy za jedną kolorową miskę trzeba zapłacić 55 zł. Jeśli ktoś z oburzeniem odkłada ceramikę z powrotem na półkę, to nie postoi ona tam długo - zaraz znajdzie się inny, kto uzna to za okazję - czytamy w "GW".
Większym zainteresowaniem cieszy się część kiermaszowa sklepu. Tam można kupić porcelanę na sztuki. Ceny? Filiżanki od wspomnianej "Alaski" po 6,60 zł, talerz "Fleming" 9,90 zł, a waza "Fryderyka" za 28 zł.
Wiele produktów i wzorów obecnych na kiermaszu klienci kojarzą z Ikei. - Tylko tutaj są dużo tańsze - zaznaczają klienci, cytowani przez "GW".
"Ktoś nas pozbawia dziedzictwa"
Wśród wszystkich, którzy przyjechali do sklepu firmowego zamykanego Krzysztofa, pracownicy wyróżniają dwie grupy. Pierwsza z nich kupuje rzeczy na pamiątkę. Wybierają po kilka sztuk filiżanek, figurki lub inne porcelanowe wyroby.
Drugą grupę stanowią hurtownicy, którzy układają ogromne paczki przy kasie z porcelaną, którą chcą nabyć. Pracownicy sklepu przyznają, że takiego ruchu dawno nie było, ale od momentu wypuszczenia w świat informacji o zamknięciu fabryki zainteresowanie jest ogromne.
Wśród klientów spotkać można i takich, którzy nie mogą się pogodzić z decyzją o zamknięciu fabryki, bo ona na trwale wpisała się w krajobraz Wałbrzycha. - U nas każdy ma tę porcelanę w domu. To jest nasze dziedzictwo. I ktoś nas go pozbawia - mówi mężczyzna cytowany przez "GW".
Fabryka porcelany Krzysztof w procesie likwidacji
Wałbrzyska fabryka porcelany Krzysztof funkcjonowała nieprzerwanie przez prawie 200 lat - od 1831 r. Przetrwała obie wojny światowe oraz trudne czasy transformacji ustrojowej. Wskutek galopujących cen gazu, które dla przedsiębiorstwa wzrosły o 900 proc., zakład w 2023 r. przestanie istnieć. Choć firma do dwóch lat była pogrążona w kryzysie, to ceny surowca doprowadziły do zwolnień grupowych oraz podjęcia decyzji o wdrożeniu procesu likwidacji.
- Niestety, wraz z likwidacją Fabryki Porcelany Krzysztof kończy się w mieście po prostu pewna epoka. Szkoda, bo była to ostatnia z działających fabryk porcelany w Wałbrzychu - dodaje Edward Szewczak, rzecznik prasowy z Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.