Do rejestru CEIDG wpłynęło także o 31,1 proc. więcej próśb o zawieszenie firmy, niż rok wcześniej. Zdaniem ekspertów w kolejnych miesiącach będzie jeszcze gorzej. Ich zdaniem jednoosobowe firmy znikają w szybkim tempie z rynku z powodu niepewności spowodowanej zmianami podatkowymi. Trudnymi do udźwignięcia ciężarami są także coraz wyższe składki na ZUS oraz rosnące koszty prowadzenia samej działalności.
Kolejne negatywne czynniki to wysoka inflacja, drogie nośniki energii i niepewna sytuacja polityczna. W efekcie wielu przedsiębiorców podejmuje decyzję o zamykaniu działalności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rośnie fala likwidacji firm. Odbije się to na PKB
Z danych resortu rozwoju wynika, że najwięcej małych firm zamyka się ostatnio w mazowieckim – 20,9 tys. (rok wcześniej – 18,6 tys.). Na kolejnych miejscach znajduje się województwo śląskie – 14,1 tys. (poprzednio – 11,9 tys.), a także wielkopolskie – 13 tys. (11,5 tys.) i małopolskie – 12,1 tys. (10,3 tys.). Na końcu listy znajduje się województwo opolskie – 2,8 tys. (2,5 tys.), podlaskie – 3,6 tys. (3,1 tys.), a także lubuskie – 3,9 tys. (rok wcześniej 3,3 tys.).
– Te dane nie są zaskakujące. Polska gospodarka wciąż zmaga się ze skutkami pandemii. Jednak największy wpływ na wzrost ww. wniosków miały zmiany wynikające z wprowadzenia Polskiego Ładu. Szczególnie dotkliwy dla przedsiębiorców stał się nowy obowiązek zapłaty składki zdrowotnej liczonej od dochodu. – komentuje dr Joanna Wieprow z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu.
Dodatkowo trudną sytuację mikroprzedsiębiorstw pogłębiają rosnące ceny gazu i innych paliw, co wpływa na spadek ich rentowności.
Obecnie w kraju działa około 2,15 mln małych i średnich firm. Sektor MŚP stanowi jednocześnie większość przedsiębiorstw w Polsce, blisko 99,8 proc.
- Wśród nich najliczniejszą grupą są właśnie mikroprzedsiębiorstwa, stanowiące ponad 2 mln firm. Mają one największy wkład w PKB i stanowią siłę napędową gospodarki. Zamykanie ich może oznaczać przenoszenie części działalności do szarej strefy i zwiększenie poziomu bezrobocia, a następnie – pogłębienie zaistniałego już kryzysu gospodarczego – prognozuje Wieprow.
W przyszłym roku będzie gorzej, czeka nas prawdziwe tsunami
Firmom jest coraz trudniej prowadzić działalność gospodarczą, jednak są branże, które radzą sobie lepiej. W takiej sytuacji jest sektor medyczny, e-commerce oraz m.in. usługi kurierskie.
– Są sektory, które rozwinęły się w czasie pandemii. Jednak w wielu innych, w tym m.in. w budownictwie, raczej bardziej opłaca się zamykać niż otwierać działalność, głównie z powodu rosnących kosztów jej prowadzenia. – ocenia radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol.
Według eksperta w kolejnych kwartałach skala zamykania firm jeszcze bardziej się zwiększy. W efekcie w 2023 roku może czekać nas prawdziwe tsunami likwidacji firm. W szczególnie trudnej sytuacji mogą znaleźć się zwłaszcza firmy z branży budowlanej, transportowej, handlowej i gastronomicznej.