Kolejarze z PKP Cargo stracili cierpliwość. O 14 staną przed siedzibą zakładu w Katowicach przy ul. św. Huberta 11 i rozpoczną pierwszy z zapowiadanych protestów - donosi "Dziennik Zachodni".
Oburzenie wywołały działania zarządu w związku dramatyczną sytuacją w PKP Cargo.
Żądają od zarządu spółki przedstawienia planu naprawczego. Sprzeciwiają się też grupowym zwolnieniom, które mają objąć nawet 30 proc. pracowników spółki.
Bez planu naprawczego?
"Żeby efektywnie przeprowadzić proces naprawy spółki potrzebny jest plan naprawczy, którego elementem może być restrukturyzacja zatrudnienia, ale nie może być ona jedyną metodą na naprawę spółki" - powiedział w środę PAP szef związku maszynistów.
Według niego "nie znamy żadnego planu naprawczego poza restrykcjami dotyczącymi pracowników".
Co gorsza, zarząd przez trzy miesiące funkcjonowania robi te zadania tą samą kadrą menadżerską, która doprowadziła do obecnej sytuacji. Oprócz zarządu spółki, nie zmienił się nikt z kadry kierowniczej spółki, są tyko uderzenia w samych pracowników. My tego nie rozumiemy - dodał Leszek Miętek.
Według związkowca zwolnienia konkretnych pracowników muszą wynikać z planu naprawczego, z tego jak spółka ma działać, jaką ma mieć strukturę i jak ma funkcjonować w przyszłości.
Miętek poinformował, że w gronie osób objętych tzw. nieświadczeniem pracy 20 proc. stanowią pracownicy administracyjni a 80 proc. pracownicy operacyjni przez co, jak tłumaczy szef związku, PKP Cargo nie może terminowo obsłużyć klientów.
"Zarząd chce przeprowadzić zwolnienia grupowe bez programu naprawczego, my się na to nie zgadzamy. To nie jest naprawa spółki" - podkreślił Miętek. Według niego w zarządzie spółki - do którego oddelegowano członków rady nadzorczej - nie ma osoby, która mogłaby przygotować merytorycznie plan naprawczy.
Zwolnienia nawet 30 proc. załogi
W środę w południe PKP Cargo poinformowało w komunikacie giełdowym, że zarząd spółki zdecydował o przeprowadzeniu zwolnień grupowych przez zakłady i centralę firmy. Zwolnienia mają objąć do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 pracowników w różnych grupach zawodowych.
Spółka poinformowała, że pracownikom, w związku z rozwiązaniem z nimi stosunku pracy w ramach grupowego zwolnienia, będzie przysługiwać odprawa pieniężna, uzależniona od okresu zatrudnienia.
Dodano, że szacowana wysokość rezerwy związanej z restrukturyzacją zatrudnienia wyniesie ok. 249 mln zł, a przewidywane oszczędności w skali roku w zakresie kosztów osobowych wynikające z przeprowadzenia zwolnień grupowych sięgną ok. 423,4 mln zł.
Na początku lipca zarząd PKP Cargo poinformował o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych, mających objąć do 30 proc. załogi. Jak wtedy podano, że zwolnienia miałyby nastąpić do 30 września 2024 r.
Pod koniec maja br. zarząd spółki zdecydował o uruchomieniu programu skierowania do 30 proc. pracowników na tzw. nieświadczenie pracy. Zaproponował też rozwiązanie zakładowego zbiorowego układu pracy i porozumienia ws. wzajemnych zobowiązań stron tego układu. W czerwcu zaś podjął uchwałę o jednostronnym rozwiązaniu, z upływem 24-miesięcznego okresu wypowiedzenia, Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, zaś 27 czerwca zdecydował o złożeniu wniosku do sądu o otwarcie postępowania sanacyjnego.
Nie ma pomysłu upadłości, likwidacji albo zamknięcia
Jak wyjaśniał 10 lipca p.o. prezes PKP Cargo Marcin Wojewódka, spółka jest zadłużona, nie reguluje części zobowiązań, nie płaci dużej części faktur i wymaga gruntownych działań restrukturyzacyjnych, ale zachowuje płynność finansową.
Nie ma pomysłu upadłości, likwidacji albo zamknięcia. Celem działań obecnego zarządu jest naprawienie chorej sytuacji, w której znalazła się spółka we wszelkich aspektach: taborowym, finansowym, organizacyjnym" - powiedział Wojewódka.
- Sanacja będzie oznaczała ochronę przed spłatą odsetek od zaległych płatności, spółka będzie mogła się wycofać z niekorzystnych kontraktów i będzie podlegała ochronie przed egzekucją- dodał.
Jak zaznaczył, spółka w sanacji może startować w przetargach i je wygrywać, tak długo, jak będzie regulować składki na ubezpieczenia społeczne i podatki.
Zwolnienia koniecznością? Prezes nie widzi innego wyjścia
Wojewódka zaznaczył, że w ramach sanacji będzie przygotowany i wdrożony plan restrukturyzacji PKP Cargo, natomiast wstępny plan został skierowany do sądu, który zdecyduje czy otworzyć postępowanie sanacyjne. Podkreślał, że przy obecnej strukturze kosztów, w której największą pozycją są koszty zatrudnienia, zwolnienia grupowe są koniecznością. Bez redukcji kosztów zatrudnienia nie jesteśmy w stanie uratować spółki, a na szali jest kilkanaście tysięcy miejsc pracy - ocenił wówczas p.o. prezes.
We wtorek zarząd PKP Cargo i działające w spółce związki zawodowe zaapelowały do premiera o wypłatę rekompensaty z tytułu kosztów poniesionych przez PKP Cargo w związku z poleceniem przewiezienia 4,5 mln ton węgla dla gospodarstw domowych, sprowadzanego w 2022 r.