Od 9 grudnia zakład Opla w Rüsselsheim ograniczy produkcję do jednej zmiany, co jest wynikiem spadków sprzedaży i trudności na rynku europejskim. Setki pracowników kontraktowych zostały już wysłane na przymusowy urlop, a praca techników w centrum rozwoju jest poważnie zagrożona. W szczytowym okresie fabryka zatrudniała ponad 40 000 osób, obecnie pracuje tam zaledwie 1600 - informuje Radio ZET.
Opel ogranicza produkcję. Oto powody
Problemy Opla są częścią szerszych trudności koncernu Stellantis, który notuje spadki giełdowe o 9 proc. i zmaga się z rosnącą konkurencją z Chin. Podobne problemy występują we Włoszech, gdzie zapowiedziano strajki przeciwko ograniczeniom produkcyjnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Money.pl informował także o tym, że grupa Stellantis wprowadziła a dwuzmianowy tryb pracy w fabryce w Gliwicach.
Jak donosiła w połowie września agencja Bloomberg, w ubiegłym roku prawie jedna trzecia głównych fabryk pięciu największych europejskich producentów samochodów - BMW, Mercedes-Benz, Stellantis, Renault i VW - wykorzystywała mniej niż połowę swoich możliwości produkcyjnych.
Koncern Stellantis jest właścicielem marek samochodów, takich jak m.in. Fiat, Peugeot, Citroen, Opel czy Chrysler.
Branża motoryzacyjna na zakręcie. Prognozy są złe
Trzy fabryki do zamknięcia
Volkswagen planuje zamknąć co najmniej trzy fabryki w Niemczech, zwolnić dziesiątki tysięcy pracowników i zmniejszyć skalę działalności w pozostałych zakładach w największej gospodarce Europy - informowała w październiku agencja Reuters, powołując się na słowa szefowej rady pracowników.
Największy europejski producent samochodów od tygodni negocjuje ze związkami zawodowymi plany restrukturyzacji. Po raz pierwszy w historii przyznał też, że rozważa zamknięcie zakładów w Niemczech.
Thomas Schaefer, odpowiedzialny za markę Volkswagen w koncernie, do którego należą też m.in. Audi, Seat i Skoda, nie ukrywa, że niemieckie fabryki nie były wystarczająco produktywne i przekraczały docelowe koszty o 25-50 proc. Oznacza to, że niektóre zakłady były dwukrotnie droższe w porównaniu z konkurencją.