Przyjrzeliśmy się cenom oleju opałowego, czyli bardzo bliskiego krewniaka oleju napędowego, zwanego potocznie dieslem. Te dwa paliwa są do tego stopnia podobne, że za wlewanie do baku oleju opałowego skarbówka grozi srogimi karami. W łatwy sposób można go wykryć w zbiorniku, przeprowadzając próbę kwasową, barwi się wtedy na kolor czerwony.
W ostatnich dwóch latach ceny oleju opałowego podążały w ślad za cenami dieslami. Nawet gdy olej opałowy wyraźnie szedł w górę, skok był widoczny także w przypadku diesla. Ale - jak wynika z danych e-petrol.pl przygotowanych dla money.pl - w ostatnim czasie, gdy ceny oleju napędowego zauważalnie spadały, ceny oleju opałowego wyraźnie szły w górę.
Zdaniem analityków to kolejny dowód potwierdzający, że na polskim rynku mamy do czynienia z "cudem paliwowym".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Z punktu widzenia rafinerii olej opałowy i napędowy to ten sam produkt. Różni się pewnymi dodatkami, które wpływają na jego cenę, te jednak ostatnio raczej nie taniały - mówi money.pl Dawid Czopek, zarządzający Polaris FIZ, ekspert rynku paliw.
To by oznaczało, że jeden i drugi olej powinien być coraz droższy. Tymczasem, co widać na poniższym wykresie, gdy od wakacji ceny diesla wyhamowały i zaczęły spadać, olej opałowy wyraźnie podrożał.
We wrześniu notowaliśmy spadek cen oleju opałowego, ale był on dużo wolniejszy niż obniżka cen diesla. Stąd różnica w cenach tych paliw jest obecnie wyjątkowo mała - ocenia Grzegorz Maziak, analityk e-petrol.pl.
W sezonie grzewczym zapotrzebowanie na olej napędowy może wzrosnąć i przełożyć się na dalszy wzrost cen tego paliwa. Maziak przypomina o jeszcze jednym fakcie. Bardzo niskie ceny oleju napędowego w hurcie sprawiły, że jego import do Polski przestał być opłacalny.
- Napięta sytuacja na rynku paliw transportowych, gdzie import przy aktualnych cenach hurtowych w Polsce jest nieopłacalny, może przekładać się na maksymalizację produkcji oleju napędowego, kosztem paliwa grzewczego - dodaje analityk e-petrol.pl. To oznacza, że rafineria może "przestawić wajchę" na produkcję diesla, przez co oleju opałowego na rynku jest mniej. To sprawia, że jego cena idzie w górę.
Olej opałowy podrożał, diesel nie. Dlaczego?
Dlaczego w takim razie olej opałowy zanotował zauważalny wzrost cen, gdy olej napędowy jest coraz tańszy?
- Odpowiedź jest dość oczywista. Cen oleju opałowego nie widzimy na co dzień, tak jak pylonów stacji paliw. Również koszty zakupu oleju opałowego dotykają mniejszej liczby wyborców, to znaczy klientów - mówi money.pl Dawid Czopek.
Orlen: ceny tych paliw nie są skorelowane
Zwróciliśmy się do Orlenu z pytaniami o sytuację na rynku oleju napędowego i widoczną w danych zmianę cen. Koncern podkreśla, że olej opałowy i napędowy różnią się nie tylko ceną.
"Diesel i olej opałowy nie są tym samym paliwem. Pomimo, że od strony technologicznej produkcja oleju napędowego i opałowego są do siebie zbliżone, to mają one inne zastosowania" - przekonuje biuro prasowe Orlenu.
Każdy z tych produktów ma osobny rynek, na którym działają inne czynniki kształtujące cenę tych produktów. W efekcie notowania oleju napędowego i opałowego nie są ze sobą skorelowane - dodaje koncern.
"Cud paliwowy". Unia przygląda się Polsce
O anomaliach na polskim rynku paliw w money.pl piszemy od kilku tygodni. Ceny na stacjach spadają wbrew rynkowym przesłankom. Analitycy podejrzewają, że może to mieć związek z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. Orlen konsekwentnie zaprzecza i odpiera zarzuty o "upolitycznienie" cen. Ostatnio zwrócił się do kierowców z apelem, aby nie tankować "na zapas". W innym komunikacie koncern tłumaczył też swoją politykę cenową,
Grupa Orlen nie przewiduje wprowadzenia limitów tankowania na swoich stacjach ani zmiany polityki cenowej. Przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań czy zdarzeń na rynku, nie ma powodów, aby ceny paliwa miały w kolejnych tygodniach gwałtownie wzrosnąć, albo żeby miało go zabraknąć - przekazał koncern.
Komisja Europejska przygląda się cenom paliw w Polsce
Według danych KE benzyna Pb95 w Polsce jest już najtańsza w całej UE, a diesla taniej zatankować można już tylko na Malcie. Ceny na polskich stacjach spadły poniżej psychologicznej granicy 6 zł za litr. Jak pisaliśmy w money.pl jako pierwsi, Czesi masowo przekraczają granicę z Polską, aby u nas tankować taniej.
Jak ustaliliśmy, sprawie już przygląda się Komisja Europejska. - Komisja jest zobowiązana do ochrony konkurencji wewnątrz jednolitego rynku UE i do zapewnienia, że przedsiębiorstwa nie stosują nieuczciwych praktyk - powiedział money.pl wysoko postawiony urzędnik unijny.
Dodał, że "w przypadku naruszeń zasad konkurencji, takich jak sztuczne zaniżanie cen, Komisja może wszcząć postępowanie prawne i nałożyć kary na przedsiębiorstwa lub państwa członkowskie, które łamią przepisy". Jednak ostateczna reakcja Komisji "zależy od wyników dochodzenia i dostępnych dowodów".
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl