Od 14 marca zaczną obowiązywać przepisy mówiące o tym, że policja może zarekwirować samochód pijanemu kierowcy. Jak jednak wskazuje wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha, "w praktyce będzie to martwe prawo".
Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiada nowelizację przepisów. Ma ona ułatwić pracę sędziów. Kiedy sąd uzna, że przepadek mienia nie ma sensu, będzie mógł zamienić to na karę finansową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nowelizacja ma zwiększyć efektywność tej kary, ale już na jej końcowym etapie, czyli na etapie orzeczenia sądu. Konfiskata jest i będzie. My tylko proponujemy zmianę jej stosowania przez sąd - podkreślił wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha.
Podkreślił, że przepadek auta zniszczonego w wypadku nie byłby odczuwalną karą dla sprawcy. Stąd propozycja, żeby w takich sytuacjach sąd mógł orzec karę finansową.
Konfiskata zmiażdżonego auta nie jest dla sprawcy wypadku karą. Proponujemy, aby w tych sytuacjach zastąpić to nawiązką, czyli karą o charakterze finansowym. Tak, żeby sprawca faktycznie odczuł dotkliwość kary - mówił.
Myrcha pytany, dlaczego w życie wchodzą nieprecyzyjne przepisy, przyznał, że "przygotowanie projektu rządowego trochę trwa".
- Wszystkim nam zależy na tym, żeby sprawcy byli karani jak najsurowiej, ale przepis musi być możliwy do wykonania - uważa Myrcha.
Polityk mówił, że skonfiskowane auta trafią na licytację. - Problem logistyczny może się pojawić, gdy nagle w poszczególnych jednostkach tych samochodów byłoby dużo. Tu musi być prowadzona rozsądna polityka organów ścigania - podsumował.
Pytany o to, czy nowe przepisy nie doprowadzą do paraliżu prokuratur i sądów, mówił, że resort sprawiedliwości będzie się przyglądać funkcjonowaniu nowych przepisów.
- Zobaczymy, jak te przepisy będą funkcjonować. Będziemy mądrzejsi o te kilka tygodni stosowania tych przepisów. Może wtedy trzeba będzie je jeszcze jakoś pozmieniać - stwierdził.
Bat na pijanych kierowców
W obecnym kształcie regulacji nietrzeźwy kierowca, który będzie miał co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi, musi się liczyć z utratą samochodu i to niezależnie od tego, czy spowodował wypadek drogowy. Przepadek auta będzie stosowany także wtedy, gdy kierowca spowodowuje katastrofę, sprowadzi bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy lub spowoduje wypadek drogowy przy zawartości powyżej promila alkoholu we krwi.
Jeśli kierowca, który spowodował powyższe zdarzenia miał w organizmie powyżej 0,5 promila do 1 promila, to sąd może, ale nie musi, orzec o przepadku pojazdu. Kiedy kierowca prowadził pojazd po alkoholu w sytuacji tzw. recydywy drogowej sąd może orzec przepadek pojazdu niezależnie od stężenia alkoholu w organizmie.
W sytuacjach wskazanych powyżej policja tymczasowo zajmie auto na okres do siedmiu dni, następnie prokurator orzeknie zabezpieczenie tego mienia, a sąd orzeknie przepadek pojazdu.
Plaga pijanych kierowców. Dane KGP potwierdzają
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2023 roku kierujący będący pod działaniem alkoholu spowodowali 1331 wypadków drogowych. 189 z nich to wypadki ze skutkiem śmiertelnym. W wypadkach spowodowanych przez kierowców pod działaniem alkoholu zginęło 212 osób, a 1506 zostało rannych.
W ostatnich pięciu latach najwięcej takich wypadków (1656) zanotowano w 2020 r. W tym samym roku zanotowano również największą liczbę ofiar śmiertelnych – wskutek wypadków spowodowanych przez kierowców pod działaniem alkoholu zginęło 216 osób.