[AKTUALIZACJA]
Skrajna obraza, hipokryzja. Medycy oburzają się na Niedzielskiego
- Nasze postulaty nie dotyczą wynagrodzeń, one dotyczą naprawy systemu, dzięki czemu system ochrony zdrowia ma być bezpieczniejszy – mówią protestujący medycy. Słowa ministra Niedzielskiego określają jako hipokryzję i nieśmieszny żart.
Podkreślają, że koszty podawane przez ministra zdrowia są mocno przeszacowane.
- Źle liczą, czego wynikiem jest protest ratowników – punktują ministra zdrowia protestujący medycy.
- Lekarze nie z chciwości dyżurują po 300 godzin z rzędu – mówią medycy. Dodają, że sprowadzanie wszystkiego do kwestii finansowych jest nieporozumieniem i świadczy o niezrozumieniu problemu przez ministra zdrowia - dodają.
- Mała liczba kadr powoduje, że pacjenci i tak dopłacają do świadczeń. Sprowadzanie tego do kwestii finansowych jest nieuczciwe. Słowa ministra nas obrażają. Przenoszenie ciężaru odpowiedzialności na nas jest niezrozumieniem problemu - mówią również.
Dodają, że pielęgniarki już dziś muszą wybierać pacjentów, którym najpierw podadzą lek. A i tak zdarzają się przypadki, że ludzie w szpitalach po kilka godzin czekają na tabletkę - tak drastycznie brakuje personelu.
Minister mówi o "absurdalnych żądaniach"
- Nie była to merytoryczna dyskusja, ale chęć eskalacji konfliktu - mówił minister zdrowia Adam Niedzielski po spotkaniu z protestującymi medykami. Ci z kolei twierdzą, że przedstawili swoje żądania, a następnie opuścili spotkanie, bo nie było na nim premiera.
- Nie jestem w stanie zaakceptować takiej formy. To dążenie do poklasku, teatrum, nie podejście nastawione na rozwiązanie problemu - mówił po spotkaniu minister. Dodawał, że oczekiwania medyków są nierealne i absurdalne.
Protestujący spodziewali się premiera, z powodu jego nieobecności wyszli ze spotkania. Niedzielski z kolei mówił, że spotkanie z premierem było zaplanowane, ale najpierw chciał się z protestującymi spotkać w "formule roboczej". Z kolei medycy podkreślali po spotkaniu, że warunkiem dzisiejszych negocjacji była obecność pana premiera.
Niedzielski dodał, że wczoraj do ministerstwa dotarły postulaty protestujących i ocenił je negatywnie. Jak mówił Niedzielski, medycy pokazali pakiet 8 propozycji, z których najważniejsze są 3.
Niedzielski podał, że pierwsza propozycja to trzykrotne podwyższenie wzrostu wynagrodzeń lekarzy specjalistów z ok. 7 do 17-18 tysięcy złotych miesięcznie. Minister wycenił to na 65 miliardów złotych rocznie, podczas gdy budżet na ochronę zdrowia to ok. 120 mld zł.
Druga propozycja to podniesienie wycen procedur medycznych o 30 proc., co miałoby kosztować 30 mld rocznie. Trzecia dotyczy zatrudnienia większej liczby osób w personelu wspomagającym (niemedycznym) - to według Niedzielskiego koszt 3,5 mld zł rocznie.
Minister przyznał też, że być może w ministerstwie źle zrozumiano postulaty protestujących, bo były opisane mało precyzyjnie. Tym samym wszelkie podane przez niego wyliczenia nie powinny być traktowane jako stuprocentowe żądania medyków - powiedział to jednak na samym końcu konferencji prasowej po spotkaniu.
Niedzielski i wiceminister Ireneusz Kraska mówili chętniej o podniesieniu tzw. kosztu dobokaretki - co ma się przełożyć na wyższe świadczenia m.in. dla ratowników. Będzie to kosztowało ok. 250 mln złotych. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji podała, że wprowadzenie w życie proponowanych wycen będzie oznaczało podniesienie nakładów w tym obszarze o 13 proc.
Ratownicy medyczni walczą o wyższe wynagrodzenia. Od 1 września rozpoczęli protest – część z nich nie przyszła do pracy lub wzięła minimalną liczbę godzin podczas dyżurów. Zapowiadają, że 11 września chcą wziąć udział w manifestacji pracowników ochrony zdrowia, która ma się odbyć w stolicy.