Uruchomiony przez Federację Przedsiębiorców Polskich licznik przedstawiający szacunkowe straty polskiej gospodarki wynikające z braku środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) wskazuje już na ponad 84 mld zł. Dla branży budowlanej brak tych pieniędzy może oznaczać prawdziwą katastrofę.
Przypomnijmy, z blisko 35,4 mld euro, które w ramach KPO ma otrzymać Polska, duża część jest przeznaczona na realizację nowych inwestycji w sektorze kolejowym czy energetycznym. Bez tych pieniędzy nie uda się także przeprowadzić zapowiadanej przez rząd fali termomodernizacji budynków w Polsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sytuacja rynku mieszkaniowego też nie jest najlepsza. Realizowana obecnie liczba nowych budów w tym sektorze to zaledwie jedna trzecia inwestycji z poprzednich lat.
— Z powodu malejącej liczby zleceń coraz więcej firm wykonawczych zaczyna toczyć walkę o przetrwanie. To nie jeszcze prawdziwy kryzys, ale pesymistyczny scenariusz jest realny — mówi money.pl Jakub Kus, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego "Budowlani".
Finansowanie wielu inwestycji stoi pod znakiem zapytania
Spadek liczby inwestycji odzwierciedla malejąca liczba wydanych pozwoleń na budowę. W pierwszym kwartale tego roku wydano 72,1 tys. zgód. To aż o 32 proc. mniej niż rok temu.
Obecna sytuacja przypomina jednocześnie trochę błędne koło. Przedsiębiorcom jest coraz trudniej planować nowe inwestycje m.in. z powodu wysokiej inflacji, wzrostu cen nośników energii i wzrostu oprocentowania kredytów.
Z kolei firmy budowlane nie mogą liczyć na wzrost zamówień publicznych, bo finansowanie wielu inwestycji stoi znakiem zapytania z powodu braku wypłaty środków z KPO.
Odbija się to także na sytuacji samorządów, które tylko w tym roku planowały inwestycje na łączną kwotę 114 mld zł — licząc głównie na środki z Krajowego Planu Odbudowy oraz na fundusze unijne z nowej perspektywy budżetowej UE (2021-2027).
Kontrakty powoli się kończą, a nowych zleceń brakuje
— Sektor budownictwa znajduje się w fazie spowolnienia i trudno oczekiwać, by w kolejnych miesiącach doszło do istotnej poprawy i wzrostu popytu — przyznaje dr Damian Kaźmierczak, główny ekonomista i wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Jak zauważa, w dalszym ciągu nie ma także widocznej poprawy w segmencie mieszkaniowym, który odpowiada za około jedną piątą rynku budowlanego. — Z powodu wzrostu kosztów kredytu doszło też do spadku nowych projektów logistycznych i magazynowych, które były do tej pory finansowane kapitałem obcym i nie miały potwierdzonych najemców — informuje.
Przypomina także, że nie ruszają nowe projekty kolejowe realizowane na zlecenie PKP PLK. Prowadzi to do dużej nerwowości wśród przedsiębiorstw z tego sektora, ponieważ kontrakty powoli się kończą, a nowych zleceń brakuje.
Ekspert zauważa jednocześnie, że największym budowlanym przedsiębiorstwom nie brakuje jeszcze kontraktów, ale są to projekty pozyskane w latach 2020-2022. — Z kolei brak nowych zleceń powoduje u nich duży dyskomfort, co prowadzi do ostrej rywalizacji o nowe kontrakty — mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spadek nowych budów będzie skutkować wyższymi cenami mieszkań
Jakub Kus, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego "Budowlani", uważa, że spadek liczby inwestycji w wielu segmentach budownictwa może wynosić od 30 do nawet 40 proc. — Mniej nowych budów jest w mieszkaniówce, jak i w segmencie biurowym. W stosunkowo dobrej sytuacji jest jeszcze rynek remontowy i magazynowy, gdzie spadku liczby inwestycji na razie nie widać — mówi.
Przyznaje jednocześnie, że w branży budowlanej nie widać jeszcze wzrostu bezrobocia. — Budownictwo zawsze było głównie rynkiem pracownika, ponadto w tym segmencie zawsze brakowało wykwalifikowanych pracowników — wyjaśnia. Mimo to — jak zauważa — w nowych ofertach widać blisko 30-procentowy spadek liczby ogłoszeń o pracę.
Na problem zwraca także uwagę Łukasz Bernatowicz, prezes Związku Pracodawców BCC. — Liczba nowych budów w mieszkalnictwie stanowi dziś rzeczywiście zaledwie jedną trzecią liczby inwestycji z poprzednich lat. Taki spadek nowych budów będzie skutkować mniejszą podażą mieszkań w najbliższych latach, czego efektem będzie wzrost cen — mówi.
Zdaniem naszego rozmówcy w szczególnie trudnej sytuacji są teraz firmy z branży kolejowej. — Do niedawna rząd zapewniał, że branżę czeka rozkwit, co będzie skutkiem zwiększonej liczby inwestycji w tym sektorze. Wiele firm z tego sektora poczyniło więc inwestycje m.in. w specjalistyczny sprzęt. Teraz znajdują się w poważnych tarapatach — mówi.
Dodaje, że ciągła niepewność, która obecnie towarzyszy firmom budowlanym, sprawia, że bardzo trudno jest im planować teraz jakiekolwiek wydatki. Ten stan odbija się negatywnie na kondycji wielu budowlanych przedsiębiorców.
Słowacy czerpią już korzyści z KPO
Jednym z beneficjentów środków z KPO miał być rynek termomodernizacji domów. Jednak inwestycje w tym sektorze również stoją teraz pod znakiem zapytania. — Środki z KPO miały przyśpieszyć nasz rozwój, pomóc łagodniej przejść przez kryzys, ale i pomóc zmniejszyć zużycie paliw kopalnych i emisję gazów cieplarnianych, poprzez rozbudowę sektora zielonej energii — przypomina Jacek Michalak, prezes Zarządu Stowarzyszenia na Rzecz Systemów Ociepleń (SSO).
Dodaje, że mimo zapowiedzi rządu w tej dziedzinie nic się nie dzieje. Tymczasem nasi południowi sąsiedzi już czerpią korzyści z KPO.
W połowie maja uczestniczyłem w międzynarodowej konferencji na Słowacji, gdzie chwalono się efektami wykorzystania unijnych środków. Słuchając tych wystąpień, trudno nie odczuwać żalu, że polscy przedsiębiorcy nie mają takiej szansy. Trudno to zrozumieć — mówi.
"Straconego czasu nie da się już nadrobić"
Zdaniem Damiana Kaźmierczaka, fundusze z KPO na pewno pomogłyby polskiej branży budowlanej przejść przez okres dekoniunktury "suchą stopą".
Ekspert uważa jednocześnie, że obecnie najtrudniejsza jest sytuacja małych firm budowlanych, wśród których "lawinowo rośnie liczba niewypłacalności i upadłości".
— Po pierwszym kwartale tego roku jest ich więcej niż w całym, naznaczonym przez pandemię, 2020 r. Oznacza to, że obecny i przyszły rok będą dla polskiej branży budowlanej niezwykle trudne — przewiduje.
Ekspert nie spodziewa się jednocześnie, że w najbliższym czasie dojdzie do odblokowania środków z KPO. Co gorsza, jego zdaniem straconego czasu Polsce prawdopodobnie nie da się nadrobić. Powodem jest fakt, że wszystkie projekty zaplanowane w ramach KPO muszą zakończyć się w drugiej połowie 2026 r.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl