Autorka weekendowego tekstu, Gabriele Lesser przypomina, że wyrok TSUE, który do czasu rozpatrzenia sprawy nakazuje wstrzymanie wydobycia w kopalni w Turowie, jest tylko tymczasowy.
"Ponieważ jednak rządzącym narodowym populistom z partii Prawo i Sprawiedliwość zarzuca się złamanie zarówno polskiego, jak i europejskiego prawa, ostateczna decyzja też może oznaczać zastopowanie wydobycia" - czytamy w "TAZ".
Przypomnijmy, że brak węgla z kopalni oznaczać będzie wstrzymanie pracy jednej z największych polskich elektrowni, która dostarcza ok. 10 proc. energii.
"Rząd PiS przedłużył o 20 lat pozwolenie na działalność kopalni węgla brunatnego Turów bez przeprowadzenia postępowania dotyczącego ochrony środowiska, co jest niezgodne z przepisami" - wyjaśnia Lesser.
Niemiecka dziennikarka opisując temat, stwierdza, że polski koncern państwowy PGE nie tylko nie zabiegał o kompromis z mieszkańcami terenów sąsiadujących z kopalnią, lecz nawet nie podjął z nimi dialogu. "O tej powinności przypominali rządowi działacze ochrony środowiska oraz partia Zieloni. Decyzja TSUE nie jest tak nieoczekiwana jak twierdzi premier Mateusz Morawiecki" – podkreśla Lesser.
Według niej temat kopalni, wyroku TSUE i sprzeciwu wobec jego respektowania wpisuje się w coraz częstsze w Polsce kwestionowania prawa.
"W minionych latach Polska wielokrotnie odmawiała uznania i wdrożenia wyroków TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, nie ponosząc za to żadnych konsekwencji ” – pisze autorka. Jedynie w dwóch przypadkach - Puszczy Białowiskiej i Doliny Rospudy groźba kar finansowych skłoniła władze do wdrożenia wyroków" - czytamy w TAZ.
Jej zdanie, ogrom pozwów przeciw Polsce sprawia, że politycy partii rządzącej próbują podważać wyroki i dyskredytować unijne instytucje jako "niekompetentne", "niewłaściwe", ale także "stronnicze".
"W ten sposób próbują wobec własnego społeczeństwa usprawiedliwiać permanentne łamanie prawa i niewykonywanie wyroków sądowych jako 'obronę suwerenności Polski'" – wyjaśnia Lesser.
Na wyrok TSUE, który tymczasowo nakazuje wstrzymać wydobycie zareagowała w piątek i sobotę spółka PGE. Opublikowała m.in. mapę z pobliskimi kopalniami, ale już po stronie czeskiej oraz niemieckiej. Firma twierdzi też, że od Czechów wynegocjowała kilka lat wcześniej zgodę na eksploatację.