15 września - to wedle wyliczeń dziennikarzy "Rzeczpospolitej" najwcześniejszy możliwy termin uchwalenia przez Sejm przepisów dających przedsiębiorcom możliwość sprawdzenia, który z pracowników jest zaszczepiony. Takie zmiany w prawie zapowiada rząd.
Sejm to jedno, "Rz" przypomina, że odpowiednią ustawą będzie musiał zająć się też Senat. Jest mało prawdopodobne, że nie skorzysta z możliwość skorygowania pomysłów zdominowanego przez PiS Sejmu. A potem ustawę będzie musiał podpisać prezydent, który już nieraz wykazywał pewną wstrzemięźliwość co do szczepionek.
Nowe przepisy trafią do podpisu prezydenta i Dziennika Ustaw dopiero na początku października - wskazuje "Rz". Tymczasem czwarta fala pandemii jest tuż za rogiem. Dokładny termin nie jest oczywiście znany, ale najpewniej nastąpi to niedługo po rozpoczęciu roku szkolnego.
"Rz" podsumowuje, że pomimo szumnych obietnic rządu pracodawcy staną do walki z wirusem z tym, na co pozwalają im obecnie obowiązujące przepisy. A praktycznie nie zmieniły się od marca 2020 roku. Rozmówcy gazety podkreślają jednak, że pracodawcy mają już doświadczenie i wypracowane schematy działania.
Czwarta fala i lockdown? "To bardzo kosztowna walka"
Z drugiej jednak strony lato i spadek liczby zachorowań oraz zgonów przyczyniły się do rozluźnienia społecznego. Coraz rzadziej nosimy maseczki, nie zachowujemy dystansu - to będzie się musiało zmienić.
Z badania Lewiatana wynika, że 80 proc. dużych i średnich firm domaga się prawa do informacji o stanie zdrowia swoich podwładnych, w tym wiedzy o tym, czy byli oni zaszczepieni na COVID-19.
- Dwie trzecie naszych firm jest przekonana, że będziemy mieli jesienią do czynienia z lockdownem, bo akcja szczepień nie przebiegła wystarczająco sprawnie. Z drugiej strony było wystarczająco dużo czasu, by ci, którzy chcieli, już się zaszczepili. Jeśli więc ktoś tego nie zrobił, powinien teraz ponieść tego konsekwencje, a nie wszyscy solidarnie razem z nim - podkreśla Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Pracodawców Lewiatan.