- Nie wystawiamy takich zaświadczeń - podkreśla dr Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. Jak przyznała w rozmowie z money.pl, czasem brakuje jej już sił, by tłumaczyć, że astma, choroby płuc czy serca nie tylko nie zwalniają od noszenia maseczki, ale wręcz są wskazaniem, do ich noszenia.
Tymczasem od momentu, kiedy liczba zarażeń drastycznie wzrosła i decyzją rządu cały kraj objęto żółtą strefą z wymogiem zasłaniania nosa i ust również na ulicach, ponownie do gabinetów lekarskich szturmem ruszyli pacjenci, domagający się wystawienia im zaświadczenia zwalniającego z tego obowiązku.
- Sygnałów, że drastycznie wzrosła liczba takich pacjentów, dostałam w ostatnim czasie dużo. A i sama spotkałam się ostatnio z chorym, który prosił mnie o takie zaświadczenie - przyznaje dr Bożena Janicka.
Jak podkreśla, powszechnie panuje przekonanie, że przy chorobach płuc, serca czy astmie maseczka nie jest wymagana. - Pytam się, kto naopowiadał takich bzdur? Ci pacjenci szczególnie powinni chronić swoje drogi oddechowe, aby się nie "nadkażać". Dla nich koronawirus jest jeszcze bardziej groźny - załamuje ręce.
Nie tylko chorzy proszą o zaświadczenia. Jak mówi dr Janicka, pojawiają się i tacy, którzy zwyczajnie chcą uniknąć mandatu. - Miałam taki przypadek pana, który domagał się ode mnie takiego zaświadczania zwalniającego z noszenia maseczki, bo już dostał karę 500 zł, a nie chce płacić. Musiałam wyprosić go z gabinetu.
Jako prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia zdecydowała się więc napisać oficjalne pismo do ministra zdrowia i szefa NFZ z wnioskiem o "poparcie ze strony resortu i szczególne podkreślenie, że Dystans-Dezynfekcja-Maseczka stanowią dzisiaj jedyne możliwe zabezpieczenie przed transmisją poziom wirusa, co jest szczególnie groźne dla pacjentów z wielochorobowością".
Jednak nie tylko względy medyczne uniemożliwiają lekarzom POZ wystawiania takich zaświadczeń, argumentuje prezes Janicka. Jak zauważa, lekarze nie mają też podstaw prawnych.
"W kwietniu i sierpniu br. weszły w życie rozporządzenia mówiące o tym, że tylko niewielka grupa osób ma przeciwwskazania do noszenia maseczek. Są to osoby zwolnione z tego obowiązku z powodu całościowych zaburzeń rozwoju, zaburzeń psychicznych, niepełnosprawności intelektualne w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim oraz mające trudności z samodzielnym zakryciem lub odkryciem ust i nosa" - informuje w piśmie do MZ przez PPOZ.
Dodaje również, że lekarze, którzy wystawiliby takie zaświadczenia, narażają się na problemy prawne.
- Gdyby taki pacjent otrzymał to zaświadczenie i się zaraził, w wyniku czego doznałby uszczerbku na zdrowiu, mógłby pozwać lekarza, który zalecił mu nienoszenie maseczki - dodaje dr Janicka.
Przypomnijmy, że według ostatnich danych ministerstwa zdrowia liczba nowych zakażeń wzrosła do 8099 osób. Ponadto z powodu zakażenia koronawirusem zmarło 91 osób, w tym 84 w związku z chorobami współistniejącymi.
Jednocześnie resort zdrowia podał, że zajętych jest już ponad 6,5 tys. tzw. łóżek covidowych, a z respiratorów korzysta obecnie 508 pacjentów. Prawie 300 tysięcy Polaków jest objętych kwarantanną.