– Szok - to jest mało powiedziane. To jest kompletnie nieprzemyślana decyzja. Niewyobrażalna jest kumulacja turystów w tym terminie. Nawet w najgorszych snach nikt sobie tego nie wyśnił, bo taka liczba ludzi jest nie do przyjęcia, tym bardziej z pilnowaniem reżimu sanitarnego – ocenia Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Chodzi o decyzję rządu, ogłoszoną w sobotę przez premiera - skumulowanie ferii zimowych w terminie od 4 do 17 stycznia. Na dodatek nie wiadomo, czy w ogóle będzie można wtedy wyjechać, bo rząd zapowiedział (dość mgliście na razie) ograniczenia w poruszaniu się.
Dziś teoretycznie z hotelu można korzystać jedynie podczas podróży służbowej. Ten przepis nie działa - trudno bowiem przypuszczać, że regularnie zatykająca się Zakopianka jest pełna aut wiozących ludzi ze służbowych wyjazdów.
Górale zwracają uwagę na to, że nawet jeśli podczas ferii będzie można wyjeżdżać, to kumulacja turystów w Zakopanem i innych zimowych destynacjach będzie olbrzymia.
Jak twierdzi Wojtowicz, kumulacja ferii będzie oznaczała szereg bankructw w branży turystycznej - nie tylko hotelarskiej, ale i narciarskiej czy gastronomicznej.
– To jest dążenie nie tylko do kryzysu gospodarczego, ale i ogromnego kryzysu społecznego. Ja zawsze broniłam decyzji dotyczących reżimu sanitarnego. Tłumaczyłam, że musimy zacisnąć zęby, żeby potem przyjechali turyści, ale z tą decyzją trudno się zgodzić i znaleźć tu jakiekolwiek logiczne wyjaśnienie – mówi prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Wojtowicz zwraca uwagę na fakt, że jeszcze dwa dni temu wiceminister rozwoju, pochodzący z Zakopanego Andrzej Gut-Mostowy, deklarował, że będzie rekomendował, aby ferie były rozłożone na dłuższy czas.
- To byłoby zasadne, żeby rozszerzyć ferie zimowe, aby nie było nakładania się grup i jeszcze [te ferie] wydłużyć. Takie sugestie z naszego departamentu do Rady Ministrów wystosujemy i nie wykluczamy, że tego typu myślenie można byłoby projektować na zbliżające się wakacje - powiedział money.pl Gut-Mostowy, dodając, że "wszystkie działania rządu będą skierowane na to, żeby te ferie się odbyły i odbyły się w taki sposób, aby całe rodziny […] mogły wyjechać na odpoczynek na świeżym powietrzu".
Prezes TIG twierdzi, że byłoby to korzystne zarówno dla branży turystycznej, jak i turystów, a na dodatek dało szanse na przestrzeganie reżimu sanitarnego. Branża hotelarska miała nadzieję, że terminy ferii będą rozłożone na poszczególne województwa.
– Polacy są już bardzo zmęczeni tą sytuacją i chcą wypoczywać, planują urlopy na ferie i tu nagle taki cios. To jest jakaś paranoja, wszystkie rezerwacje na ferie dotyczyły terminu od 17 stycznia do końca lutego. Ludzie już wzięli urlopy, wykupują kursy w szkółkach narciarskich. Wydaje się, że ktoś zgubił się w tym wszystkim – podkreśliła prezes TIG.