- Na dzisiaj przedsiębiorca będzie mógł odroczyć płatności PIT, CIT i VAT, a także składek na dowolnie wybrany przez siebie okres (...). Taka będzie nasza propozycja - powiedziała Emilewicz w studiu TVP1. Dodała, że wyliczenia tego rozwiązania rząd przedstawi w przyszłym tygodniu.
Minister rozwoju zapowiedziała, że do przyszłego tygodnia przedstawiony zostanie "pakiet osłonowy", który ma zabezpieczyć przedsiębiorców poszkodowanych epidemią koronawirusa. Rząd podejmie starania, aby poszkodowane spółki utrzymały płynność finansową. Resort rozwoju rozważa wprowadzenie specjalnych instrumentów finansowych dla firm, w tym wsparcie gwarancyjne oraz dopłaty do kredytów. Projekt ustawy ma też przewidywać "rozszerzenie schematu pomocy publicznej".
- To będzie gwarancja, poręczenie lub kredyt na bardzo korzystnych warunkach, które będzie mogło uzyskać małe przedsiębiorstwo (...). To byłby ten kapitał, który by pozwolił przetrwać firmie - zapewniła Emilewicz.
Czy w takim razie nowelizacji ulec by musiała ustawa budżetowa? Na to pytanie minister odpowiedziała, że najpierw "musimy przyjąć projekt (ustawy - red.), który jest w Sejmie". Wskazała, że nowelizacja odbywa się zazwyczaj na podstawie danych za styczeń i luty. Dodała, że obecnie resort finansów nie widzi spadku wpływów do budżetu.
- To co my robimy w tej chwili, to szacujemy dane. A sugerują one, że przez epidemię będzie spadek PKB na poziomie od 0,5 do 1,3 pkt proc. - oceniła minister.
Powtórzyła tym samym swoje stanowisko z wtorku, kiedy mówiła, że tempo wzrostu PKB nie powinno spaść poniżej 2 proc. - To prawdopodobnie najpoważniejsza sytuacja od 2008 roku, dlatego rząd podejmuje wszystkie możliwe działania. Najważniejsze jest dla nas ludzkie zdrowie - mówiła.
Do kogo zatem miałaby trafić rządowa pomoc? Emilewicz wskazała na branżę transportową, która mocno odczuwa skutki epidemii. Zapowiedziała, że przedstawiciele gabinetu Mateusza Morawieckiego "będą rozmawiać" z transportowcami o tym, jak im najskuteczniej pomóc.
Pomoc jednak nie trafi do wszystkich. Otrzymają je te spółki, które wykażą dobrą sytuację finansową na koniec ubiegłego roku, a także gwałtowne jej pogorszenie w styczniu i lutym. - Chcemy wyeliminować w ten sposób "pasażerów na gapę", którzy chcieliby skorzystać z ułatwień - wskazała Emilewicz.
Nie chciała też potwierdzić, czy szkoły będą zamykane.- Proszę pozwolić aby tę decyzję zakomunikował pan premier - powiedziała. Nie odpowiedziała jednoznacznie, czy w takim razie zawieszone będą także obrady Sejmu.
Emilewicz zaapelowała też do Polaków, aby nie nie panikowali i nie wykupywali masowo artykułów ze sklepów. - Chciałabym apelować o zdrowy rozsądek i spokój (...). Zasoby i zapasy w Polsce naprawdę są. Nie ma sensu robić zakupów "na zapas" - zapewniła minister.
Odniosła się także do swoich słów sprzed dwóch tygodni, kiedy mówiła, że epidemia koronawirusa może być szansą dla polskich przedsiębiorców. - Polska gospodarka oparta na małych i średnich firmach, które nie miały swoich parków produkcyjnych ulokowanych w Chinach, paradoksalnie na tego typu kryzysie może skorzystać - mówiła.
Wytłumaczyła, że jej wypowiedź "była wyrwana z kontekstu", a jej chodziło o to, że polscy producenci mogą zapełnić łańcuch dostaw, który został przerwany przez zastój produkcji w Chinach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl