- Na dziś mamy 16 przypadków koronawirusa w Polsce - poinformował w poniedziałek w południe minister zdrowia Łukasz Szumowski. Jak podkreślił, trzeba przygotować się na szybki wzrost zachorowań. I po kilku godzinach Ministerstwo Zdrowia poinformowało o nowym, 17 przypadku. To stan na poniedziałkowe popołudnie. W ciągu jednego dnia przybyło 6 chorych.
Premier Mateusz Morawiecki ogłosił tego samego dnia pojawienie się kontroli sanitarnych na granicy z Niemcami i Czechami. Będą one prowadzone w pociągach międzynarodowych - na początku w relacjach obsługiwanych przez PKP Intercity, później przez lokalnych przewoźników. Premier zaapelował również o ograniczenie liczby imprez masowych - to właśnie one w Niemczech i we Włoszech doprowadziły do szybszego rozprzestrzeniania się choroby. To jednak apel - nie decyzja.
Dzień w dzień Ministerstwo Zdrowia podsumowuje liczbę Polaków, którzy w związku z podejrzeniem koronawirusa przebywają w szpitalach, są poddani kwarantannie domowej oraz są w stałym kontakcie z sanepidem.
I tak (dane z końca 9 marca) w tej chwili w szpitalach jest 467 osób. Jeszcze 24 godziny wcześniej hospitalozowanych było niewiele ponad 160 osób. Warto pamiętać, że nie jest to jednak liczba osób z potwierdzoną obecnością wirusa. To liczba tych, którzy są badani w związku z podejrzeniem choroby. Równie dobrze żadna z tych osób może nie być chora.
Blisko tysiąc osób jest w tej chwili poddanych kwarantannie domowej. Jak już informowaliśmy w money.pl, są to osoby zdrowe, które przebywały w otoczeniu osób z koronawirusem lub wróciły z miejsc, gdzie ten występuje. Według definicji kwarantanna to "odosobnienie osoby zdrowej, która była narażona na zakażenie, w celu zapobieżenia szerzeniu się chorób szczególnie niebezpiecznych i wysoce zakaźnych".
- Jeśli ktoś celowo zechciałby nie stosować się do wytycznych, to grozi mu kara grzywny, którą można nakładać wielokrotnie, aż do wykonania obowiązku, a w skrajnych przypadkach grozi nawet kara więzienia. Bawić się w przepychanki administracyjne to my możemy z antyszczepionkowcami. W przypadku koronawirusa sankcje będą surowe i natychmiastowe. Dlatego przestrzegam, by nie łamać zasad - tłumaczył w money.pl rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego Jan Bondar. Więcej na temat kwarantanny i zasad panujących w jej trakcie można przeczytać tutaj.
Blisko 7 tys. osób pozostaje z kolei w kontakcie ze służbami sanitarnymi. To na przykład osoby, które wróciły z rejonów dotkniętych wirusem i wypełniły formularz kontaktowy na przykład na lotnisku. One co jakiś czas są po prostu pytane o stan zdrowia. Gdy się pogorszy, będą wysyłane na badania medyczne.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski tłumaczy, że w najbliższych dniach liczba zachorowań najprawdopodobniej będzie się zwiększać. I nie powinno to dziwić. Dobrze pokazują to przypadki innych krajów, które z wirusem walczą od pewnego czasu.
I tak w Niemczech pierwszy przypadek choroby pojawił się pod koniec stycznia. W ciągu dwóch tygodni liczba chorych podniosła się do 14. Po miesiącu liczba chorych podskoczyła do ponad 30. I od tego momentu każdego dnia rosła - najpierw osiągnęła poziom 130 (dokładnie 1 marca), by w ciągu tygodnia dobić do tysiąca potwierdzonych przypadków (8 marca).
Czy to powód do paniki? Zupełnie nie. To naturalna kolej rzeczy w momencie, gdy choroba się jeszcze rozprzestrzenia.
I pokazuje to przykład Korei Południowej, która po pierwszych wzrostach liczby zachorowań potrafiła znacznie ograniczyć problem. 2 lutego w tym kraju było 104 chorych i liczba ta rosła. W pierwszej fazie w Korei przybywało ponad 100 przypadków każdego dnia.
W szczytowym momencie było to już jednak ponad 800 nowych przypadków w ciągu zaledwie 24 godzin - tak było na przełomie lutego i marca. Środki bezpieczeństwa, które wprowadził kraj, przyniosły jednak skutek: liczba nowych zachorowań konsekwentnie się zmniejsza. W tej chwili jest to około 270 przypadków w ciągu dnia. A warto przypomnieć, że jeden chory może zarazić 2 kolejne osoby.
Podobnie sytuacja wygląda w Chinach (z wyjątkiem najbardziej dotkniętej problemem prowincji Hubei). Dane dotyczące przyrostu kolejnych chorych są istotną wskazówką, czy działania podjęte przez rządzących są skuteczne.
Z danych wynika, że np. Włosi wciąż są na ścieżce wzrostu - w ostatnim czasie odnotowali ponad 1 tys. nowych przypadków w ciągu dnia. Istotny wzrost widać również w Hiszpanii. W ostatnim czasie pojawiło się tam ponad 500 nowych przypadków (znów w ciągu jednego dnia). Jak już informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, koronawirus we Włoszech wymusił radykalne zaostrzenie przepisów. W nocy z soboty na niedzielę premier kraju ogłosił specjalny dekret. W Lombardii zamknięte zostaną kina i teatry, a działanie restauracji radykalnie ograniczone. Restrykcyjne przepisy wprowadzone są w Lombardii oraz 14 miastach - prowincjach w regionach Piemont, Wenecja Euganejska, Emilia-Romania i Marche.
Jak wygląda porównywanie wzrostu zachorowań? W danych uwzględnia się dzienny wzrost liczby zachorowań dla całego kraju, o ile ogólna liczba przekroczyła 100 potwierdzonych przypadków. Skalę rozprzestrzeniania się choroby pokazuje się z kolei dzień po dniu.