W przyszłym roku Kancelaria Sejmu zamierza wydać 849,6 mln zł - wynika z projektu budżetu, opracowanego przez służby podległe marszałkowi Szymonowi Hołowni, do którego dotarła "Rzeczpospolita". Dziennik zaznacza, że po podzieleniu tej kwoty przez 460 posłów, otrzymujemy kwotę 1,85 mln zł na parlamentarzystę, "a jeszcze nigdy tak dużo nie kosztowało utrzymanie niższej izby parlamentu i jej członków".
Sejm szykuje podwyżkę kwot dla posłów. Jest projekt
Część kosztów, jak pisze gazeta, nie jest zależna od marszałka z Polski 2050 - Trzeciej Drogi. Chodzi np. o podniesienie płac w budżetówce o 4,1 proc. czy prezydencję naszego kraju w Radzie Unii Europejskiej.
"Jednak niektóre przyczyny wzrostu wydają się zależne od kierownictwa kancelarii, np. planowane nakłady tzw. wydatki bieżące. Te ostatnie mają pójść w górę aż o 25,3 mln zł, czyli aż 23,4 proc., a kancelaria w tym paragrafie zapisała m.in. kontynuację remontu attyk i elewacji budynków za 12,3 mln" - pisze "Rz".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Więcej pieniędzy na uzbrojenie straży marszałkowskiej
Dziennik podkreśla, że Kancelaria Sejmu zamierza wydać w 2025 r. o 37 proc. więcej niż w obecnym roku na sprzęt dla straży marszałkowskiej, czyli blisko 1,2 mln zł. Mowa o zakupie m.in. broni, amunicji, taserów czy radiostacji cyfrowych. Powodem jest m.in. ponowne otwarcie parlamentu (zamkniętego za poprzedniego rządu) dla dziennikarzy i organizacji społecznych.
"Rz" przypomina, że rosnące koszty utrzymania Sejmu przez podatników były czymś, za co obecny rząd - wówczas w opozycji - krytykował Zjednoczoną Prawicę.
"Przed dojściem do władzy PiS budżet kancelarii nie przekraczał pół miliarda. Później zaczął iść w górę, co tłumaczono m.in. budową nowego budynku komisji sejmowych czy obchodami stulecia odzyskania niepodległości. Gdy te powody przestały być aktualne, budżetu nie zmniejszono. Na przykład w 2023 r. wyniósł 683,2 mln zł, a w roku obecnym - 765,3 mln zł" - pisze "Rzeczpospolita".