Skutki kryzysu energetycznego na własnej skórze już odczuwają mieszkańcy gminy Brzeg Dolny (woj. dolnośląskie). Gmina zdecydowała o zamknięciu krytej pływalni. Powód? Drastyczna podwyżka cen gazu i prądu.
Na basenie już zgasły światła
Samorząd podaje, że obecnie obowiązująca taryfa cen gazu spowodowała 10-krotną podwyżkę.
Koszt opłat za gaz i prąd wynosiłby (przy takiej podwyżce – przyp. red.) około 250 tys. zł miesięcznie, przy dotychczasowych opłatach ok. 20 tys. zł miesięcznie – wylicza dla money.pl Małgorzata Bołdyn, naczelnik wydziału oświaty, kultury i sportu w brzeskim urzędzie.
Obecna sytuacja zmusiła więc gminę do zamknięcia obiektu. Teraz przejdzie on planowaną termomodernizację, która ma się zakończyć za dwa lata, w 2024 roku. Do tego czasu kryta pływalnia będzie zamknięta. Władze gminy przekonują, że dzięki remontowi zastosowane zostaną "nowoczesne rozwiązania oszczędzające gaz i energię elektryczną".
– Nie tylko dla naszej gminy, ale dla innych samorządów obecna sytuacja jest ciężka do udźwignięcia – dodaje naczelniczka urzędu.
Niektórzy mieszkańcy nie kryją irytacji.
Wydali 20 milionów złotych na budowę basenu zewnętrznego, który jest np. o połowę mniejszy niż ten w Oławie, a teraz zamykają krytą pływalnię, bo nie stać ich na rachunki. Wydaje się, że logiczne powinno być, aby najpierw zrobić np. termomodernizację i zadbać o to, co się ma, a dopiero później inwestować w nową infrastrukturę – przekonuje pan Michał, który pochodzi z Brzegu Dolnego.
Dodaje, że od tego miesiąca chciał 5-letniego syna zapisać na naukę pływania i nie będzie miał gdzie. – Będę z nim musiał jeździć do Wrocławia, a to rodzi kolejne koszty, nie mówiąc o czasie – mówi money.pl mężczyzna.
Czy we wrocławskich autobusach zabraknie paliwa?
Po tym, jak spółka Lotos, która do tej pory dostarczała paliwo dla MPK Wrocław, wypowiedziała umowę, miejski przewoźnik ma zagwarantowane dostawy tylko do końca listopada. Co ważne, do nowego przetargu nikt się nie zgłosił. MPK Wrocław musi więc szybko szukać nowego rozwiązania.
Wrocławskie MPK ogłosiło przetarg na warunkach obowiązujących dotychczas, w których cena paliwa oparta jest o notowania giełdowe. Spółka informuje, że rozeznania ofertowego dokonały trzy firmy – Orlen, Lotos, który mimo fuzji z Orlenem zrobił to pod własnym szyldem oraz trzeci podmiot gospodarczy. Żadna z firm nie złożyła jednak oferty w zakończonym przetargu.
Jesteśmy postawieni w sytuacji, w której średnia cena paliwa zależna będzie od decyzji i fanaberii polityków. Można się tylko zastanawiać nad tym, którego prezesa zdanie będzie wiążące – prezesa monopolisty Orlenu Daniela Obajtka, czy raczej tego z Nowogrodzkiej – pyta prezes MPK Krzysztof Balawejder.
Spółka jednak zapewnia, że pasażerowie nie mają się czego obawiać, bo MPK rozpisze ponownie przetarg.
– Ceny biletów komunikacji we Wrocławiu nie wzrosną, więcej dopłaci samorząd Wrocławia, ale drogie paliwo dziś to droższy prąd, chleb i masło jutro – przekonuje prezes MPK.
Tymczasem Orlen odpowiada na stanowisko MPK Wrocław.
– Złożenie oferty z ceną opartą o wskazane przez MPK Wrocław założenia byłoby niekorzystne dla spółki Orlen Paliwa i naraziłoby ją na wysokie ryzyko finansowe, którego poziom jest niemożliwy do skalkulowania. Wynika to z faktu, że zakup i sprzedaż paliwa odbywałyby się w oparciu o różne formuły cenowe. Jednocześnie należy zauważyć, że na polskim rynku funkcjonują inne podmioty, w tym importujące paliwa, które również nie złożyły oferty opartej na formule cenowej oczekiwanej przez MPK Wrocław – przekonuje spółka Orlen w odpowiedzi na pytania money.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Łodzi drożeje komunikacja publiczna
Choć Wrocław deklaruje, że nie podwyższy cen biletów, to w zupełnie innej sytuacji są pasażerowie w Łodzi. W październiku mieszkańców tego miasta czeka druga w tym roku podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej.
Wicedyrektor Zarządu Dróg i Transportu Maciej Sobieraj wyjaśniał po przegłosowaniu w środę na nadzwyczajnej sesji odpowiedniej uchwały, że 10-procentowa podwyżka cen biletów podyktowana jest rosnącą inflacją oraz wzrastającymi kosztami funkcjonowania lokalnego transportu zbiorowego, takimi jak paliwo, energia elektryczna oraz wynagrodzenia pracowników.
– Te podwyżki niezbędne są do zrekompensowania rosnących kosztów. Szacuje się, że w wyniku wprowadzonych zmian nastąpi wzrost dochodów miasta na poziomie ok. 20 mln zł w okresie 12 miesięcy od daty wejścia w życie uchwały – tłumaczył radnym Maciej Sobieraj.
Miasto na komunikację miejską w tym roku przeznaczyło 635 mln zł netto. Jak szacuje magistrat, w przyszłym roku będzie potrzebne ponad 100 mln zł więcej, czyli ok. 740 mln zł. Wpływy ze sprzedaży biletów w 2023 roku mają zaś wynieść ok. 220 mln zł.
Kolejne firmy mają problemy
Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) alarmuje, że produkcja na każdym etapie, od hodowcy, poprzez ubojnie, aż po producentów mięsa i wędlin, staje się coraz mniej rentowna.
– Branże może dotknąć kryzys, jakiego nie widzieliśmy od lat. Wszystko spowodowane jest rosnącymi cenami wszystkich nośników energii – przekonuje Unia.
– W niektórych przypadkach ceny poszybowały tak wysoko, że grozi to zamknięciem mniejszych rodzinnych firm, w innych przypadkach przedsiębiorcy muszą mierzyć się z brakiem np. węgla. Koszty wzrastają, ale nie przekłada się to na dochody zarówno hodowców, jak i producentów, ponieważ odbiorcy, głównie sieci handlowe, w zdecydowanej większości nie płacą więcej za towar – twierdzi Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego.
Jarosław Krzyżanowski, prezes KPS Partners, przekonuje, że producenci i przetwórcy drobiu również mają swoje "paragony grozy".
– W porównaniu z rokiem 2021, kiedy za megawatogodzinę gazu płaciliśmy 76 złotych, dziś koszt ten wynosi 1100 złotych. Podobnie sytuacja wygląda z kosztami energii elektrycznej, gdzie cena w roku 2021 wynosiła 280 złotych, a obecnie 1700 oraz węgla, który nie tylko jest droższy, ale również staje się towarem deficytowym – wylicza Krzyżanowski.
Do ogrzewania kurników dotychczas zamawialiśmy 10 ciężarówek tygodniowo. Obecnie dostawy to 2 ciężarówki na tydzień. Jeśli taka sytuacja utrzyma się dłużej, nie będziemy w stanie ogrzać kurników, zwierzęta zamarzną – alarmuje prezes KPS Partners.
Bez pożyczki nie ogrzeją mieszkańców
Na początku września money.pl opisywał problem prywatnej ciepłowni z Kłodzka, która nie ma pieniędzy na zakup węgla. Sprawa jest poważna, bo bez interwencji ponad 12 tysięcy mieszkańców Kłodzka może zostać bez ogrzewania i gorącej wody. Spółka zwróciła się z prośbą do miasta o pożyczkę w wysokości 5 mln zł.
– Ja w tym momencie jestem za tym, żeby pożyczyć te pieniądze. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, jakby ciepłownia tych pieniędzy nie otrzymała – mówił wówczas money.pl Michał Piszko, burmistrz Kłodzka.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl