Platforma Carvago jest w Polsce od kilku miesięcy, w rodzimych Czechach serwis ruszył w październiku 2020 roku. Jakub Šulta, założyciel tego biznesu, przekonuje, że skończyły się czasy, w których po zakup samochodu idziemy do najbliższego salonu.
Mateusz Madejski, money.pl: Pana droga zawodowa jest dosyć interesująca. Skończył pan bowiem studia medyczne.
Jakub Šulta: Rzeczywiście, jestem z wykształcenia dentystą, więc teoretycznie mógłbym otworzyć swój gabinet. Nigdy jednak tego nie zrobiłem. Już podczas studiów zajmowałem się startupami, początkowo zresztą związanymi z medycyną. Po pewnym czasie sprzedawałem je innym spółkom. Natomiast myśl, że powinienem zostać w biznesie, nigdy nie mnie opuściła. W 2015 roku założyłem Košík.cz, jedną z największych platform w Czechach, zajmujących się sprzedażą i dostarczaniem zakupów spożywczych i przemysłowych. Biznes rozwijał się nieprawdopodobnie. I wtedy pomyślałem, że skalowanie biznesów to kierunek, w którym chcę zmierzać.
W tej chwili najważniejszym pana projektem jest Carvago, czyli platforma online zajmująca się sprzedażą używanych aut. Uważa pan, że ludzie już nie chcą kupować pojazdów w tradycyjny sposób, np. w salonach?
Sprzedaż samochodów w salonach odbywa się praktycznie w ten sam sposób od ponad pięćdziesięciu lat. Wybieramy salon znajdujący się zwykle stosunkowo blisko naszego miejsca zamieszkania. A to oznacza, że już na wstępie mamy bardzo ograniczoną ofertę.
Bardzo lubię stosować analogię do branży turystycznej. Jeśli szukamy dziś miejsca na wypoczynek, to czy idziemy do jednego biura podróży? Znacznie łatwiej będzie nam znaleźć odpowiadającą nam ofertę w takich serwisach, jak chociażby Airbnb czy Booking.com. Carvago w podobny sposób ułatwia znalezienie samochodu. Uważam, że w Europie jesteśmy pierwszą kompleksową platformą online, która w 100 proc. umożliwia zdalny zakup auta, w komfortowych warunkach, bez ponoszenia ryzyka ze strony kupującego. Klient może wybierać spośród setek tysięcy pojazdów, o różnych parametrach, historii, cenie. Dla nas jedynym i najważniejszym kryterium, które wnikliwie analizujemy dopuszczając auto do sprzedaży, jest jego kondycja techniczna. Cała reszta jest po stronie klienta.
Czy klienci na pewno chcą kupować auta z innego kraju?
Jestem przekonany, bardziej niż kiedykolwiek, że międzynarodowe platformy online to przyszłość każdej branży. Przykładowo wyobraźmy sobie, że chcę kupić VW Golfa z przebiegiem do 100 tys. kilometrów. Na polskim rynku znajdę pewnie kilkadziesiąt pojazdów, spełniających takie wymagania. Na naszej platformie znajdziemy ich dziesięć razy tyle. Co więcej, nie ruszając się ze swojej kanapy. Naprawdę zupełnie nie rozumiem, czemu mielibyśmy kupować samochody w inny sposób.
Jednym słowem – chcecie zastąpić dilerów samochodowych?
Absolutnie nie! My jesteśmy jak Booking.com – chcemy zachęcić sprzedawców do współpracy. Do dilerów mówimy: "Hej, mamy olbrzymią platformę, klientów z całej Europy. Przyjdźcie do nas, możecie sprzedać pojazdy, których wcześnie byście nie sprzedali, a teraz macie szansę dotrzeć do odbiorców na drugim końcu kontynentu".
Na jakie pojazdy decyduje się zwykle wasz klient?
Nasi klienci szukają u nas zwykle samochodów nieco droższych, większych – i oczywiście sprawnych technicznie. To ostatnie jest dla nas bardzo istotne, bo każdy pojazd, zanim trafi do sprzedaży, musi być dokładnie sprawdzony przez współpracujących z nami mechaników. Sporo oferowanych na Carvago.com aut to SUV-y, ale widzimy też coraz więcej samochodów elektrycznych i hybryd. Ich popularność zdecydowanie rośnie, choć auta w pełni elektryczne są ciągle 2-3 razy droższe niż te z bardziej tradycyjnymi napędami.
W tej chwili Carvago jest przede wszystkim obecne na rynkach w Europie Centralnej. Czy są plany na dalszą ekspansję?
Jak najbardziej. Do połowy przyszłego roku planujemy obecność na większości rynków europejskich. Wierzymy, że sprzedaż aut przez internet będzie szybko rosła i w ciągu 5 lat będzie stanowić 10 proc. całego rynku. W pierwszej kolejności otwieramy się tam, gdzie widzimy największy potencjał, czyli , w Niemczech, Austrii, w Rumunii…
Na polskim rynku Carvago jest już kilka miesięcy. Jesteście zadowoleni z wyników?
Jak najbardziej. Już teraz mamy kilkaset zamówień na samochody miesięcznie, dynamicznie zbliżamy się do 500. Oczywiście, Polska to bardzo duży rynek, więc nasze ambicje są tu znacznie większe. Celujemy w 1,5 tys. do 2 tys. zamówień na samochody miesięcznie.
Rozmawiamy w dość specyficznym momencie dla branży motoryzacyjnej. Świat ciągle zmaga się ze skutkami pandemii. Jakby tego było mało, mamy kryzys na rynku podzespołów, przez co klienci często miesiącami muszą czekać na zamówione pojazdy.
Dodałbym do tego jeszcze jedną, bardzo istotną zmianę na rynku, a mianowicie przestawianie się koncernów na auta elektryczne. Ich opracowywanie i produkcja są bardzo kosztowne, więc producenci przerzucają te koszty na klientów. Efekt? tradycyjne auta stają się coraz droższe. Kłopoty z podzespołami natomiast prędko się nie skończą.
Wszystko to sprawia, że rośnie popyt na auta używane. Widzimy to doskonale również na polskim rynku.