Szpital potwierdził informacje, do których dotarła "Gazeta Olsztyńska".
Dwie lekarki specjalistki w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży złożyły wypowiedzenia umowy o pracę ze skutkiem na 30 października bieżącego roku. W związku z powyższym istnieje realne zagrożenie wstrzymania działalności oddziału - poinformował Andrzej Błaszczyk, rzecznik prasowy WZLP w Olsztynie, cytowany przez "Gazetę Olsztyńską"
Rozmowy z dyrekcją mają odbyć się w poniedziałek 12 września. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, to oddziałowi grozi zamknięcie z końcem października, ponieważ do wtedy lekarki obowiązuje okres wypowiedzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Placówka ma ogromne znaczenie nie tylko w regionie
Placówka zajmuje się leczeniem dzieci i młodzieży z zaburzeniami psychicznymi w wieku od 4 do 18 lat. W związku z pandemią, izolacją domową i nauczaniem zdalnym odnotowano wzrost chorób psychicznych u najmłodszych. Istnienie oddziału dziecięcego w Wojewódzkim Zespole Lecznictwa Psychiatrycznego w Olsztynie jest o tyle kluczowe, że przyjmuje młodych pacjentów nie tylko z regionu, ale także z sąsiedniego Podlasia. Tam bowiem nie ma stacjonarnego oddziału, który może przyjąć dzieci.
Braki lekarzy stają się normą
Money.pl niedawno informował o fatalnej kondycji polskich oddziałów szpitalnych. Od początku tego roku zniknęło ich ponad dwa razy więcej niż w całym 2019 r. Powód? Brak lekarzy. Na tragicznej sytuacji w szpitalach tracą przede wszystkim pacjenci. Przykładowo: na początku września pacjenci z oddziału psychiatrycznego w Konstancinie-Jeziornie musieli być wywiezieni do innych miast w Polsce.
"Dziennik Gazeta Prawna" przeprowadził sondę w województwach i otrzymał odpowiedzi od 11 z nich. Wyniki nie napawają optymizmem: tylko w tym półroczu z powodu braków kadrowych zawieszono 71 oddziałów, czyli ponad dwa razy więcej niż w całym 2019 r.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że wie o problemie i podejmuje działania. Wskazuje, że zwiększa limity przyjęć kandydatów na studia medyczne, zmniejsza wymogi dla lekarzy zza wschodniej granicy, a także podnosi pensje. Dyrektorzy szpitali przestrzegają jednak, że na efekty rządowych pomysłów trzeba poczekać kilka lat.