Po pierwszych tygodniach od wybuchu wojny w Ukrainie, w trakcie których Polacy błyskawicznie zorganizowali najpilniejszą pomoc dla uchodźców, wchodzimy w kolejną fazę tego kryzysu humanitarnego. Ukraińcy, którzy dotarli do Polski i postanowili w niej pozostać, próbują – z pomocą goszczących ich osób lub po prostu ludzi dobrej woli – zorganizować sobie życie w obcym kraju.
Jak to robią i czego potrzebują można wyczytać z internetowych forów sąsiedzkich, na których goszczące Ukraińców rodziny poszukują podpowiedzi i wskazówek, jak załatwić podstawowe sprawy urzędowe, gdzie czeka praca itp. Pytania, prośby i ogłoszenia publikowane na forach mówią wiele o tym, jak wygląda nowa rzeczywistość uchodźców z Ukrainy.
"Pomagam znajomym z Ukrainy. Czy ma ktoś jakieś informacje jak najlepiej uzyskać PESEL dla uchodźców? Za nami jedna nieudana próba na stadionie (Na Stadionie Narodowym w Warszawie działa jeden z punktów nadawania numerów PESEL uchodźcom – przyp. red.). Czy ktoś może ma to już za sobą lub pomagał komuś i da jakieś rady?" – pyta osoba na forum jednej z dzielnic Warszawy. "Czy ktoś z państwa już przeszedł temat wyrobienia PESEL-u dla osób z Ukrainy? Poszukuje taniego miejsca, gdzie można wyrobić zdjęcia" – pisze kolejna. Pod postem jest kilkanaście komentarzy, część z precyzyjnymi wskazówkami.
"Dla młodego dżentelmena ze zdjęcia szukamy przedszkola (tu pada nazwa dzielnicy) lub w bliskiej okolicy" – pisze inna osoba na tym samym forum sąsiedzkim. I zaraz dostaje kilkanaście odpowiedzi, w tym jedną z podpowiedzią, jak szukać: "Najlepiej zadzwonić do dzielnicowej koordynatorki i zapytać, w którym przedszkolu są jeszcze wolne miejsca dla dziecka w tym wieku. To oszczędzi chodzenia po dzielnicy i pytania w kolejnych przedszkolach" – podpowiada sąsiadka.
Ukraińcy w Polsce. Najpilniejsze sprawy? Mieszkanie, edukacja dzieci, praca
Ogłoszeń dotyczących spraw urzędowych i edukacji – szczególnie małych dzieci – jest mnóstwo. To najpilniejsze sprawy, które chcą załatwić Ukraińcy zaraz po tym, jak uda się zorganizować dach nad głową. O co zresztą w dużych miastach, takich jak Warszawa, jest coraz trudniej. Do Polski uciekło ponad 2,3 mln mieszkańców Ukrainy. Według danych przekazywanych przez Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy, przez stolicę przejechało ponad pół miliona Ukraińców, a na stałe zatrzymało się w mieście około 300 tys. W poniedziałek, 28 marca, minister Przemysław Czarnek informował, że w polskim systemie oświaty jest już ponad 130 tys. uczniów z Ukrainy.
– Wiele osób przyjęło uchodźców do siebie, udzieliło im pomocy, ale za chwilę zmierzymy się z problemem: co dalej ma się wydarzyć z tymi ludźmi. Połowa z nich to są dzieci, które za chwilę muszą iść do szkoły. Konieczna jest opieka zdrowotna. Konieczne jest stworzenie systemu do dalszego działania i pomagania tym ludziom – wskazywała w programie "Money. To się liczy" Renata Bem, zastępczyni dyrektora generalnego UNICEF Polska.
Pedagodzy, twórcy, farmaceuci szukają w Polsce pracy
Kolejną pilną sprawą jest, oczywiście, praca. Ogłoszeń o uchodźcach poszukujących pracy w Polsce i oferujących swoje umiejętności oraz kompetencje, często publikowanych przez przyjaciół i gospodarzy z Polski, jest na forach sąsiedzkich bardzo wiele.
"Szukam pracy dla 25-letniej uzdolnionej dziewczyny z Ukrainy. (...) ukończyła akademię muzyczną (śpiewa i gra na pianinie) i ma wykształcenie pedagogiczne (magister, nauczyciel wyższej szkoły muzycznej, trzy lata doświadczenia). (...) mówi po ukraińsku i rosyjsku" – to jedno z nich. "Nauczycielka fizyki i matematyki z Ukrainy szuka pracy. Język polski na poziomie A2. Wysokie kompetencje" – to inne. Na jednym forum pojawia się informacja o poszukującej pracy osobie biegłej w sztuce wyrabiania ceramiki. Na innej grupie w social mediach o warsztacie ceramicznym, który akurat szuka takich osób.
(...) rodzice naszych uczniów codziennie pytają, czy możemy jakoś im pomóc znaleźć jakąś pracę. Nie chcą być ciężarem, chcą sami zarabiać na siebie i swoje dzieci. (...) Jeśli ktoś z was będzie wiedział, że gdzieś jest możliwość podjęcia pracy, to proszę o informację – natychmiast przekażę zainteresowanym – pisze na forum kolejna osoba. Chodzi m.in. o farmaceutkę, która szuka pracy w aptece.
Według danych przedstawionych w poniedziałek przez minister rodziny i polityki społecznej Marlenę Maląg pracę w Polsce podjęło do tej pory około 17 tys. Ukrainek (dane obejmują okres do piątku, 25.03.).
Czas wolny też jest ważny, zwłaszcza dla dzieci
Na forach są też pytania i ogłoszenia dotyczące czasu wolnego i bardzo konkretnych potrzeb. Jeden z gospodarzy szuka roweru dla 11-letniej dziewczynki z Ukrainy, którą gości. Inna osoba pisze o Ukraińce, "która musiała uciekać dosłownie w jednej sukience" i nie ma ubrań na aktualną pogodę. "Pani nie może wyjść nawet na dwór" – opisuje mieszkanka jednej z warszawskich dzielnic. Odzew jest natychmiastowy. "Poszukuję łóżeczka dziecięcego bujanego dla dziewczynki z Ukrainy" – pisze inna osoba. Kolejna pyta: "gdzie przydałyby się książki dla dzieci po ukraińsku".
Tematem powracającym na forach są... słynne ukraińskie pierogi. Jest na nie popyt. "Potrzebuję dwóch potrzebujących pracy pań z Ukrainy do lepienia pierogów" – ogłasza jedna z osób. "Czy jutro w piątek mogę kupić ukraińskie pierogi?" – pyta inna. "Moi goście już pracują, polecam pyszne pierogi, żona robi, mąż po pracy rozwozi wieczorami" – pisze kolejna.
Kto ma ochotę skosztować pyszności ukraińskich i wesprzeć tę przedsiębiorczą kobietę, która utrzymuje swoją rodzinę w Warszawie – zapraszam do składania zamówień – brzmi kolejne ogłoszenie.
Pierogi nie są jedynym przysmakiem, jaki oferują uchodźcy. "W związku z wojną w Ukrainie goszczę u siebie moją babuszkę. Babcia upiekła swojski pszenny, przepyszny chlebek. (...) Może ktoś ma ochotę na ciepłe pieczywo, za symboliczne parę groszy?" – można przeczytać na jednym z forów. Pod tym wpisem jest ponad 260 komentarzy, wśród nich opinie pierwszych zadowolonych klientów.
Porozmawiać w ojczystym języku
Polscy gospodarze i sąsiedzi ukraińskich uchodźców próbują też pomóc w nieoczywistych tematach, choć z punktu widzenia układania sobie życia w obcym kraju – wyjątkowo istotnych. Chodzi o ułatwienie im zbudowania relacji z rodakami, którzy również uciekli przed wojną do naszego kraju, czy po prostu stworzenie okazji do swobodnego porozmawiania we własnym języku.
"W Centrum Lokalnym Żoliborz planujemy raz w tygodniu spotkać się i poznać. Zapraszamy wszystkich, gości z Ukrainy, innych krajów i oczywiście żoliborzan(ki)" – informuje jedna osoba. Kolejna zwraca się wprost do osób goszczących uchodźców – podobnie jak ona – z pytaniem, czy nie chcieliby spotkać się ze starszym panem z Ukrainy, który bardzo tęskni za możliwością mówienia we własnym języku.
Dziennie tego typu ogłoszeń pojawia się kilkanaście. Pod niemal każdym są rzeczowe, konkretne odpowiedzi. Jedni oferują pomoc, inni dary, jeszcze inni zapraszają na bezpłatny kurs języka polskiego lub zajęcia dla małych Ukraińców organizowane w weekendy. Polacy płynnie przeszli od fazy pomagania osobom na granicy i dworcach do pomagania w organizowaniu życia w Polsce.
Jednak eksperci i samorządowcy wciąż podkreślają, że potrzebny jest sprawny system, który sprofesjonalizuje tę pomoc i zmniejszy ryzyko problemów, czy tarć, jakie mogą pojawić się w związku z tak dużym kryzysem humanitarnym.