Lexus ES to limuzyna z długą historią, sięgającą 1989 r. Po drogach jeździ już siódma generacja modelu, produkowana od 2018 r. Już wtedy przyniósł sporo zmian, jak na przykład nowe fotele, które specjalnie dla tego modelu projektowano przez trzy lata. Na europejski rynek przeznaczono wariant 300h, wyposażony w hybrydowy układ napędowy o mocy 218 KM z czterocylindrowym silnikiem benzynowym 2.5 i ośmiobiegowym automatem.
Lexus ES 300h ma 497 cm długości i 186 cm szerokości. Ma bardzo wyraźnie zarysowany przód, z charakterystycznym dla tej marki geometrycznym grillem i LED-owymi reflektorami. Na karoserii nie brakuje ostrych linii i przetłoczeń oraz chromowanych elementów. Całość jest nowoczesna i elegancka. ES wizualnie to "młodszy brat" LS-a, pozycjonowany segment niżej, czyli w klasie średniej-wyższej. Lexus ES to również japońska odpowiedź na serię 5 od BMW, sztandarową klasę E Mercedesa czy Audi A6.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lexus ES 300h przed zmianami
Lexus ES może się podobać. Projektanci narysowali sylwetkę, która jest elegancka, nowoczesna i atrakcyjna. A przy tym zachowuje lekkość i dynamiczną formę. To za sprawą łagodnych linii połączonych z ostro zarysowanym grillem i reflektorami, przetłoczeniami i wysoko poprowadzoną linią okien.
Testowany wariant to F Sport Edition, czemu zawdzięczamy m.in. 19-calowe czarne felgi i spojler na tylnej klapie. Ale czy ES 300h ma dużo wspólnego ze sportem? Nie ukrywajmy, że to bardziej limuzyna do komfortowej jazdy po nierównych drogach i wygodnego pokonywania większych odległości w trasie. Zawieszenie jest zestrojone naprawdę miękko. Dopiero za sprawą trybów sportowych można mu nadać trochę więcej sztywności.
Również osiągi nie pozostawiają złudzeń, że to nie jest samochód do dostarczania emocji z jazdy. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje prawie 9 s, a pod maską mamy układ generujący 218 KM mocy. To wszystko nie oznacza jednak, że Lexus ES 300h nie daje frajdy z jazdy. Bo i to potrafi. I dlatego nie jest nudnym, ociężałym sedanem, a samochodem, który naprawdę można polubić.
Również wtedy, gdy siedzi się wygodnie na tylnej kanapie, bo miejsca tam nie brakuje. A z przodu? To inne premium niż w klasie E Mercedesa, BMW serii 5 czy Audi A6, ale wciąż jest bardzo dobrze. W zasadzie nie ma się do czego przyczepić, gdy mowa o zastosowanych materiałach i jakości wykończenia. Również sama koncepcja kokpitu i miejsca wokół kierowcy pozwala czuć się tam wygodnie. Posłużę się tu cytatem z Aleksandra Rucińskiego z autokult.pl: "z pewnością przypadnie do gustu tym, którzy lubią czuć się otuleni za kółkiem". Lepiej bym tego nie ujął.
Lexus ES 300h po zmianach
Co się zmieniło w roczniku modelowym 2023? Na pierwszy rzut oka, jak już pisałem, niewiele. To wciąż to samo atrakcyjne i ładne nadwozie, ze zmodyfikowanym grillem. W warstwie mniej widocznej trochę usztywniono nadwozie, a miejsce niektórych elementów wcześniej wykonanych ze stali zajęły wykonane z aluminium.
Więcej widocznych, chociaż wciąż drobnych zmian, zaszło we wnętrzu. I skoro już wtedy było bardzo dobrze, to teraz jest po prostu jeszcze lepiej. Pierwszy przykład: nowe multimedia. Ja i tak wolę korzystać z Apple CarPlay, ale Lexus przeskoczył o trzy dekady do przodu. Nie, nie jesteśmy w 2050 r. Dotarliśmy do 2020 r.
Zniknął też beznadziejny gładzik na konsoli środkowej, który bardziej przeszkadzał niż pomagał. Przeprojektowano też samą konsolę. Są tam teraz dwa wygodne uchwyty na napoje, duża płytka do ładowania indukcyjnego, zgrabnie ukryte dwa porty USB - typu A i C, a także wyłożona miękkim materiałem szczelina, w sam raz na drugiego smartfona.
I słusznie fanom europejskiej motoryzacji nasuwa się pytanie: po co zachwycać się uchwytem na napoje i miejscem na smartfona? Bo japońskie premium to trochę co innego niż to, które znamy na co dzień. I zrobiło krok do przodu. Tym samym odpowiedziałem, na pytanie, którego nie zadałem - czy Lexus ES 300h może być konkurencją dla klasy E lub serii 5?
Ekonomia i ceny. Lexus ES 300h z napędem hybrydowym
Ile pali japońska limuzyna? Tyle co nic. Celowo ten fragment zostawiłem na koniec, bo jest wspólny dla Lexusa ES 300h przed i po zmianach. I bardzo dobrze, bo niskie zużycie paliwa to jeden z atutów tej limuzyny. Podczas jazdy po mieście zużywa średnio około 6 l/100 km. W trasie można ten wynik zbić nawet w okolice 5 l/100 km. Wyjeżdżając na autostradę trzeba się liczyć z większym apetytem na benzynę - w okolicach 7-8 l/100 km. Ale nawet wtedy są to dobre wyniki jak dla takiego samochodu.
Pozostało jeszcze jedno pytanie: ile kosztuje Lexus ES 300h? Przed zmianami bazowy wariant Elegance startował na polskim rynku od 244 tys. 500 zł. Widoczny na zdjęciach wariant F Sport zaczynał się od 296 tys. 500 zł. Po zmianach jest drożej. Konfigurator startuje od 255 tys. zł w wariancie Elegance. Testowany Business Edition zaczyna się od 270 tys. zł, a F Sport Edition od 307 tys. zł. Topowa wersja Omotenashi to co najmniej 330 tys. zł.
I na tym przykładzie widać, dlaczego ES 300h może być kompromisową alternatywą dla "większego brata", czyli flagowego modelu ES 500h. Jego cennik w Polsce zaczyna się od 550 tys. zł.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl