O bladym strachu, który padł na Litwinów w związku ze zbliżającym się startem funkcjonowania elektrowni, pisze portal polsatnews.pl.
Czytamy w nim, że władze Litwy na lekarstwa wydały równowartość miliona euro. 4 mln tabletek ma trafić przede wszystkim do mieszkańców Wilna oraz terenów przygranicznych.
- Instytucje są gotowe i wszystko jest bardzo jasno rozpisane. Wiedzą kto, kiedy i co powinien robić, że jedni odpowiadają za dezaktywację środowiska, drudzy za rozdawanie jodu, trzeci za informowanie - zapewnił Eimutas Misiunas, minister spraw wewnętrznych Litwy.
Ćwiczenia służb na wypadek katastrofy odbyły się w maju.
Jak dodał Misiunas, w najgorszym przypadku ewakuacja dotknęłaby około 20 tys. osób. Zagrożenie pojawiłoby się jednak tylko w przypadku zachodniego wiatru, a taki przypada w tym regionie średnio przez 16 dni w roku.
Elektrownia w Ostrowcu oddalona jest o około 50 km od Wilna. Litewskie władze nie wierzą Białorusinom, którzy zapewniają, że będzie ona w stu procentach bezpieczna.
Polsatnews.pl przypomina, że podczas budowy elektrowni doszło do incydentu. Ważący ponad 330 ton reaktor upadł podczas transportu i dopiero gdy sprawa przedostała się do mediów, zdecydowano się na jego wymianę.
Uszkodzony reaktor ma natomiast trafić do... Obwodu Kaliningradzkiego, gdzie również powstaje elektrownia. Tak przynajmniej twierdzą białoruskie media.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl