Przypomnijmy. Boeingi nie latają od marca zeszłego roku. To z powodu dwóch katastrof - w Indonezji w październiku 2018 roku i w Etiopii w marcu 2019 r. - w których łącznie zginęło 346 ludzi. Na domiar złego Federalna Agencja Lotnictwa wykryła latem nową usterkę w maszynach 737 Max.
Producent liczył, że do końca roku upora się z problemami i boeingi wrócą do latania. Nadal więc produkował 42 maszyny miesięcznie, licząc na unormowanie się sytuacji. Tak się jednak nie stało. Mało tego, sprawa dodatkowo się przeciąga. W grudniu produkcja została w końcu wstrzymana.
Boeing 737 Max. Firma wstrzymuje produkcję
- Boeing ma 50 mld dolarów zamrożonych w 400 uziemionych samolotach 737 Max. 5-6 mld dolarów zabezpiecza na roszczenia przewoźników, ale już wiadomo, że linie lotnicze będą domagać się raczej około 12 mld dolarów - mówił w rozmowie z money.pl analityk rynku transportowego Adrian Furgalski.
Jakby kłopotów było mało, procedury konieczne do ponownego dopuszczenia samolotów się przeciągają. Jak podało CNBC, Boeing już zwrócił się do linii lotniczych, że nie należy się tego spodziewać przed czerwcem - lipcem tego roku. W przekazanym redakcji oświadczeniu firma wyraża ubolewanie z powodu trudności, jakich uziemienia samolotów przysparza jej kontrahentom. Jednocześnie zapewnia, że maszyny przechodzą dokładną i rygorystyczną kontrolę.
To zła wiadomość także dla polskich linii lotniczych LOT. W chwili uziemienia LOT miał pięć maszyn 737 Max.. Zamówionych było kolejnych 15. Linia ma problem z otwieraniem nowych połączeń, a żeby obsłużyć te już otwarte, musi wypożyczać samoloty. Szacuje się, że uziemienie boeingów mogło kosztować polskiego przewoźnika pół miliarda złotych. Oficjalnie o stratach z tytułu uziemienia samolotów linie mówią mało i niechętnie.
Dopuszczenie samolotów w czerwcu - lipcu (o ile ten termin znów się nie przesunie) oznacza, że LOT otworzy kolejny sezon wakacyjny bez Maxów. I będzie nadal zmuszony do pożyczania samolotów.
Już wiadomo, że LOT mógłby przewieźć nawet 2 miliony pasażerów więcej, gdyby nie uziemienie Maxów. - Rozmawiamy o rekompensatach finansowych - powiedział prezes spółki Rafał Milczarski w rozmowie z Busieness Insiderem.
Cóż. Teraz mają kolejny argument w tych rozmowach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl