Dziennikarka Monica Buchanan Pitrelli rozmawia z Sebastianem Modakiem, Sandrą Black, Tonym Stewartem oraz Amy Ropner – wszystkie te osoby uczyniły z podróży swoją pracę.
Sebastian Modak – naczelny "Lonely Planet"
Sebastian Modak w 2018 roku ubiegał się o stanowisko dziennikarza w New York Timesie, który odwiedza 52 miejsca, a następnie publikuje na ich temat artykuły. Pracy nie otrzymał. Udało się w 2019 roku – w tym czasie podróżował co tydzień do nowego miejsca – od Bułgarii po Katar i Wietnam. Ten rok, jak mówi w rozmowie z CNBC Travel — był zarówno ekscytujący, jak i wyczerpujący.
- Często mówię, że było to jedno z najwspanialszych doświadczeń w moim życiu... ale także najtrudniejsze — powiedział w rozmowie z serwisem. - Przez cały rok nie miałem ani jednego dnia wolnego, a ciągła presja terminów była trudna do zniesienia — dodał.
Sebastian Modak zwrócił uwagę, że to stanowisko wymagało od niego wielu umiejętności - od pisania artykułów po prowadzenie mediów społecznościowych i robienie zdjęć czy kręcenia filmów. I choć uważa, że była to dla niego praca marzeń, to jednocześnie była wyczerpująca, stresująca, a miejscami - przerażająca.
- Nie cofnąłbym tego za żadne skarby świata. To otworzyło mi szeroko umysł, poznałem ludzi na sześciu kontynentach (...), ugruntowało moją miłość do podróżowania w dane miejsce i szukania opowieści — powiedział w rozmowie z Monicą Buchanan Pitrelli.
Specjalistka ds. komunikacji w ONZ
Kolejną bohaterką reportażu została Sandra Black, która jest specjalistką ds. komunikacji w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Od 2008 roku mieszkała i pracowała w Senegalu, Timorze Wschodnim, Republice Śrokowoafrykańskiej, Iraku – a ostatnio – w Mozambiku.
- Każde z tych miejsc ma swoje kulturowe atrakcje i ciepło - powiedziała, jednak zauważyła, że najtrudniejsze jest życie w miejscach, gdzie ruch jest ograniczony ze względu na kwestie bezpieczeństwa.
Od końcówki 2021 roku Sandra Black zajmuje się komunikacją zewnętrzną w biurze Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych w Mozambiku.
Black mówi po francusku, hiszpańsku, portugalsku oraz w stopniu podstawowym w wolof, narodowym języku Senegalu, i tetum, języku używanym na Timorze Wschodnim. Mówi, że jej zdolności językowe są częściowo powodem, dla którego jest pilnie wysyłana do relacjonowania kryzysów humanitarnych.
- W nocy piszę, aż nie mogę dłużej utrzymać otwartych oczu, a potem zaczynam od nowa o 6 rano następnego dnia — powiedziała w wywiadzie dla kampanii ONZ "Bohater humanitarny" w 2014 roku.
Tony Stewart – kapitan jachtu
Stewart rozpoczął pracę w przemyśle jachtowym jako szef kuchni w 1998 roku i od razu zakochał się w tym stylu życia. Po półtora roku pracy w tym zawodzie zdecydował się na jego zmianę - zaczął pracować nad zdobyciem licencji i byciem kapitanem.
Jak mówi w rozmowie z CNBC Travel, praca na stanowisku kapitana wymaga umiejętności rozwiązywania problemów, organizacji i dużej tolerancji na stres. Powiedział, że jest to dla niego praca marzeń, czasami tygodniami bez dnia wolnego, ale nie wyobraża sobie, aby ktoś, kto się tym zajmuje, nie kochał tego zawodu.
Stewart powiedział, że w 2022 roku spodziewa się dziewięciomiesięcznej podróży za sterami trójpokładowego jachtu motorowego "All Inn". Z Karaibów przeniósł się już do Ameryki Środkowej i Meksyku. Z zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych uda się do Inside Passage w Kolumbii Brytyjskiej i dalej na południowo-wschodnią Alaskę, następnie poleci na Florydę i zakończy rok na Bahamach.
Amy Ropner – ekspertka ds. willi włoskich
Amy Ropner pracuje jako szefowa działu willi w brytyjskiej firmie Red Savannah, która zajmuje się luksusowymi podróżami i willami.
Ropner w rozmowie z autorką reportażu podała, że spośród 300 willi, z którymi współpracuje Red Savannah, około 120 znajduje się we Włoszech. Szacuje ona, że odwiedziła około 80-90 proc. z nic.
W ramach swojej pracy podróżuje z Londynu do Włoch, aby ocenić kolekcję "wyjątkowo wysokiej klasy" willi firmy oraz aby ocenić nowe domy, które mają zostać dodane do listy. Podczas ostatniej podróży przejechała z Mediolanu nad jezioro Como, do Toskanii, a następnie dalej na południe do Amalfi i Positano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ropner mówi, że około 90 proc. domów jest własnością prywatną - spotyka się z właścicielami i analizuje wszystko – od wielkości tarasu po rozmiary łóżek. Brytyjka często zatrzymuje się w willach, których ceny wynajmu wahają się od 5 do 200 tys. dolarów za tydzień. Zwiedza również okoliczne tereny, dzięki czemu może doradzić w kwestii restauracji, wypożyczalni łodzi i okolicznych usług.
W rozmowie z CNBC Travel dodała, że jest to wspaniałą praca, ale bywa również męcząca — podczas jednego wyjazdu odwiedziła 50 willi.