Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KWY
|

Mamy problem w energetyce. Ekspert bije na alarm

39
Podziel się:

- Pilną potrzebą polskiego systemu energetycznego jest również modernizacja sieci przesyłowych i budowa magazynów energii - twierdzi Robert Szczotka z ABB. W przeciwnym razie ograniczenia mogą stanowić poważne wyzwanie i hamować rozwój sektora OZE.

Mamy problem w energetyce. Ekspert bije na alarm
Pozyskuje coraz więcej energii z OZE. Ale potrzebujmy też magazynów (East News, Wojciech Strozyk/REPORTER)

Według raportu ośrodka analitycznego Ember Polska znajduje się czołówce państw z największymi wzrostami produkcji prądu z OZE. Jak zaznaczono, wynika to nie tylko z wartości inwestycji, ale również niskiej bazy.

Eksperci wskazali jednak, że oprócz stawiania farm fotowoltaicznych i wiatrowych, pilną potrzebą polskiego systemu energetycznego jest również modernizacja sieci przesyłowych i budowa magazynów energii. W przeciwnym razie będziemy mieli coraz większe problemy z okresową nadprodukcją, wynikającą z braku możliwości wykorzystania wytwarzanego prądu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

W pierwszej połowie 2024 roku Polska zanotowała znaczące zmiany w swoim miksie energetycznym, wyróżniając się na tle innych krajów Unii Europejskiej. Jak podał Ember, nasz kraj znalazł się na trzecim miejscu po Niemczech i Hiszpanii pod względem wzrostu produkcji energii pochodzącej z wiatru. W Polsce wytworzono jej o 2,1 terawatogodziny więcej w porównaniu do analogicznego okresu w 2023 roku. Polska zajęła też czwarte miejsce w UE po Niemczech, Hiszpanii i Włoszech w kategorii wzrostu produkcji energii solarnej, której wytworzono o 2,4 TWh więcej rok do roku.

W porównaniu do analogicznego okresu 2023 r. wzrost produkcji energii z odnawialnych źródeł energii wyniósł niemal 4 terawatogodziny, czyli był większy niż roczne zapotrzebowanie Krakowa - wskazał Robert Szczotka z ABB w informacji przekazanej PAP.

Coraz więcej "zielonej" energii w Polsce

Według danych Europejskiej Sieci Operatorów Systemów Przesyłowych ENTSO-EW w maju udział energii elektrycznej pochodzącej z węgla spadł do historycznie niskiego poziomu 57 proc., co stanowi znaczny spadek w porównaniu do 80 proc. sprzed pięciu lat. W tym czasie OZE odpowiadały za ponad jedną trzecią całkowitej produkcji energii elektrycznej, co było wynikiem rekordowym. Stosunkowo wysokie poziomy udało się utrzymać także w lipcu i na początku sierpnia.

- Do 2030 roku Polska może dołączyć do grupy krajów, które więcej energii czerpią z OZE niż z węgla. Warto w tym kontekście przypomnieć, że 8 października 2023 r. OZE pokryły rekordowe 97 proc. zapotrzebowania polskich odbiorców na moc. W niektóre dni pierwszego kwartału tego roku energia wygenerowana z OZE stanowiła 80 proc. całkowitego zapotrzebowania - zauważył Szczotka.

Według niego tak wysoka okresowa podaż energii z OZE będzie coraz częstszym zjawiskiem. Jednak, by w pełni wykorzystać potencjał odnawialnych źródeł energii, zauważa Szczotka, Polska musi inwestować zarówno w modernizację sieci przesyłowych, jak i magazynowanie nadwyżek na dużą skalę. Zdaniem eksperta bez tego Polskie Sieci Elektroenergetyczne będą coraz częściej zmuszane do redukcji mocy z instalacji OZE, co ograniczy możliwość dostarczanie energii do miejsc, gdzie zapotrzebowanie jest zwiększone.

Według niego zagospodarowanie nadwyżek w produkcji energii stanowi również wyzwanie dla przedsiębiorstw, które mają własne instalacje fotowoltaiczne.

W jednym z naszych zakładów zainstalowaliśmy panele słoneczne. Korzystamy z tej energii na bieżąco, ale nadwyżek nie możemy przesyłać do zewnętrznej infrastruktury ze względu na niezależne od nas ograniczenia techniczne. Dla nas nie jest to duży problem, ale dla producentów energii takie ograniczenia mogą stanowić poważne wyzwanie i hamować rozwój sektora OZE - zaznaczył.

Według niego zagospodarowanie nadwyżek w produkcji energii stanowi również wyzwanie dla przedsiębiorstw, które mają własne instalacje fotowoltaiczne.

- W jednym z naszych zakładów zainstalowaliśmy panele słoneczne. Korzystamy z tej energii na bieżąco, ale nadwyżek nie możemy przesyłać do zewnętrznej infrastruktury ze względu na niezależne od nas ograniczenia techniczne. Dla nas nie jest to duży problem, ale dla producentów energii takie ograniczenia mogą stanowić poważne wyzwanie i hamować rozwój sektora OZE - zaznaczył.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
energetyka
oze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(39)
WYRÓŻNIONE
Obserwator
2 miesiące temu
300 milionów PLN na dopłaty do rowerów elektrycznych (to ponad 44.000 urządzeń czerpiących energię z sieci) zamiast na dopłaty do poruszanych siłą mięśni. Chcemy oszczędzać energię elektryczną, chcemy zdrowej młodzieży więc nie tędy droga. Polska to dziwny kraj, jak widać bardzo bogaty kraj. Apeluję do polityków - zejdźcie na ziemię.
Sobota
2 miesiące temu
ue to najgorsze zło jakie spotkało Europe po II wojnie światowej !
obywatel
2 miesiące temu
za dużo prądu a rachunki w górę
NAJNOWSZE KOMENTARZE (39)
Nick
2 miesiące temu
Coraz więcej taniej energii z OZE w miksie energetycznym a prąd jest coraz droższy. Może mi ktoś to wyjaśnić? Paradoks czy ktoś nas ostro rżnie w cztery litery ?
maruda
2 miesiące temu
Jak za mało będą mieli kasy to podniosą vat i inne dodatki do produkcji energii elektrycznej i wtedy saldo się będzie zgadzało, oczywiście oprócz naszych portfeli.
Poszukiwacz
2 miesiące temu
A elektrownie szczytowo-pompowe? Czy nie są bardziej ekologiczne?
Ekonomista
2 miesiące temu
Jeśli magazyny energii by się opłacały, to już dawno bylibyśmy zawalenie czymś takim. Wolny rynek weryfikuje takie pomysły. Gdy ktoś chce się zabezpieczyć na wypadek braku prądu, na przykład na wsi, to kupuje generator prądu NA ROPĘ. Nie da się w akceptowalnie drogi sposób zmagazynować istotnej ilości energii, którą można będzie później (w razie potrzeby) przerobić na energię elektryczną. NIE DA SIĘ. Koszty budowy olbrzymiego magazynu będą kosmiczne.
Witek
2 miesiące temu
Każdy kto mieszka na przedmieściach o tym wie od baaaaaardzo długiego czasu. Pod Warszawą jak tylko zawieje mocniej godzinami nie prądu a dostawcy energii mają wielki problem żeby przyłącze do nowych domów zrobić powyżej 9 kW. Na podłączenie czeka się od roku do dwóch lat. Warto wspomnieć że sieć nie odbierze rówienież około 40% prądu który wyprodukuje wotowoltaika. Dobrze że eksperci na to wpadli
...
Następna strona