Tak przynajmniej twierdzi środowa "Gazeta Wyborcza". Czytamy w niej, że to właśnie artykuł w niemieckiej prasie miał rozwścieczyć władze PiS.
Co takiego znalazło się w materiale? Warszawski korespondent gazety opisuje w nim menadżerów odpowiedzialnych za strategię gospodarczą partii rządzącej. Wśród nich wymienia m.in. Daniela Obajtka z Orlenu, Rafała Milczarskiego z LOT czy właśnie Krupińskiego.
"Nowa elita gospodarcza ma kontakty z kierownictwem partii, ale menedżerowie nie utożsamiają się z wulgarną nacjonalistyczną retoryką i nagonką na homoseksualistów. Są młodzi, znają języki obce i mają kontakty zagraniczne" - czytamy w "Die Welt".
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
A jedynym z wymienionych prezesów, który wypowiada się w materiale, jest właśnie Krupiński. Na niego więc - zdaniem "Wyborczej" - miały więc spaść wszelkie konsekwencje.
Szczególnie, że Krupiński odżegnywał się tam od związków z partią. - Nie jestem bankierem PiS - mówił.
- Czas pokaże, czy Polsce uda się rozwinąć w gospodarkę zaawansowaną technologicznie. W każdym razie mamy potencjał - mówił były już szef Pekao.
"Interesują go dziś poważne sprawy jak klimat, migracje czy sztuczna inteligencja, a nie małostkowość polskiej polityki partyjnej" - napisał "Die Welt".
Czy rzeczywiście to było jednym z powodów odejścia Krupińskiego? Sam zainteresowany głosu w tej sprawie nie zabiera. Podobnie jak szef resorty aktywów Jacek Sasin.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl