Jak przypomniało HRE Investments, w blokach z wielkiej płyty mieszka dziś w Polsce ok. 10-13 mln osób. W zestawieniu najdroższych mieszkań w budynkach z wielkiej płyty analitycy HRE wymienili m.in. apartament na warszawskim Solcu (Śródmieście) za prawie 4 mln zł.
2,5 mln zł za siedem apartamentów
Mieszkanie o powierzchni 180 m kw. jest z trzech stron otoczone tarasami z widokiem na panoramę Warszawy z jej najbardziej charakterystycznymi punktami. Budynek jest częścią znanego warszawskiego osiedla Torwar wybudowanego w latach 1971-1973.
Drugą najdroższą pozycją w rankingu jest oferta siedmiu apartamentów o łącznej powierzchni 237 m kw. na gdańskim Wrzeszczu. Ich cena ofertowa to 2,5 mln zł. Metraże poszczególnych lokali mieszkalnych to od 23 do 62 m kw. Znajdują się one na ostatnim, 16. piętrze budynku, gdzie kiedyś funkcjonowała restauracja.
W zestawieniu znalazło się także 147-metrowe mieszkanie za prawie 2 mln zł na warszawskim Mokotowie. Lokal mieści się w 18-piętrowym budynku z 1972 r. z widokiem na Śródmieście i park.
Kolejny lokal o powierzchni 162 m kw. jest położony na katowickim osiedlu Tysiąclecia. Mieszkanie na 25. piętrze w bloku z lat 80-tych wystawiono na sprzedaż za prawie 1 mln zł.
Jak zauważyli analitycy, w blokach z wielkiej płyty do sprzedania są też mieszkania, w których może niekoniecznie cena całkowita jest szczególnie imponująca, ale za to stawka za metr znacznie przewyższa średnie dla danego miasta.
Przykładem jest mieszkanie o powierzchni prawie 30 m kw. zlokalizowane w 15-piętrowym bloku z 1972 roku w samym środku Warszawy, przy rondzie ONZ. Cena ofertowa za metr to 23,7 tys. zł.
Bali się "szarzyzny" PRL, teraz uciekają od patodeweloperki
W ostatnich dekadach Polacy chcieli raczej uciekać z wielkich osiedli wybudowanych w czasach PRL. Z analizy money.pl wynika jednak, że dziś takie mieszkania znów cieszą się popularnością. Chętnych nie brakuje, a ceny mogą dorównywać prestiżowym apartamentowcom.
Wielka płyta miała złą prasę w latach 90. Narzekano na tłok, szarzyznę i kiepską jakość wykonania. Jednak ostatnio takie mieszkania są coraz częściej przedstawiane jako alternatywa dla nowego budownictwa. Sporo nowych projektów w dużych miastach internauci określają w końcu mianem patodeweloperki.
Nowe osiedla są budowane gęsto, mają niewielkie place zabaw, a na dodatek są zwykle zlokalizowane z dala od centrum. Czyli inaczej niż wielkie projekty z czasów PRL.