Ignorowanie postanowienia dotyczącego kopalni w Turowie może być dla Polski drogie – mowa o kwotach od kilkuset tysięcy do kilku milionów euro dziennie. Prawnicy ostrzegają, że im dłużej będziemy zwlekać i zwodzić Unię, tym kary będą sroższe.
Przypomnijmy, w piątek Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla w kopalni Turów do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia konfliktu o funkcjonowanie kopali z Czechami. Przeciw tej decyzji zaczęła od razu protestować strona polska. Premier Morawiecki jednoznacznie zapowiedział, że nasz kraj nie zastosuje się do postanowienia TSUE.
Co grozi Polsce za niewykonanie postanowienia TSUE?
Za stawianie się Unii w teorii grożą nam kary finansowe, ale w praktyce droga do tego jeszcze daleka. - Jeśli Polska nie zastosuje się do tego postanowienia, to strona czeska może pozwać Rzeczpospolitą Polską i zażądać kar finansowych. Ich wysokość jest w tej chwili trudna do oszacowania - tłumaczy w rozmowie z money.pl dr Marcin Stoczkiewicz, prawnik fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.
Polska już raz nie wykonała postanowienia Trybunału o środkach tymczasowych – był to zresztą pierwszy tego typu przypadek w historii UE. W połowie roku 2017 Trybunał nakazał Polsce zaprzestania wycinki w Puszczy Białowieskiej, ale władze początkowo niewiele sobie z tego zrobiły. Powodem kontynuowania cięć w Puszczy miało być "bezpieczeństwo publiczne". Pod koniec roku 2017 roku TSUE zagroził Polsce karami w wysokości 100 tysięcy euro dziennie. Ta groźba podziałała i władze zaprzestały wycinki.
Ostateczny wyrok w tej sprawie zapadł w kwietniu 2018. Trybunał orzekł, że wycinka była niezgodna z prawem Unii. Swoją drogą: sprawa toczy się dalej, bo zdaniem Komisji Europejskiej Polska nie wypełniła wyroku w sprawie Puszczy. KE poskarżyła się TSUE i mogą grozić nam grzywny - tym razem za niewykonanie wyroku a nie postanowienia o zabezpieczeniu.
Dr Stoczkiewicz zwraca jednak uwagę, że obecnie nikt nie mówi jeszcze o karach. W 2017 roku postanowienie TSUE zostało ostatecznie wykonane – cięcia w Puszczy ustały, kar nie nałożono. Zamknięcie kopalni i elektrowni będzie jednak o wiele trudniejsze, niż wyłączenie pił w lesie.
Prawnik ClientEarth dodaje, że wysokość kar ustala się wedle dość skomplikowanego wzoru. Ich podstawą jest wielkość kraju karanego. Polska w UE jest jednym z większych państw, więc i kara będzie wysoka.
Najwięcej zależy jednak od stopnia przewinienia. Może być ono oceniane w skali od 1 do 20 – najwyższa kara może być 20 razy wyższa od najniższej. W praktyce mówimy więc o kwotach od kilkuset tysięcy do kilku milionów euro dziennie.
Dr Stoczkiewicz zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy. Jeśli Polska nie zastosuje się do postanowienia TSUE, to automatycznie pogorszy swoją pozycję procesową w głównej sprawie. TSUE zadecydował, że sprawę Turowa potraktuje priorytetowo, co w praktyce może oznaczać wydanie wyroku pod koniec tego roku. Niewykonanie postanowienia będzie oznaczać, że nasza pozycja przed sądem będzie znacznie osłabiona.
Polska nie chce się zastosować
Polski premier zabrał głos w sprawie Turowa już w piątek po południu, kilka godzin po postanowieniu TSUE. Zapewnił, że nie zamierza zaakceptować decyzji Trybunału i chce przeciwko niej zaprotestować.
- Jako szef rządu chcę z całą mocą podkreślić, że na pewno nie będziemy ryzykować zdrowiem, życiem, nie mówiąc o normalnym funkcjonowaniu polskich obywateli, polskich rodzin, tylko dlatego, że ktoś w Trybunale Sprawiedliwości podjął taką czy inną decyzję - podkreślił Morawiecki.
W poniedziałek o takim samym scenariuszu mówiła europosłanka PiS Anna Zalewska. Podkreśliła, że "nie ma zgody i nie będzie wykonania tej decyzji" TSUE. Protesty przeciwko zamknięciu kopalni zapowiedziały związki zawodowe górników.
Sprawa jest bezprecedensowa. Do tej pory jeszcze żaden członek UE nie pozwał Polski do Trybunału Sprawiedliwości UE. TSUE nie rozsądzał też żadnego sporu między państwami, który dotyczyłby ekologii.
Czesi, którzy graniczą z kopalnią, protestują przeciwko dalszej ekspansji odkrywki w Turowie. Według nich zagraża ona utratą wody pitnej dla kilkunastu tysięcy mieszkańców sąsiadujących z wyrobiskiem gmin po czeskiej stronie. Zwracają też uwagę, że ich kopalnie są wygaszane, a odkrywka w Turowie wciąż jest powiększana.
Dla Polski natomiast natychmiastowe zamknięcie kopalni w Turowie będzie również oznaczać wstrzymanie, a przynajmniej utrudnienie, pracy związanej z nią elektrowni. Przyczyną jest paliwo – w kopalni wydobywa się węgiel brunatny i właśnie nim zasilana jest elektrownia. Problem z tym węglem polega na tym, że jest on bardzo wilgotny, nawet połowę jego składu stanowi woda. Podczas transportu na dalsze odległości wysycha i tworzy wielkie bryły, bardzo trudne do rozbicia. Zimą zaś zamarza, zamieniając się w węglowo-lodowe góry.
Stąd tak silne protesty strony polskiej przeciwko postanowieniu TSUE. Według władz jego wykonanie mogłoby pozbawić prądu nawet 8 proc. Polaków.