Rosnącymi cenami mleka zajął się w swoim wpisie na Twitterze ekonomista Rafał Mundry. Zamieścił on zdjęcia półek z jednego z działających w Polsce dyskontów - po nazwach marek własnych można wywnioskować, że jest to Biedronka. Widzimy na nich ceny: litr mleka w kartonie marki własnej, o zawartości tłuszczu 3,2 proc. kosztuje 3,49 zł. Natomiast litr soku pomarańczowego 100 proc., również marki własnej, można kupić za 3,32 zł.
Mleko coraz droższe
Ekonomista przywołuje też statystyki GUS, dotyczące inflacji. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy - porównując sierpień 2021 z sierpniem 2022 roku - ceny mleka wzrosły o 28 proc., a ceny soków owocowych i warzywnych - o 4,9 proc. Z kolei w skupie przez rok mleko podrożało aż o 59 proc. Tylko od lipca tego roku do sierpnia produkt ten podrożał w sklepach o 3,8 proc.
W dyskusji, jaką wywołał wpis, możemy też przeczytać, że może być jeszcze gorzej. Rolnicy mierzą się bowiem - tak jak i inne branże i gospodarstwa domowe - z gigantycznymi podwyżkami cen prądu czy gazu, które wykorzystują w swoich gospodarstwach. To też może podbijać ceny w najbliższych miesiącach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rafał Mundry zwraca też uwagę na kolejne skutki dotychczasowych podwyżek cen mleka - zdrożeją produkty, które są z niego wytwarzanie: twaróg, sery, masło czy jogurty. Jak ocenia ekonomista, musimy się z tym liczyć za "kilkanaście dni, kilka tygodni", w zależności od tego, jak wygląda cykl produkcyjny danego towaru.
Nie oznacza to zresztą, że dotychczas te produkty nie drożały. Jak podaje GUS, jogurt, śmietana, napoje i desery mleczne w ciągu roku zanotowały wzrost cen o 18 proc., a sery i twarogi o 24 proc. Z kolei masło jest droższe o 33 proc. niż rok temu.
Drożyzna galopuje
Przypomnijmy, w sierpniu inflacja w Polsce sięgnęła już 16,1 proc. Jednak wiele produktów drożeje znacznie bardziej, i to z miesiąca na miesiąc. Jednym z nich jest cukier, który tylko w porównaniu z lipcem zanotował wzrost średniej ceny o 41,3 proc., a w zestawieniu z sierpniem 2021 podrożał o ponad 109 proc. - wynika z danych GUS.
Bardzo niepokojące sygnały napływają też m.in. z piekarni. Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk ostrzegała ostatnio, że "jeżeli nie nadejdzie opamiętanie i apele tego sektora gospodarki nie zostaną wysłuchane, przed nami albo spektakularne bankructwa, albo chleb po 12 zł".